Koronawirus. Nowa prognoza epidemii. Amerykanie wskazali dzień próby
Koronawirus i epidemia COVID-19 - choć zmagamy się z nimi w Polsce już od kilku miesięcy, jeszcze przyspieszą w grudniu. Wtedy system opieki zdrowotnej czeka największa próba: problem z dostępnością respiratorów i łóżek szpitalnych - wynika z analizy opracowanej przez ekspertów IHME w Waszyngtonie.
Druga fala epidemii koronawirusa może rozbić polski system opieki zdrowotnej około 10 grudnia. Przy obecnych rekordach zakażeń oraz wzroście liczby osób trafiających do szpitali będzie to prawdziwy dzień próby.
W tym czasie szpitale, do 10 grudnia, szpitale powinny być gotowe na obsłużenia od 30 do 58 tysięcy chorych na COVID-19. Dla najcięższych przypadków potrzebnych będzie od 2,5 tysiąca do 4,9 tys. respiratorów. Eksperci IHME (Instytutu Ewaluacji i Metryki Zdrowia Szkoły Medycznej przy Uniwersytecie Waszyngtońskim) wyliczyli to na podstawie rosnącej liczby potwierdzonych zakażeń w Polsce, wykonywanych testów, obowiązujących aktualnie obostrzeń epidemicznych.
Przypomnijmy, że minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował 8 października o zwiększeniu liczby łóżek dostępnych dla pacjentów z COVID-19 do 13,5 tysięcy (zajętych jest już 4,4 tys. miejsc). Dodał, że w rezerwach państwowych jest łącznie 1200 respiratorów (z tego zajętych 320).
Na razie zasoby, o których informuje minister nie wystarczyłyby do obsłużenia liczby chorych podanych w prognozie IHME. Niedawno pisaliśmy o pospiesznym przebudowywaniu oddziałów szpitali na zakaźne. Informowali o tym lekarze z organizacji Porozumienie Rezydentów.
Koronawirus. Czy takie prognozy się sprawdzają?
Przewidywania ekspertów IHME okazały się zbliżone do rzeczywistości m.in. w przypadku epidemii we Włoszech. W połowie kwietnia sugerowali oni, że liczba ofiar we Włoszech wyniesie 26 tys., a epidemia zacznie wygasać w drugiej połowie maja 2020. Trend spadkowy rzeczywiście wystąpił, jednak ofiar było więcej - 30 tysięcy. Podobnie "niedoszacowane" były prognozy zakażeń w Polsce.
- Nie zabraknie respiratorów, ale ludzi potrafiących obsługiwać te urządzenia. Do walki z COVID-19 powinniśmy zmobilizować studentów szóstego roku medycyny - komentuje w rozmowie z WP Paweł Suchanke, szef Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. Zrzesza on firmy i specjalistów obsługujących pacjentów z niewydolnością oddechową.
Minister Zdrowia zdecydował o włączeniu do działań przeciwko COVID-19 lekarzy po czwartym roku specjalizacji z dziedziny intensywnej terapii. Taka decyzja oznacza, że na oddziałach intensywnej terapii będzie o kilkuset pracowników więcej.
Koronawirus. "Śmiertelny grudzień" w Polsce
- Stoimy w obliczu śmiertelnego grudnia, zwłaszcza w Europie, Azji Środkowej i Stanach Zjednoczonych. Nauka jest jasna, a dowody niezbite: noszenie masek, dystans społeczny i ograniczenia spotkań towarzyskich są niezbędne, aby zapobiec przenoszeniu wirusa - ostrzegał niedawno dyrektor IHME dr Christopher Murray.
Według szacunków Amerykanów do końca stycznia na skutek COVID-19 może umrzeć od 10 do 25 tys. Polaków. To scenariusz przygotowany w oparciu o jeden kluczowy warunek. 95 proc. mieszkańców kraju musiałoby nosić maseczki ochronne i zachowywać zasady dystansu społecznego.
Epidemia COVID-19. Możemy jeszcze zareagować
- Jak dotąd prognozy epidemiczne dla Polski, opracowywane przez kilkanaście różnych zespołów matematyków i ekspertów, nie były aż tak pesymistyczne. Mamy jednak zaskakująco wysokie wskaźniki zachorowań, które wpływają na prognozy - komentuje Ryszard Łukoś, analityk z firmy ExMetrix, która również analizuje dane o epidemii w Polsce.
- Długoterminowe prognozy epidemii są obarczone pewnym błędem. Odnoszą się do sytuacji, w której obostrzenia pozostają bez zmian, a politycy i społeczeństwa nie reagują. Jak wiadomo nasza strategia walki COVID-19 będzie się zmieniać. Spodziewam się, że w kolejnych tygodniach będzie się powiększać zakres czerwonych stref - tłumaczy Ryszard Łukoś. Dodaje, że sami Polacy mogą zareagować na alarmujące doniesienia mediów i zachowywać się z większą ostrożnością.
Prognozę epidemii w Polsce opracowuje również 6-osobowy zespół złożony z matematyków Uniwersytetu Warszawskiego oraz ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH. Już w czerwcu ostrzegali przez ryzykiem wybuchu epidemii podczas jesieni. Według ich przewidywań do połowy kwietnia 2021 roku zakażenie przejdzie 1,1 mln Polaków.