Raport Macierewicza. Podkomisja przedstawiła wynik prac
Podkomisja do ponownego zbadania wypadku lotniczego zaprezentowała w poniedziałek "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154-M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej". Antoni Macierewicz przekonywał, że katastrofa rzekomo była "wynikiem aktu bezprawnej ingerencji".
Przewodniczący komisji Antoni Macierewicz podczas konferencji przedstawił wnioski i zalecenia wynikające z badań podkomisji.
- Katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. na lotnisku pod Smoleńskiem była wynikiem aktu bezprawnej ingerencji; komisja potwierdza unieważnienie raportu komisji Jerzego Millera z 29 lipca 2011 roku - powiedział Antoni Macierewicz.
Podkreślił on też, że największym wyzwaniem, przed jakim stanęła podkomisja, to zafałszowanie materiału dowodowego. - Materiały dowodowe nie tylko zostały pozostawione przez rząd Tuska w dyspozycji Federacji Rosyjskiej, ale były także ukrywane, niszczone i fałszowane - przekonywał.
Był szef MON zaznaczył, że strona rosyjska jasno wyraziła się, żeby nie przekazać Polsce materiałów dowodowych. - Dopóki Polska nie poprze raportu pani Anodiny, dopóty nie otrzyma materiałów dowodowych, które zostały przejęte przez stronę rosyjską za zgodą rządu Donalda Tuska - dodał.
Zdaniem Macierewicza strona rosyjska blokowała polskim śledczym dostęp do szeregu dokumentów.
"Ostatnie 20 sekund było kluczowych"
Podkomisja przebadała historię wydobycia i odczytała zapis rozmów z kokpitu oraz zapisy rejestratorów lotu, a także odtworzyła trajektorię lotu, uderzenie w ziemię według komisji Anodiny i komisji Millera.
- Została przebadana ścieżka kontrolnego podejścia i odejścia na drugie zejście pilotów Tu-154 M, czego dotychczas nie czyniono - powiedział szef podkomisji.
- To właśnie ostatnie 20 sekund lotu przesądziło o tragedii smoleńskiej - dodał.
Punktem wyjścia prac komisji była analizy decyzji dot. remontu Tu-154 M. Macierewicz podkreślał też, że ogromną rolę w pracach komisji zajęły symulacje m.in. wybuchów. - Zrekonstruowano także rozkład części samolot nad całym obszarem zniszczenia oraz rozmieszczenia ciał i fragmentów ciał poległych pasażerów - informował.
- Głównym i bezspornym dowodem ingerencji Rosji był wybuch w lewym skrzydle samolotu przed minięciem brzozy; komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji; następna eksplozja nastąpiła w centropłacie - zauważył.
- Podkomisja precyzyjnie zidentyfikowała miejsce, czas i dźwięk eksplozji, która zniszczyła skrzydło i zapoczątkowała katastrofę. Jej kontynuacją była następna eksplozja w centropłacie kilkanaście metrów nad ziemią, która zniszczyła cały samolot i zabiła polską delegację - dodał.
Zdaniem Macierewicza podkomisja dysponuje zeznaniami i relacjami świadków, przede wszystkim Rosjan. Wielu z nich miało słyszeć eksplozję zanim samolot uderzył w ziemię. - Ponad 20 z nich słyszało, co najmniej dwie eksplozje, widziało wybuch i widziało rozpad samolotu, zwłaszcza jego ogonowej części - mówił Macierewicz.
Podkomisja wykazywała zdjęcia przedstawiające charakterystyczne rozerwanie i zagięcia poszycia samolotu.
- 11 kwietnia 2010 roku w godzinach wieczornych funkcjonariusze Federacji Rosyjskiej za pomocą szlifierki kątowej oraz nożyc hydraulicznych, odcięli dach wywiniętej na zewnętrz lewej burty, następni odcięty dach rozcięto na dwa mniejsze fragmenty, tak by było trudno lub wręcz niemożliwe zidentyfikowani śladów eksplozji - dodał były szef MON.
Dowody na wybuch?
Podkomisja wykazała obecność materiałów wybuchowych takich jak pentryt, trotyl, heksogen i nitroglicerynę. Oprócz tego, zaprezentowano materiały, w tym nagrania z kokpitu, świadczące o odgłosie wybuchu. Pokazano również nagrania z eksperymentów.
- Podkomisja stwierdziła obecność materiałów wybuchowych na wielu elementach samolotu Tu-154M; stwierdziła m.in. obecność trotylu i materiałów wysokoenergetycznych stosowanych w broni termobarycznej - mówił Macierewicz.
Poinformowano również o badaniach pierwiastków z przedmiotów pasażerów. Stwierdzono obecność kopolimerów tlenku etylenu, z reakcją zainicjowaną pentrytem, a także nadmiarową ilość glinu do krzemu.
- Ta podwyższona zawartość glinu w stosunku do krzemu, wskazują na obecność innego źródła, z którego pochodzi glin. Tym innym źródłem był ładunek termobaryczny - tłumaczył Macierewicz.
Przewodniczący podkomisji dodał, że w raporcie technicznym podkomisja wskazywała już na to, że był to najprawdopodobniej wybuch termobaryczny.
- Wówczas wielu polityków opozycji i wspierające je media, żartowały sobie z podkomisji, mówiąc, że nie ma czegoś takiego jak wybuch termobaryczny. Myślę, że po atakach Federacji Rosyjskiej na Ukrainie, gdzie ładunki termobaryczne są używane do niszczenia dużej ilości ludzi i ich mordowania, przyjdzie na tych ludzi pewna refleksja, jak można tak bezczelnie kłamać - mówił.
Jak podkreślał, analiza kształtów odłamków i ich rozrzut na polu szczątków wskazuje na epicentrum wybuchu znajdujące się w początkowej, lewej części zbiornika balastowego. - Rozległy wybuch wewnątrz kadłuba spowodowało powstanie fali uderzeniowej, która rozerwała konstrukcję Tu-154 M. W miejscach, w których fala uderzeniowa przechodziła z największą prędkością i ciśnieniem - powiedział.
- Ogon został zniszczony przez ścięcie nitów łączących z konstrukcją (…). Łączna siła potrzebna do ścięcia tych nitów to 1,5 mln kilograma siły (…) Nie jest możliwe więc, aby silniki w jakikolwiek sposób mogły przyczynić się do oderwania ogona - przekazano.
Na zakończenie prezentacji Macierewicz podkreślił, że raport podkomisji może być przedmiotem działań odpowiednich organów międzynarodowych.
- Zaprezentowany raport w opinii komisji może i powinien stanowić podstawę podjęcia działań na arenie międzynarodowej, w tym możliwe złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jest organem Rady Europy - powiedział Macierewicz.
Jak przekazał, z raportem i załącznikami - liczącymi ponad 10 tys. stron - można się zapoznać w internecie. Zaznaczył, że rodziny ofiar otrzymały raport jeszcze przed poniedziałkową prezentacją, a duża część rodzin zapoznała się z dokumentem po jego zatwierdzeniu przez komisję 10 sierpnia zeszłego roku.
Macierewicz dziękował również członkom komisji i współpracującym z nią ekspertom za - jak mówił - gigantyczną pracę, poświęcenie, wytrwałość, odwagę i olbrzymią wiedzę. Podkreślił też, że katastrofa smoleńska to "największa tragedia, jaka miała miejsce w Polsce po II wojnie światowej"
Ustalenia komisji Millera
W latach 2010-2011 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.