Koalicja chce unieważnić wyrok TK? Wskazuje możliwe scenariusze
Liderzy opozycji, którzy w piątek podpisali umowę koalicyjną, zapowiedzieli w niej, że unieważnią wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. - Ten zapis jest sformułowany w języku nieprawniczym, a bardziej publicystycznym. Rozumiem to raczej jako odwrócenie skutków zaostrzonego prawa aborcyjnego - mówi dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
10.11.2023 17:20
Liderzy partii, które w nowym Sejmie będą tworzyć większość, podpisali w piątek umowę koalicyjną. Zapis dot. prawa aborcyjnego jest sformułowany bardzo ogólnie. Nie ma w nim mowy o liberalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży albo o dekryminalizacji aborcji. Brzmi on następująco:
"Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań, Koalicji. Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Kobiety mają prawo decydowania o sobie".
Zapis nie precyzuje w którym kierunku pójdą zmiany i w jaki sposób nowy rząd będzie chciał unieważnić wyrok TK. O możliwe scenariusze zapytaliśmy dra Mikołaja Małeckiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ekspert zwraca uwagę, że zapis jest sformułowany językiem publicystycznym, a nie prawniczym, więc "nie można go rozumieć, że jakiś wyrok zostanie unieważniony w sensie ściśle prawnym". Prawnik widzi cztery możliwości na zmiany w prawie aborcyjnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Można uchwalić nową ustawę wprowadzającą np. z powrotem przesłankę embriopatologiczną lub rozszerzającą prawo do aborcji w jakikolwiek inny sposób. Ustawa musiałaby zostać podpisana przez prezydenta, jednak chciałbym przypomnieć, że krótko po decyzji Trybunału Konstytucyjnego do Sejmu trafił projekt prezydenta liberalizujący aborcję, ale nikt się nim nie zajmował - zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualną Polską dr Mikołaj Małecki.
- Prezydent sam chciał odwrócić skutki zaostrzenia prawa aborcyjnego. Więc trzeba to przypomnieć panu prezydentowi i zachęcić go do kooperacji - mówi.
Zwraca uwagę, że zmiany należy wprowadzić w sposób praworządny i legalny oraz przy uwzględnieniu realiów. Przez najbliższe 1,5 roku prezydentem wciąż będzie Andrzej Duda, który choć może wetować różne ustawy, to po decyzji TK sprzed trzech lat sam postulował wprowadzenie nowej przesłanki embriopatologicznej, co zostało zlekceważone przez PiS.
Zwraca uwagę na jeden szczegół
Drugą możliwością, bardziej dalekosiężną, jest wydanie nowego wyroku przez Trybunał Konstytucyjny po zmianach w składzie sędziów, które nastąpią w najbliższych latach.
Trzecią opcją wynikająca ze sformułowania o "unieważnieniu", to "przyznanie, że nie ma czego unieważniać".
- Niektórzy prawnicy uważają, że skoro w składzie Trybunału były osoby nieuprawnione, to nie był to prawdziwy wyrok. Chodziłoby więc o stwierdzenie, że nie był to wyrok, więc nie mógł wywołać skutków prawnych. To nie jedynie kwestia polityczna. Ukazują się opracowania naukowe m.in. w czasopiśmie "Państwo i Prawo", które mówią, że nie można tej decyzji traktować jak legalnie wydany wyrok - ocenia dr Małecki.
Zdrowie psychiczne
Ekspert widzi jeszcze czwartą opcję, która - jak mówi - jest wdrażana od 2021 r. To właściwa interpretacja przesłanek, które zostały w ustawie. Chodzi o zagrożenie dla zdrowia kobiety.
- Jeżeli uszkodzenie płodu zagraża zdrowiu psychicznemu kobiety, może się to mieścić w przesłance dot. zagrożenia dla zdrowia. Zdrowie psychiczne również mieści się w pojęciu zdrowia - przyznaje dr Małecki.
Tutaj możliwe byłoby wydanie rozporządzenia przez ministra zdrowia. Zawierałoby ono wytyczne przygotowane dla lekarzy i szpitali, których autorami byliby prawnicy i przedstawiciele zawodów medycznych.
- Można ten projekt odgrzebać i wypracować powrót do opcji zero, czyli kompromisu, który mógłby dać początek dalszym zmianom - uważa prawnik.
Dopytujemy, czy możliwa jest zgoda obecnego składu TK na zmiany oraz uznanie przez niego, że aktualna wykładnia jest nienaruszalna.
- TK jakikolwiek by nie był, nigdy nie może działać z urzędu. Dopóki ktoś nie zaskarżyłby nowych przepisów, to TK nie może czegoś stwierdzić w sposób wiążący. TK nie miałby możliwości blokowania wyroków sądów karnych i Sądu Najwyższego, gdyby wydawały orzeczenia nie stosując się do decyzji TK z 2020 r. Gdyby jednak uchwalono nową ustawę, to mogłaby zostać zaskarżona przez grupę posłów i wówczas dany skład TK może orzec, czy jest ona konstytucyjna - podkreśla ekspert.