Kolejna zmiana czasu. Mocne słowa polskiego polityka
W nocy z 28 na 29 października zmieniamy czas z letniego na zimowy - pośpimy przez to o godzinę dłużej. W niedzielę nad ranem wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 3.00 na 2.00. Ta zmiana wzbudza emocje także wśród polityków. W mocnych słowach skomentował ją szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
W całej Unii Europejskiej, zgodnie z dyrektywą UE, która obowiązuje bezterminowo od stycznia 2001 r., przestawiamy zegarki na czas zimowy w ostatnią niedzielę października, a na czas letni w ostatnią niedzielę marca. Dyrektywa ta precyzuje: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1.00 czasu uniwersalnego (GMT), w ostatnią niedzielę października".
Prace nad rezygnacją ze zmiany czasu na szczeblu europejskim zostały zawieszone jeszcze przed wybuchem pandemii. Co pięć lat Komisja Europejska wydaje Komunikat, który na kolejne 5 lat ustala wspólną dla wszystkich państw członkowskich datę i godzinę rozpoczęcia oraz zakończenia okresu stosowania czasu letniego.
Jak wynika z sondaży, większość Polaków jest przeciwnych zmianie czasu. Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla Radia ZET w październiku 2022 r. wynika, że aż 80 proc. Polaków jest przeciwnych przestawianiu zegarków z czasu letniego na zimowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Darowana dekada". O wpływie funduszu spójności na polską gospodarkę
Kosiniak-Kamysz chce końca zmiany czasu
W tym roku w tej sprawie głos zabrał przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "W nocy po raz kolejny przestawimy zegarki. Zmiana czasu jest bezsensowna, nie przynosi pożytku, tylko szkody. Pora zlikwidować tę niepotrzebną zmianę, raz na zawsze!" - napisał polityk na portalu X (dawniej Twitter).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W odpowiedzi na prośbę obywateli, po rezolucji Parlamentu Europejskiego i na podstawie wielu badań naukowych, Komisja Europejska w wrześniu 2018 roku zaproponowała rezygnację z sezonowych zmian czasu. Niestety, prace nad tym projektem zostały przerwane z powodu pandemii COVID-19.
Nie brakuje badań dotyczących wpływu zmiany czasu na nasze zdrowie, samopoczucie, środowisko i gospodarkę. Na przykład, badania przeprowadzone w stanie Indiana w USA wykazały, że po wprowadzeniu czasu letniego rachunki za prąd mieszkańców wzrosły. Z drugiej strony, badania przeprowadzone w Kalifornii dowiodły, że zmiana czasu nie wpływa na zapotrzebowanie na energię elektryczną w tym stanie.
Japończycy zrezygnowali ze zmiany
Japończycy obliczyli, że stosowanie tylko jednego czasu może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton i pomóc zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa. Dodatkowo, zmniejsza to liczbę ulicznych kradzieży o 10 proc. W Japonii zrezygnowano ze zmiany czasu (po raz ostatni czas zmieniono w 1951 r.).
W dzisiejszych czasach, zmiana czasu przynosi głównie koszty, szczególnie widać to w systemach logistycznych, gdzie pracuje się na zmiany, oraz w systemach elektronicznych, które prowadzą transakcje finansowe na skalę globalną.
Zasady dotyczące czasu letniego zostały wprowadzone przez państwa europejskie w ubiegłym wieku. Ich głównym celem było oszczędzanie energii, zwłaszcza w czasie wojny i podczas kryzysu naftowego w latach 70. XX wieku.