Zwierzęta padały mu do stóp, pogoda zmieniała się na zawołanie
W czerwcu 1983 roku Kim Dzong Il odwiedził Szanghaj. Zwykle o tej porze w chińskim mieście cyklicznie dochodzi do kilkudniowych opadów deszczu. Przed wizytą północnokoreańskiego sukcesora w metropolii, przez kilka dni szalał tajfun, a deszcz padał bez przerwy. Na chwilę przed przyjazdem Kim Dzong Ila aura się uspokoiła.
Podobne scenariusze rozgrywały się z gęstą mgłą w Qingdao i z deszczem w porcie w Tiencine. Prócz Chińczyków pogodowych cudów Kim Dzong Ila doświadczyli jeszcze tylko Rosjanie.
"Chińczycy, którzy byli naocznymi świadkami, nazwali to unikalnym fenomenem, który może być wytłumaczony jedynie jako niebiański cud. 'Koreański lider Kim Dzong Il naprawdę jest człowiekiem zesłanym przez niebiosa' - mawiali."
Po śmierci natura nie zapomniała o "Umiłowanym Przywódcy". Jego odejście opłakiwały ponoć nawet żurawie.
Czytaj również: Seria cudów po śmierci Kim Dzong Ila
Na zdjęciu: Kim Dzong Il udziela instrukcji hafciarkom - 1983 rok.