Kolejna afera się rozkręca? W tle Wąsik i Brudziński
Prokuratura bada sprawę dotyczącą nielegalnej inwigilacji w hotelach należących do Polskiego Holdingu Hotelowego - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Dochodzenie dotyczy również przekazania przez szefa PHH posłowi partii PiS informacji o spotkaniach polityków opozycji w jednym z hoteli zarządzanych przez ten holding.
W czwartek, w domu Roberta Ziółkowskiego, doszło do interwencji policji. Funkcjonariusze, działając na podstawie nakazu prokuratorskiego, przeprowadzili rewizję oraz zajęli komputery, telefony komórkowe i inne nośniki informacji. Nakaz ten wydała Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Śródmieścia, która prowadzi postępowanie przeciwko Ziółkowskiemu. Zarzuca mu ona "nękanie prezesa PHH, Gheorghe'a Cirstescu".
Robert Ziółkowski opowiada "Wyborczej", że był tak zszokowany sytuacją, że nie zauważył, że jeden z policjantów wręczył mu wezwanie na przesłuchanie. To wezwanie dotyczyło jednak innego postępowania. Ziółkowski ma stanąć przed sądem jako świadek w sprawie przekroczenia uprawnień przez wysokiego urzędnika państwowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wstrząsający materiał". Polityk PO o podsłuchach w hotelach
Jak ustaliła gazeta, urzędnikiem, o którym mowa, jest Maciej Wąsik. Był on wiceszefem MSWiA za czasów rządów PiS i do niedawna pełnił funkcję posła tej partii. Wąsik został skazany przez sąd za nadużycia w służbach specjalnych, a po 12 dniach więzienia został ułaskawiony przez prezydenta Dudę.
Ziółkowski nie chciał współpracować z PiS
24 stycznia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo "w sprawie zlecenia w latach 2019-21 nielegalnej inwigilacji przez ustalonego zastępcę koordynatora służb specjalnych i sekretarza stanu w MSWiA". W tych latach funkcję tę pełnił właśnie Wąsik.
Robert Ziółkowski był kierownikiem pionu bezpieczeństwa w PHH. Blisko współpracował z Cristescu, a politycznie, jako zwolennik PiS, był związany z Wąsikiem. Ziółkowski opuścił PHH, twierdząc, że nie chciał się zgodzić na inwigilację przeciwników politycznych partii PiS, którzy bywali gośćmi w hotelach zarządzanych przez holding.
Ziółkowski utrzymuje, że Wąsik kazał Cristescu zbierać informacje na temat Bartosza Kramka, współzałożyciela fundacji Otwarty Dialog, która jest opozycyjna wobec PiS. Chodziło o instalowanie podsłuchów w pokojach, przekazywanie danych z kart kredytowych, a nawet przeszukiwanie pokojów pod nieobecność Kramka. Traktowano go jak osoby podejrzewane o terroryzm i przestępczość zorganizowaną.
Ziółkowski odmówił wykonania tych działań, a po odejściu z PHH spotkał się z Kramkiem i u notariusza złożył oświadczenie na temat metod, jakie stosowano wobec aktywisty.
Cristescu miał przekazywać posłowi PiS Joachimowi Brudzińskiemu informację o spotkaniu w hotelu Marriott przy warszawskim Okęciu (hotel jest w zarządzie PHH) posłów PO z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską.
"Cristescu wysłał do Brudzińskiego mail dotyczący szczegółów spotkania oraz tego, jaka ochrona będzie towarzyszyła uczestnikom. W mailu wspomniał, że na spotkaniu będzie "lekarz sanitarny". "W nieformalnej nomenklaturze służb oznacza to, że na sali, gdzie miały się odbyć rozmowy, założony został podsłuch albo że wśród obsługi znajdą się agenci ABW" - pisze "Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"