Implozja Titana. Operator łodzi podjął radykalną decyzję
OceanGate, operator łodzi podwodnej Titan, która implodowała prawie trzy tygodnie temu, zawiesza wszelkie ekspedycje - poinformowała firma w komunikacie.
Firma OceanGate Expeditions wstrzymała "wszelkie ekspedycje i operacje komercyjne" - poinformowała spółka na swojej stronie internetowej.
OceanGate oferowała turystom liczne wycieczki podwodne, w tym do wraku słynnego Titanica. 18 czerwca na wyprawę łodzią podwodną Titan wybrało się pięć osób: dyrektor wykonawczy OceanGate Stockton Rush, jeden z najbogatszych Pakistańczyków Shahzada Dawood i jego syn Suleman, brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po kilku godzinach stracono kontakt z łodzią. Rozpoczęto trwającą kilka dni akcję ratunkową - wiadomo było, że w łodzi były zapasy tlenu starczające na kilkadziesiąt godzin. Okazało się, że Titan został zniszczony, znaleziono także szczątki ludzkie.
Wszystko wskazuje na to, że doszło do implozji. Przyczyny katastrofy są wyjaśniane.
Wiedzieli, że idą na dno?
Były ekspert i doradca firmy OceanGate udzielił wywiadu gazecie "The New Yorker". Rob McCallum wyznał w nim, że niedługo przed zniknięciem Titana z radarów, próbowano wynurzyć łódź na powierzchnię.
- Łódź zrzuciła balast i próbowała przerwać opadanie na dno - wyznał McCallum w rozmowie z amerykańską gazetą.
Były doradca OceanGate przekazał, że krótko po tym utracono kontakt z załogą małej łodzi. McCallum jest pewien, że pasażerowie Titana musieli zdawać sobie sprawę z tego, że akcja zanurzania nie przebiega prawidłowo i dzieje się coś złego.
Czytaj więcej: