Kolejne tajemnice Ocean Gate. Pasażerowie podpisywali pewien dokument
Ekspedycje zatopionego okrętu podwodnego Titan, które miały dać chętnym możliwość zobaczenia wraku Titanica, w większości kończyły się fiaskiem - do takich informacji dotarli dziennikarze portalu Insider. Powiodło się zaledwie 14 proc. wypraw, co wiedzieli zmarli pasażerowie.
Nie kończą się dyskusje na temat tragicznego rejsu łodzi podwodnej Titan, która należała do firmy OceanGate. Na jaw wychodzą nowe fakty na temat działalności OG, w tym najnowsza informacja zamieszczona na łamach Insidera, jakoby zaledwie 14 proc. misji kończyło się sukcesem, czyli dotarciem do wraku Titanica.
Amerykańscy dziennikarze dotarli do szokującego dokumentu, który musieli podpisać wszyscy decydujący się na podróż. Mimo że firma nigdy nie ukrywała ryzyka, śmiałków na podróż nie brakowało.
14 proc. szans na sukces
Chętni decydujący się na ekspedycję Titanem musieli podpisać dokument, do którego dotarli dziennikarze serwisu Insider. Podpis zdejmował jakąkolwiek odpowiedzialność z firmy Ocean Gate za ewentualne niepowodzenie misji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wnętrze kaszalota skrywało skarb. Ekspert o swoim odkryciu wartym 2 mln zł
Co więcej, oprócz przedstawienia sporego ryzyka, z jakim wiązała się podróż na pokładzie łodzi Stocktona Rusha, w dokumencie widniał też wykres sukcesu poprzednich ekspedycji.
Do wraku Titanica dotarło zaledwie 13 z 90 grup. Oznacza to, że tylko 14 proc. wypraw kończyło się sukcesem. Mimo świadomości tych faktów, na misje kosztujące 250 tysięcy dolarów za osobę chętnych było sporo.
Kolejne sekrety wychodzą na jaw
Najnowsze doniesienia Insidera nie są jedyną wstrząsającą wiadomością, która ujrzała w ostatnim czasie światło dzienne. Amerykańscy dziennikarze przekazali, że niektóre części Titana były projektowane przez nastolatków i studentów, którzy odbywali staż. Za pracę nad statkiem mieli dostawać 15 dolarów na godzinę.
Titan nie przeszedł także wymaganego procesu certyfikacji, a pasażerowie zdawali sobie sprawę z "eksperymentalności" rejsów.
David Lochridge, który pełnił funkcję dyrektora operacji morskich w Ocean Gate ostrzegał przed ogromnym ryzykiem związanym z eksploatacją łodzi. Do treści jego prywatnych e-maili dotarł magazyn "The New Yorker":
"Nie chcę być postrzegany jako plotkarz, ale bardzo się martwię, że zabije siebie i innych, dążąc do podbudowania swojego ego" - przekazano w treści maila.
"Uważam się za osobę dość odważną, jeśli chodzi o robienie rzeczy niebezpiecznych, ale ta łódź podwodna to katastrofa, która tylko czeka na to, aby się wydarzyć" - pisał Lochridge i dodał, że "żadne pieniądze nie przekonałyby go do zanurkowania w tym czymś".
Katastrofa pochłonęła 5 istnień
Po dotarciu do fragmentów kadłuba Titana ustalono, że statek zatonął w wyniku fatalnej implozji. Wszyscy obecni na pokładzie zginęli w przeciągu kilku sekund.
Wśród pasażerów byli brytyjski miliarder Hamish Harging, pakistański przedsiębiorca Shahzad Dawood z synem, francuski nurek Paul-Henry Nargeolet oraz założyciel OceanGate Stockton Rush.
Na początku lipca OceanGate zawiesiła wszystkie operacje poszukiwawcze i komercyjne. Spółka oferowała także ekspedycje na Bahamy i portugalskie Azory. Można było także zorganizować "wyprawę na zamówienie" w wybrane i uprzednio skonsultowane miejsce na ziemi.
Od lipca firma OceanGate nie prowadzi żadnych operacji. Oprócz wizyt na wraku Titanica, OG posiadała bogatą ofertę espedycji, m.in. na Bahamach i Azorach, a także oferowano stworzenie wypraw na zamówienie.
Źródło: The Insider, The New Yorker
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski