Komorowski: nie wiem, za co Berczyński mógł dostać kredyt od Boeinga
Sprawę wpływu Wacława Berczyńskiego, człowieka zaufania obecnego rządu, na przetarg na caracale dla polskiego wojska powinna wyjaśnić prokuratura. Ale trzeba pamiętać, że prokuratura jest teraz w rękach PiS, więc prawdopodobnie sprawa będzie kryta - powiedział w #dzieńdobryWP Bronisław Komorowski.
Według Komorowskiego słowa byłego szefa podkomisji smoleńskiej o "wykańczaniu przez niego caracali" są bulwersujące, a jego "ucieczka z Polski" budzi wątpliwości w obliczu trwającego śledztwa prokuratury. - Jego wypowiedź może świadczyć, że brał udział w wysadzaniu w powietrze perspektywy wyposażenia polskiego wojska w śmigłowce - dodał Komorowski.
Według se.pl Berczyński dostał warty 200 tys. dolarów kredyt od Boeinga, w którym wcześniej pracował. Kupił za to nieruchomości w USA. W sumie jego domy i apartamenty za oceanem warte są obecnie ponad 4 mln dolarów.
- Nie wiem, za co dostał kredyt, może tam są takie zwyczaje. Bo generalnie dostaje się za jakieś zasługi - tłumaczył z uśmiechem skonsternowany Komorowski. Dodał, że "Berczyński może być postrzegany przez Polaków jako konfabulant albo ktoś, kto mógł nielegalnie wpływać na przetarg na caracale".
Zdaniem byłego prezydenta, rząd rezygnując z caracali i decydując się na kontrakt z Boeingiem, "chciał zrobić dobrze Amerykanom, co jest generalnym problemem polskich rządów - że chce się zrobić dobrze najsilniejszemu".
Komentując słabe relacje polsko-francuskie, o czym mogą świadczyć słowa krytyki Emmanuela Macrona pod adresem polskiego rządu, Komorowski piętnował "kretyńskie decyzje i wypowiedzi polskich ministrów". Chodzi m.in. o zdjęcie Waszczykowskiego z Marine Le Pen i słowa wiceministra MON o tym, jak "Polacy uczyli Francuzów jeść widelcem".