Kim Jo Dzong: nowa twarz koreańskiego reżimu

Nazywają ją północnokoreańską Ivanką. Uczyła się w Szwajcarii, zakupy robi w Paryżu, jest fanką Erica Claptona. To Kim Jo Dzong, siostra Kim Dzong Una i największa gwiazda otwarcia Igrzysk w Pjongczang. Jak do tego doszła?

Kim Jo Dzong i prezydent Korei Południowej Moon Jae In
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Yonhap

Przez długie lata Kim Jo Dzong była osobą znaną jedynie wnikliwym badaczom północnokoreańskiego reżimu - a i wtedy głównie jako tajemnicza postać pojawiająca się czasem na drugim lub trzecim planie zdjęć swojego brata, Kim Dzong Una. Odkąd jednak w piątek jej prywatny samolot wylądował na lotnisku w Seulu, z miejsca stała się znana na cały świat.

Choć formalnie pełni jedynie rolę członka politbiura, jako pierwsza przedstawicielka rządzącej dynastii w Korei Północnej na terytorium Południa, 30-latka przyćmiła wszystkich znamienitych gości podczas otwarcia koreańskich igrzysk. Południowokoreańskie media, które zdążyły ją ochrzcić "północnokoreańską Ivanką", z zapałem śledziły jej każdy krok. W telewizji na okrągło pokazywano moment, kiedy pewnym krokiem przemierzała płytę lotniska, potem kiedy posadzona kilka metrów od amerykańskiego wiceprezydenta oklaskiwała pochód wspólnej koreańskiej drużyny olimpijskiej, a w końcu, kiedy goszcząc w Błękitnym Domu u prezydenta Korei Południowej Moon Jae-Ina, zaprosiła go w imieniu brata do odwiedzenia Pjongjangu.

Zobacz również: Michał Bugno z Pjongczangu: Wzruszająca ceremonia otwarcia igrzysk. Stała się symbolem marzenia o zjednoczeniu

Postać z drugiego planu

Mimo tej nagłej sławy, o siostrze północnokoreańskiego dyktatora nadal wiadomo stosunkowo niewiele. Niepewne jest nawet to, ile ma lat. Wiemy jednak, że jest najmłodszą córką poprzedniego władcy Korei Północnej Kim Dzong Ila i jego urodzonej w Japonii konkubiny, tancerki Ko Yong Hui. Choć miała być uwielbiana i rozpieszczana przez ojca, przez długi czas pozostawała w cieniu.

Podobnie jak Kim Dzong Un, swoje dzieciństwo spędziła w prywatnej szkole w Szwajcarii. Według doniesień i plotek, podobnie jak on fascynuje się zachodnią kulturą; robiła zakupy w Paryżu i była ponoć na koncercie Erica Claptona w Londynie. Południowokoreańskie i zachodnie media zwracały uwagę na jej elegancką garderobę i nienaganne maniery podczas spotkania z prezydentem Południa, z którym wymieniała kurtuazyjne komplementy.

Według dr. Johna Parka, dyrektora studiów koreańskich z Uniwersytetu Harvarda, dyplomatyczny debiut siostry dyktatora miał za zadanie pokazać światu nową, młodszą i bardziej przyjazną twarz północnokoreańskiego reżimu dążącego do odprężenia napięć ze swoim sąsiadem. Ale nie jest to pierwsza jej rola w północnokoreańskim reżimie.

Błyskotliwa kariera w cieniu brata

Od momentu śmierci swego ojca i akcesji na tron swojego brata, Kim Jo Dzong niepostrzeżenie pięła się po szczeblach władzy. Podczas gdy innych członków rodziny spotykał często tragiczny koniec - tak jak wuja i przybranego brata Kim Dzong Una - jej akcję wciąż szły w górę.

W 2015 roku została oficjalnie przedstawiona jako wicedyrektor partyjnego departamentu ds. propagandy i agitacji. W komunistycznym państwie to niezwykle ważna funkcja, od której zależy ideologiczna spójność i stabilność reżimu. Przed objęciem władzy sprawował ją jej ojciec Kim Dzong Il. Kolejnym potwierdzeniem potwierdzeniem rosnącej roli siostry despoty było mianowanie jej w 2017 roku na najmłodszego członka partyjnego politbiura.

Według analityków obserwujących północnokoreańską elitę, karierę zawdzięcza bezwzględnej lojalności wobec brata, którego jest prawdopodobnie najbliższą doradczynią. Na zdjęciach i filmach często widuje się ją, jak skrzętnie notuje słowa Kim Dzong Una, pomaga mu w przemówieniach i entuzjastycznie oklaskuje. Jak twierdzi Ken Gause, ekspert ośrodka CNA w Arlington, wszystko wskazuje na to, że 30-latka szykowana jest na ewentualnego następcę dyktatora.

- Wkrótce stanie się najbardziej zaufaną doradczynią Kim Dzong Una, jego oczami i uszami w reżimie. Ostatnią linią obrony. Jeszcze nią nie jest, ale taki wydaje się być plan - powiedział Gause, cytowany przez "Wall Steet Journal"

Wybrane dla Ciebie
Roszady we wrocławskiej PO. Wiceprezydent miasta wyrzucona
Roszady we wrocławskiej PO. Wiceprezydent miasta wyrzucona
600 tys. złotych w zaliczkach. Stolarz oszukał kilkadziesiąt osób
600 tys. złotych w zaliczkach. Stolarz oszukał kilkadziesiąt osób
Dwie jasne komety najbliżej Ziemi. Rozświetlą niebo nad Polską
Dwie jasne komety najbliżej Ziemi. Rozświetlą niebo nad Polską
Obłuda Kremla. "To najbardziej kruchy moment od II wojny światowej"
Obłuda Kremla. "To najbardziej kruchy moment od II wojny światowej"
"Rosjanie żądali zbyt wiele". Do spotkania Trump-Putin nie dojdzie?
"Rosjanie żądali zbyt wiele". Do spotkania Trump-Putin nie dojdzie?
Niemiecka prasa o rosyjskiej dezinformacji przeciw Polsce
Niemiecka prasa o rosyjskiej dezinformacji przeciw Polsce
Trump jednak nie spotka się z Putinem w Budapeszcie? "Nie ma planu"
Trump jednak nie spotka się z Putinem w Budapeszcie? "Nie ma planu"
Ukraińcy zatrzymani w Rumunii. Mają związek ze sprawą w Polsce
Ukraińcy zatrzymani w Rumunii. Mają związek ze sprawą w Polsce
Kradzież w Luwrze. Media: Klejnoty nie były ubezpieczone
Kradzież w Luwrze. Media: Klejnoty nie były ubezpieczone
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki. Placówka miała za dużo dzieci
Śmierć 15-miesięcznej dziewczynki. Placówka miała za dużo dzieci
Tragiczny finał policyjnej interwencji w Bydgoszczy
Tragiczny finał policyjnej interwencji w Bydgoszczy
Incydent przed biurem PO. 44-latek z zarzutami
Incydent przed biurem PO. 44-latek z zarzutami