Kilka złotych od każdego z klasy za "poprawę ocen"
Czworo nauczycieli zespołu szkół mechaniczno-elektrycznych w Częstochowie zostało oskarżonych o przyjmowanie łapówek od uczniów w zamian za poprawianie ich ocen - poinformował rzecznik częstochowskich prokuratur, Romuald Basiński. Za "poprawę ocen" całe klasy składały
się przeciętnie po kilka, kilkanaście złotych od osoby.
02.01.2007 | aktual.: 02.01.2007 20:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oskarżonym nauczycielom grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
W toczącym się od kilku miesięcy śledztwie przesłuchano m.in. pracowników szkoły, dyrekcję oraz około dwustu jej byłych i obecnych uczniów. Kilkudziesięciu z nich potwierdziło, że niektórzy nauczyciele - zwłaszcza przedmiotów ścisłych - w zamian za pieniądze oferowali im zaliczanie sprawdzianów, podwyższanie końcowych ocen, czy dopuszczenie do matury.
Policję zawiadomili o sprawie w maju zeszłego roku uczniowie szkoły oraz ich rodzice. Jak ustalili śledczy, nauczyciele sugerowali "poprawę ocen". W części przypadków pieniądze oficjalnie zbierane były na rzecz rady szkoły, trafiały jednak najczęściej do kieszeni nauczycieli.
Według zeznań uczniów, podejrzani nauczyciele sprawdzali na tworzonych podczas zbiórek listach, którzy uczniowie dokonali wpłaty. Jeśli nazwisko ucznia widniało na liście, uzyskiwał on lepszą ocenę. Pedagodzy czasem też przyjmowali od uczniów prezenty - najczęściej były to drogie alkohole, zdarzył się też zegar kominkowy.
Akta sprawy liczą już ponad 2 tys. stron. W toku śledztwa zarzutami płatnej protekcji lub wymuszania korzyści materialnych dla siebie i na rzecz szkoły objęto pięcioro nauczycieli w wieku 36-61 lat. Sąd zastosował wobec nich poręczenia majątkowe. Dwoje z pedagogów zawieszono też w wykonywaniu zawodu - prawdopodobnie wskutek prób wywierania nacisku na zeznających uczniów.
Pozostali podejrzani w sprawie - formalnie wciąż uczący w częstochowskiej szkole - trafili przed komisję dyscyplinarną kuratorium oświaty w Katowicach. Jak zapowiedzieli jego przedstawiciele, decyzja o ewentualnym ukaraniu nauczycieli i charakterze tych kar zapadnie po zakończeniu procesu.
Tymczasem prokuratura kontynuuje inny wątek śledztwa w tej sprawie. Nadal badane są okoliczności przymuszania uczniów do wnoszenia opłat, które rzeczywiście trafiały na rzecz szkoły. W ocenie prowadzących śledztwo nie jest możliwe, by nauczyciele działali tutaj samodzielnie.