Zakaz dla Ziobry, musi się podporządkować. "Mocne dowody" Holland
- Zbigniew Ziobro powinien cieszyć się, że to postępowanie cywilne, a nie karne - mówi WP Mikołaj Małecki, karnista z UJ. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie zabronił ministrowi sprawiedliwości wypowiadania się na temat Agnieszki Holland i jej twórczości w kontekście rzekomych podobieństw ze zbrodniczymi reżimami.
Pełnomocnicy Agnieszki Holland, mecenasi Sylwia Gregorczyk-Abram i Michał Wawrykiewicz, poinformowali o decyzji sądu, umieszczając w sieci skan postanowienia. Zakaz obowiązuje do momentu prawomocnego zakończenia postępowania, we wszystkich mediach społecznościowych Zbigniewa Ziobry, dotyczy również publicznych wypowiedzi, które mogłyby sugerować związek reżyserki ze zbrodniczymi reżimami autorytarnymi.
Sąd dał reżyserce dwa tygodnie na złożenie pozwu. Jeśli nie dotrzyma terminu, zabezpieczenie zakazujące ministrowi wypowiadania się na temat Holland upadnie.
- W tym przypadku będziemy mieli do czynienia z pozwem o naruszenie dóbr osobistych. Taki pozew można poprzedzić wnioskiem o zabezpieczenie. Agnieszka Holland musiała przedstawić mocne dowody, dlatego sąd przychylił się do wniosku. Biorąc pod uwagę, jak skandaliczne były wypowiedzi ministra Ziobry, uważam, że była to decyzja słuszna - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Matczak, profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nikomu nie wolno porównywać filmu pokazującego dramat ludzi na granicy do filmów produkowanych przez reżimy zbrodnicze. Mam nadzieję, że minister podporządkuje się zabezpieczeniu. Były przecież przykłady, że w celu zbicia kapitału politycznego, strona rządowa łamała zakazy sądowe - przypomina.
Matczak dodaje, że Ziobro może złożyć zażalenie na postanowienie sądu. - Zapewne czeka nas konferencja prasowa w tej sprawie, ale minister powinien skupić się na odpowiedzi prawnej, nie medialnej. Gdyby nie podporządkował się tej decyzji, to znaczy że wzywałby do anarchii. Powinien dawać przykład, że wszyscy są równi wobec prawa - podsumowuje Matczak.
Z kolei zdaniem Mikołaja Małeckiego, karnisty z UJ, "Zbigniew Ziobro powinien się cieszyć, że wszczęte zostanie postępowanie cywilne, a nie karne". - Gdyby pani Holland chciała, to mogłaby wszcząć postępowanie karne, ponieważ słowa, które padły, zakrawają o zniesławienie.
Małecki mówi o art. 222 par. 1 i 2 Kodeksu karnego, które brzmią:
- § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
- § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Zbigniew Ziobro o "Zielonej Granicy"
Na początku września - odnosząc się do jednego z wywiadów Holland o filmie "Zielona Granica" - Ziobro napisał na portalu X (dawnym Twitterze): "W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland".
Po wpisie Ziobry, 6 września br., prawnicy Holland skierowali do ministra sprawiedliwości wezwanie przedsądowe. "Post Zbigniewa Ziobry w sposób oczywisty narusza moje dobra osobiste i stanowi zniesławienie. Nie mogę pozostać obojętna na tak otwarty i brutalny atak ze strony osoby piastującej w Polsce bardzo ważną konstytucyjną funkcję ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego" - napisała Holland.
Reżyserka wezwała Ziobrę do opublikowania przeprosin i wpłatę 50 tys. zł na Stowarzyszenie "Dzieci Holocaustu".
Czytaj też: