Koronawirus. Boże Narodzenie zagrożone? Tak wygląda plan powrotu do życia
Prognozy epidemiczne zakładają stały spadek zakażeń, ale minister zdrowia jest przeciwnikiem świętowania Bożego Narodzenia w gronie znajomych i rodziny. Analitycy z ICM prognozują, że o ile nic złego i zaskakującego się nie wydarzy, to powinniśmy wrócić do normalnego życia w... wakacje 2021 roku.
20.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 12:51
Dopiero po świętach Bożego Narodzenia możliwe będzie znaczące poluzowanie wprowadzonych dotąd obostrzeń i powrót do zasad obowiązujących dla tzw. żółtych stref - wynika z najnowszej prognozy epidemii Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
- Ostatnie prognozy o epidemii przewidują stały spadek liczby zakażeń. Jednak luzowanie wprowadzonych obostrzeń trzeba będzie wprowadzać małymi krokami. Otwarcie galerii handlowych czy ewentualny powrót dzieci do szkół nadal wiążą się ryzykiem wzrostu zachorowań - mówi WP dr Franciszek Rakowski z ICM UW, którego zespół opracowuje prognozy epidemiczne.
Według nieoficjalnych informacji, z początkiem grudnia rząd zdecyduje się na odmrożenie galerii handlowych i sklepów meblowych. Przeważyły argumenty ekonomiczne. Dla galerii handlowych okres świąteczny to ok. 30-40 proc. przychodów w całym roku.
- Chociaż wzrost zakażeń stłumiono z pomocą obostrzeń, nie oznacza to, że epidemia jest za nami. W święta Bożego Narodzenia powinniśmy zachować ostrożność, czyli ograniczyć spotkania w rodzinie, zwłaszcza z seniorami - komentuje dr Rakowski.
W podobnym tonie wypowiadał się minister zdrowia Adam Niedzielski. - Będę rekomendował, abyśmy spędzili święta w domach z najbliższą rodziną, ale bez dalszych znajomych - zapowiedział w wywiadzie dla piątkowego "Super Expressu" Niedzielski. - Niestety te święta Bożego Narodzenia będą przypominały tegoroczną Wielkanoc, którą świętowaliśmy w gronie najbliższych - dodał.
Koronawirus. Plan powrotu do życia
Zespół ekspertów ICM opracował wstępny plan odmrażania życia publicznego. Zakłada on, że już 1 grudnia do szkół mogłyby wrócić dzieci z klas 1-3 przy zachowaniu rygorów sanitarnych i odseparowaniu klas. Jeśli epidemia pozostanie w ryzach, po Bożym Narodzeniu można by przywrócić obostrzenia do poziomu strefy żółtej w całej Polsce.
Pod koniec stycznia naukę w szkołach mogliby wznowić uczniowie klas starszych podstawówek oraz licealiści. Kolejnym krokiem byłoby wznowienie zajęć na studiach. Każdy z etapów może się jednak przesunąć w czasie, gdyby doszło do wzrostu zakażeń.
Na pytanie, kiedy wrócimy do normalnego życia, Rakowski odpowiada: - O ile wirus nie zmutuje, jeśli nabyta odporność po infekcji nie będzie krótkotrwała, to wakacje 2021 powinny być udane.
Koronawirus. Kiedy to się skończy, będzie nas o 100 tys. mniej
Najbliższe tygodnie i spadek zachorowań nie zakończy kryzysu w służbie zdrowia - przewidują naukowcy. Jak dowiaduje się WP, prognozy dotyczące zgonów zatrważają. Do końca lutego 2021 r. prawdopodobnie umrze około 100 tys. Polaków.
Tragiczny rekord zgonów z października jest początkiem tego trendu. Eksperci dzielą zgony związane z epidemią na kilka kategorii. Pierwsza to potwierdzone w szpitalach przypadki śmierci na skutek COVID-19 oraz powikłań chorób współistniejących. Kolejna grupa to śmierć po nierozpoznanym zakażeniu koronawirusem - przed wykonaniem testu.
Śmiertelne żniwo zbierze też ograniczenie dostępu do służby zdrowia. Przypomnijmy, że część miejsc w szpitalach specjalistycznych dla pacjentów covidowych utworzono kosztem kardiologii i neurologii.
Ostatnią grupę ofiar epidemii stanowić będą chorzy, którzy umrą na skutek "długu medycznego". To sytuacja, w której osoby przewlekle chore nie podejmują leczenia lub przesuwają je w związku z ograniczeniem działalności szpitali i strachem przed zakażeniem.