"Przekleństwem Lecha Kaczyńskiego był brat"
Michał Kamiński stawia tezę, że Lech Kaczyński był wielkim prezydentem, ale nikt tego nie dostrzegł, bo jego przekleństwem był brat. "Prezydent zbyt wiele podporządkowywał interesom brata. I zapłacił wielką cenę za jego publiczną aktywność. Stawiam taką tezę: jedynym realnym problemem tej prezydentury był Jarosław Kaczyński. Nie chciał i nie mógł zdystansować się od partii, na czele której stał brat bliźniak. Więc był postrzegany jako partyjny emisariusz, co nie pozwoliło mu rozwinąć skrzydeł" - twierdzi.
Gdyby szefem PiS był Kazimierz Marcinkiewicz to Lech zostałby największym polskim prezydentem. "Oni to dobrze wiedzieli i to był dramat dla obu braci. Lech wiedział, że aktywność Jarosława ciągnie go na dno, ale nie był w stanie się zdobyć na gest odcięcia od brata. Skrytykowania go na przykład za koalicję z Samoobroną. Jarosław też to wiedział. Wiedział, że zablokował wielki triumf Lecha i bardzo mocno to przeżywał" - mówi Kamiński.