Koronawirus. Niemcy. Rygorystyczne obostrzenia na granicy nawet do końca marca
Niemcy już wkrótce mogą przedłużyć obowiązujące na granicy obostrzenia. Minister zdrowia Jens Spahn chce tym samym spowolnić rozprzestrzenianie się w kraju nowych mutacji koronawirusa. Przygotowano już w tej sprawie konkretne rozporządzenie.
Projekt nowego dokumentu dotyczącego wjazdu na teren Niemiec szef resortu zdrowia Jens Spahn wysłał w poniedziałek do pozostałych ministerstw. Jednym z jego głównych założeń jest przedłużenie obowiązku przeprowadzenia testu przez wszystkich podróżnych z krajów, gdzie odnotowano już nowe mutacje koronawirusa.
Chodzi przede wszystkim o osoby przyjeżdżające z Wielkiej Brytanii, Irlandii i Republiki Południowej Afryki - podał tygodnik "Spiegel", który dotarł do treści rozporządzenia. Pasażerowi z tych państw mogą od 14 dostać się na teren Niemiec tylko po uzyskaniu wcześniej negatywnego wyniku testu na COVID-19.
Powodem powstania rozporządzenia jest fakt, że "liczba zakażeń w Republice Federalnej Niemiec stale rośnie, szczególnie z powodu podróży z obszarów ryzyka". Podkreślono, że kluczowe do opanowania epidemii jest też wprowadzenie "ogólnokrajowego obowiązku przeprowadzania jednolitych testów wjazdowych", a "niekontrolowane wjazdy z zagranicy" powinny zostać tymczasowo wstrzymane.
Zobacz też: Szczepienia polityków PiS poza kolejnością? Rzecznik rządu komentuje nieoficjalne informacje
Wszyscy przekraczający niemiecką granicę muszą też zarejestrować się online przed rozpoczęciem podróży. Władze przewidziały wyjątki. Uwzględniono m.in. pasażerów tranzytowych, którzy przemieszczają się niemieckimi liniami lotniczymi. Zwolnieni z przepisów są też dyplomaci, politycy oraz osoby dojeżdżające do pracy i studenci. Minister zdrowia Niemiec uważa, że zasady na granicy powinny obowiązywać co najmniej do końca marca.
Koronawirus. Niemcy. Krematoria nie nadążają
Powagę sytuacji w Niemczech oddaje aktualne obłożnie miejscowych krematoriów. Coraz gorsza sytuacja jest m.in. w Saksonii i Turyngii. Krematorium w Miśni działa przez siedem dni w tygodniu na trzy zmiany - podaje dziennik "Tagesspiegel".
- To, co się dzieje w tej chwili, jest ekstremalne - alarmuje Steffi Wenk, właścicielka przedsiębiorstwa pogrzebowego w Loebau (pow. Goerlitz).
Podkreśliła, że obecnie do jej krematorium transportowane jest pięć-sześć ciał. - Normalnie mamy dwa zgony tygodniowo - wytłumaczyła.