Kierowca od koszmaru na S6 chce na wolność. Śledczy badają ciała
Trwają sekcje zwłok sześciu ofiar karambolu na autostradzie A6 pod Szczecinem. Dopiero po badaniach rodziny pochowają bliskich. Tymczasem oskarżony 35-letni kierowca ciężarówki chce wyjść na wolność.
Od poniedziałku specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej przeprowadzają sekcje zwłok ofiar tragedii z niedzieli 9 czerwca na A6 między węzłem Szczecin Kijewo a węzłem Szczecin Dąbie. Ciężarówka uderzyła w sześć aut, które zaczęły płonąć. Sześć osób zginęło: matka z dziećmi w wieku 6, 9 i 14 lat oraz oraz ich babcia, a także kierowca z Niemiec.
Dopiero po sekcjach ciała ofiar karambolu zostaną przekazane bliskim i możliwa będzie organizacja pogrzebów - informuje gs24.pl. Wcześniej śledczy zaznaczali, że konieczne są badania porównawcze DNA szczątków, aby ustalić tożsamość ofiar.
Wnioski z badań biegłych trafią do aktu oskarżenia, który przygotują prokuratorzy ze Szczecina przeciwko 35-letniemu kierowcy tira.
Mężczyzna został oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i został tymczasowo aresztowany. Nie przyznaje się jednak do winy i chce odpowiadać z wolnej stopy. Adwokat 35-latka Paweł Zbroja zapowiedział złożenie zażalenia na decyzję sądu ws. tymczasowego aresztu.
Sąd uznał, że na wolności kierowca tira mógłby mataczyć albo uciec, żeby uniknąć odpowiedzialności za spowodowanie tragicznego karambolu. 35-latkowi grozi kara nawet 12 lat więzienia.
Przebieg wypadku i akcja ratunkowa miały dramatyczny przebieg. Zdaniem świadków to bohater z Ukrainy wyciągał ludzi z płonących aut. Wybił szybę w płonącym aucie i uratował cztery osoby. Miał do dyspozycji tylko gaśnicę i trzydziestolitrowy baniak z wodą.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl