Katastrofa Titana. Wiedzieli, że idą na dno. Jest dowód
W wyniku katastrofy Titana na dnie Atlantyku zginęło pięć osób. Eksperci ujawniają coraz więcej niepokojących informacji dotyczących tego, co działo się na pokładzie. Były doradca OceanGate Rob McCallum również przerwał milczenie.
Były ekspert i doradca firmy OceanGate udzielił wywiadu gazecie "The New Yorker". Rob McCallum wyznał w nim, że niedługo przed zniknięciem Titana z radarów, próbowano wynurzyć łódź na powierzchnię.
- Łódź zrzuciła balast i próbowała przerwać opadanie na dno - wyznał McCallum w rozmowie z amerykańską gazetą.
Były doradca OceanGate przekazał, że krótko po tym utracono kontakt z załogą małej łodzi. McCallum jest pewien, że pasażerowie Titana musieli zdawać sobie sprawę z tego, że akcja zanurzania nie przebiega prawidłowo i dzieje się coś złego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert ujawnia, co działo się na pokładzie Titana. "Łódź zrzuciła balast"
- Raport, który otrzymałem natychmiast po zdarzeniu, na długo przed tym, jak uznano łódź za zaginioną, mówił o tym, że Titan schodził na głębokość 3,5 tys. metrów - poinformował McCallum, który jest współzałożycielem firmy EYOS Expeditions zajmującej się wyprawami morskimi.
"The New Yorker" opublikował również fragment treści maila, który ówczesny dyrektor operacji morskich napisał do jednego ze współpracowników z OceanGate. David Lochridge przyznał tam, że bał się "innowacyjnego" podejścia szefa firmy Stocktona Rusha. Czuł, że może doprowadzić to do jego śmierci.
Czytaj również: