PolskaKoronawirus. Nowa prognoza epidemii. Amerykanie wskazali dzień próby

Koronawirus. Nowa prognoza epidemii. Amerykanie wskazali dzień próby

Koronawirus i epidemia COVID-19 - choć zmagamy się z nimi w Polsce już od kilku miesięcy, jeszcze przyspieszą w grudniu. Wtedy system opieki zdrowotnej czeka największa próba: problem z dostępnością respiratorów i łóżek szpitalnych - wynika z analizy opracowanej przez ekspertów IHME w Waszyngtonie.

Koronawirus w Polsce. Praca medyków na oddziale SOR Centralnego Szpitala Klinicznego  MSWiA w Warszawie
Koronawirus w Polsce. Praca medyków na oddziale SOR Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Leszek Szymański, Leszek Szymañski
Tomasz Molga

Druga fala epidemii koronawirusa może rozbić polski system opieki zdrowotnej około 10 grudnia. Przy obecnych rekordach zakażeń oraz wzroście liczby osób trafiających do szpitali będzie to prawdziwy dzień próby.

W tym czasie szpitale, do 10 grudnia, szpitale powinny być gotowe na obsłużenia od 30 do 58 tysięcy chorych na COVID-19. Dla najcięższych przypadków potrzebnych będzie od 2,5 tysiąca do 4,9 tys. respiratorów. Eksperci IHME (Instytutu Ewaluacji i Metryki Zdrowia Szkoły Medycznej przy Uniwersytecie Waszyngtońskim) wyliczyli to na podstawie rosnącej liczby potwierdzonych zakażeń w Polsce, wykonywanych testów, obowiązujących aktualnie obostrzeń epidemicznych.

Przypomnijmy, że minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował 8 października o zwiększeniu liczby łóżek dostępnych dla pacjentów z COVID-19 do 13,5 tysięcy (zajętych jest już 4,4 tys. miejsc). Dodał, że w rezerwach państwowych jest łącznie 1200 respiratorów (z tego zajętych 320).

Na razie zasoby, o których informuje minister nie wystarczyłyby do obsłużenia liczby chorych podanych w prognozie IHME. Niedawno pisaliśmy o pospiesznym przebudowywaniu oddziałów szpitali na zakaźne. Informowali o tym lekarze z organizacji Porozumienie Rezydentów.

COVID-19 w Polsce. Tak będzie rosło zapotrzebowanie na miejsca na oddziałach intensywnej terapii. Prognoza IHME.
COVID-19 w Polsce. Tak będzie rosło zapotrzebowanie na miejsca na oddziałach intensywnej terapii. Prognoza IHME.© IHME | wp.pl

Koronawirus. Czy takie prognozy się sprawdzają?

Przewidywania ekspertów IHME okazały się zbliżone do rzeczywistości m.in. w przypadku epidemii we Włoszech. W połowie kwietnia sugerowali oni, że liczba ofiar we Włoszech wyniesie 26 tys., a epidemia zacznie wygasać w drugiej połowie maja 2020. Trend spadkowy rzeczywiście wystąpił, jednak ofiar było więcej - 30 tysięcy. Podobnie "niedoszacowane" były prognozy zakażeń w Polsce.

- Nie zabraknie respiratorów, ale ludzi potrafiących obsługiwać te urządzenia. Do walki z COVID-19 powinniśmy zmobilizować studentów szóstego roku medycyny - komentuje w rozmowie z WP Paweł Suchanke, szef Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. Zrzesza on firmy i specjalistów obsługujących pacjentów z niewydolnością oddechową.

Minister Zdrowia zdecydował o włączeniu do działań przeciwko COVID-19 lekarzy po czwartym roku specjalizacji z dziedziny intensywnej terapii. Taka decyzja oznacza, że na oddziałach intensywnej terapii będzie o kilkuset pracowników więcej.

Koronawirus. "Śmiertelny grudzień" w Polsce

- Stoimy w obliczu śmiertelnego grudnia, zwłaszcza w Europie, Azji Środkowej i Stanach Zjednoczonych. Nauka jest jasna, a dowody niezbite: noszenie masek, dystans społeczny i ograniczenia spotkań towarzyskich są niezbędne, aby zapobiec przenoszeniu wirusa - ostrzegał niedawno dyrektor IHME dr Christopher Murray.

Według szacunków Amerykanów do końca stycznia na skutek COVID-19 może umrzeć od 10 do 25 tys. Polaków. To scenariusz przygotowany w oparciu o jeden kluczowy warunek. 95 proc. mieszkańców kraju musiałoby nosić maseczki ochronne i zachowywać zasady dystansu społecznego.

Epidemia COVID-19. Możemy jeszcze zareagować

- Jak dotąd prognozy epidemiczne dla Polski, opracowywane przez kilkanaście różnych zespołów matematyków i ekspertów, nie były aż tak pesymistyczne. Mamy jednak zaskakująco wysokie wskaźniki zachorowań, które wpływają na prognozy - komentuje Ryszard Łukoś, analityk z firmy ExMetrix, która również analizuje dane o epidemii w Polsce.

- Długoterminowe prognozy epidemii są obarczone pewnym błędem. Odnoszą się do sytuacji, w której obostrzenia pozostają bez zmian, a politycy i społeczeństwa nie reagują. Jak wiadomo nasza strategia walki COVID-19 będzie się zmieniać. Spodziewam się, że w kolejnych tygodniach będzie się powiększać zakres czerwonych stref - tłumaczy Ryszard Łukoś. Dodaje, że sami Polacy mogą zareagować na alarmujące doniesienia mediów i zachowywać się z większą ostrożnością.

Prognozę epidemii w Polsce opracowuje również 6-osobowy zespół złożony z matematyków Uniwersytetu Warszawskiego oraz ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH. Już w czerwcu ostrzegali przez ryzykiem wybuchu epidemii podczas jesieni. Według ich przewidywań do połowy kwietnia 2021 roku zakażenie przejdzie 1,1 mln Polaków.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1056)