"Bez Lecha Jarosław Kaczyński jest najnormalniej pogubiony"
Po śmierci brata Jarosław Kaczyński stracił najważniejszy dla siebie punkt odniesienia. "Jarosław dość trudno przyjmuje krytykę, tymczasem Lech mógł go krytykować. Sam byłem świadkiem paru sporów między braćmi dotyczących spraw politycznych. Lech nie był człowiekiem tradycyjnie rozumianego świata polskiej prawicy, w sensie jego umysłowości, poglądów. Byłoby mu trudno odnaleźć się w dzisiejszym PiS. Był więc kotwicą, która chroniła Jarosława przed odpłynięciem zbyt daleko, gdy ten miewał takie tendencje" - opowiada Kamiński.
Były spin doktor dementuje też panujące powszechnie przekonanie, że Jarosław był szefem, a Lech tym, który meldował bratu wykonanie zadania: "Nonsens, to jeden wielki mit. Owszem, Jarosław jest bardzo mocny intelektualnie, ale on nigdy nie dominował. Lech miał nieporównanie szersze horyzonty i w swoim patrzeniu na świat nigdy nie był więźniem skostniałych pojęć, co jest wadą Jarosława. Owszem, jest Jarosław wielkim graczem, mistrzem politycznych manewrów, charyzmatycznym mówcą, ale w ostatnich latach wielkie koncepty budował nie on, ale Lech. To on na przykład zdefiniował starcie z Platformą jako spór Polski liberalnej z Polską solidarną, co otworzyło PiS-owi drogę do podwójnego zwycięstwa. Również sam Jarosław wiele razy mówił mi o tym, że jego sukcesy byłyby niemożliwe bez Lecha. I dziś to widać. Choć wielu sądzi, że Kaczyński jest wielkim strategiem, który ma przygotowany szczegółowy plan dla Polski, jest jednak zupełnie inaczej. Bez Lecha jest najnormalniej pogubiony".