Nie podejmujcie niepotrzebnego ryzyka!
"O 7.30 rano Marie nawiązała z nami kontakt z obozu I i powiedziała, że czwórka wspinaczy właśnie wyruszyła. Wytrwale parli do przodu, a warunki wydawały się doskonałe. Czwórka - zastanawiałam się - kto się wyłamał i dlaczego? Czy to osoba, która jako ostatnia dowlokła się do piątki? Może teraz leżała chora w namiocie. Założyłam jednak, że jeżeli sprawa byłaby naprawdę poważna, reszta nie poszłaby na szczyt. Po raz kolejny zaczęłam przeklinać niemożność kontaktu, ale w końcu pogodziłam się z faktem, że grupa była zdana na własne siły. Dopiero następnego dnia mogłyśmy dowiedzieć się, kto wyruszył na szczyt. W międzyczasie druga grupa atakująca szczyt - teraz bez Margi - koczowała w obozie III, czekając na swoją kolej. Vera W. i Alison chciały iść tuż po pierwszej grupie, nie ryzykując załamania pogody.
- Przykro mi - powtórzyła Annie. - Nie idę. Wydaje mi się, że jeżeli będę chciała zawrócić, wy będziecie zdeterminowane, żeby iść dalej. Nie chcę więcej ryzykować na tej wspinaczce. Pogoda może zmienić się za kilka godzin. A co wtedy stałoby się z nami?
(...) - Bądźcie ostrożne. Nie podejmujcie niepotrzebnego ryzyka - powiedziałam im, kiedy wychodziły. - Pamiętajcie, jeżeli opadniecie z sił albo pogoda zacznie się zmieniać, nie idźcie wyżej. Jeżeli Wangel zdecyduje się zejść na dół, wy też musicie rozważyć taką możliwość" - opisuje trudną decyzję Arlene.
Na zdjęciu: Chewang, Irene i Mingma docierają na szczyt 15 października o godzinie 15.29. W okularach przeciwsłonecznych Mingmy odbija się robiąca zdjęcie Vera K.
Książkę kupisz tutaj.