Koronawirus. Niepokojące słowa Merkel o pandemii. Odległy termin
Koronawirus. Niemcy muszą nastawić się na trudne kolejne tygodnie pandemii. Wypowiedź kanclerz Angeli Merkel nie nastraja optymistycznie. - Do świąt wielkanocnych będzie ciężko - powiedziała kanclerz Angela Merkel, cytowana przez agencję AFP.
Według doniesień AFP, kanclerz Merkel zabrała głos w dyskusji z politykami klubu poselskiego CDU/CSU. Również wicekanclerz Olaf Scholz (SPD) w jednym z wywiadów prasowych przygotowywał opinię publiczną na ewentualne przedłużenie lockdownu, który obowiązuje obecnie do końca stycznia.
Członkowie klubu poselskiego CDU/CSU zaznaczali jednak, że Merkel nie mówiła o przedłużeniu obecnego lockdownu do Wielkanocy. Dziennik "Bild" donosił wcześniej, że Merkel podtrzymuje perspektywę "twardych kroków" przez kolejne osiem do dziesięciu tygodni.
- Jeśli nie uda nam się powstrzymać tego brytyjskiego wirusa, do Wielkanocy będziemy mieli dziesięciokrotnie większą liczbę zachorowań - cytowała Merkel gazeta "Bild".
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. Prof. Andrzej Horban byłby skłonny poprzeć pomysł obowiązkowych szczepień
Nowa mutacja koronawirusa rozprzestrzeniająca się obecnie głównie w Wielkiej Brytanii i Irlandii poważnie niepokoi niemiecki rząd. Przedłużenie i częściowe zaostrzenie lockdownu do końca stycznia było uzasadniane właśnie nowymi zagrożeniami wynikającymi z rozprzestrzeniania się wysoce zakaźnej mutacji koronawirusa.
W związku z tym wicekanclerz i szef resortu finansów Olaf Scholz ostrzegł przed zbyt szybkim złagodzeniem lockdownu.
- Nie jest powiedziane, że zaostrzony lockdown do końca stycznia zredukuje liczbę zarażeń na tyle, że będziemy mogli znowu go poluzować - powiedział Scholz gazecie "Neue Osnabrücker Zeitung".
- Każdy, kto to obiecuje, działa lekkomyślnie i podważa zaufanie - stwierdził Scholz, mówiąc również o "agresywnych mutacjach" patogenu.
Koronawirus - Niemcy. "Błędne przekonania"
Wicekanclerz ostrzegał również "przed błędnym przekonaniem", że wirus jest niebezpieczny tylko dla ludzi starych i obciążonych innymi chorobami. Zaznaczył, że nikt nie jest odporny na zagrożenie ze strony koronawirusa.
- Pokonamy go dopiero wtedy, gdy duża część populacji zostanie zaszczepiona - powiedział Scholz.
Zdaniem polityka SPD pomysł umożliwienia wszystkim innym normalnego życia poprzez izolowanie pewnych "najbardziej narażonych" grup "jest również błędny". Dodał, że kilka krajów, które poszły tą drogą, "słono za to zapłaciły i teraz zmieniły zdanie".
Szef klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu Ralph Brinkhaus (CDU) nie wykluczył wprowadzenia surowszych zasad. W razie potrzeby opowiedziałby się on za dodatkowym "zaostrzeniem" podjętych kroków, powiedział Brinkhaus. Dodał, że nikt nie jest w stanie ocenić czy lockdown potrwa kolejne "osiem, dziesięć czy dwanaście tygodni".
Z kolei lider opozycyjnych liberałów Christian Lindner (FDP) podkreślił, że perspektywa kolejnych dziesięciu tygodni lockdownu jest nie do przyjęcia. Każdego dnia rosną szkody społeczne i ekonomiczne. Zamiast tego wezwał do opracowania planu stopniowej odbudowy kraju.
Dietmar Bartsch, szef klubu parlamentarnego partii "Lewica", również ostrzegł, że lockdown nie może trwać w nieskończoność. Pilnie potrzebne są perspektywy na przyszłość. Wezwał również do przeprowadzenia w Bundestagu "przejrzystej debaty" na temat podejmowanych środków zaradczych.
(AFP/du)
Przeczytaj też: