Kierowca bmw jechał 130 km/h? Mamy stanowisko policji w tej sprawie

Kierowca bmw, który zabił mężczyznę na przejściu dla pieszych na warszawskich Bielanach, miał jechać z prędkością ok. 130 km/godz. Takie informacje przekazało w środę kierownictwo ZDM. Stołeczna policja jednak tego nie potwierdza. - Nie jest mi znana taka prędkość - mówi WP rzecznik KSP Sylwester Marczak.

Kierowca bmw jechał 130 km/h? Mamy stanowisko policji w tej sprawie
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Sylwester Ruszkiewicz

- Wiemy, że kierowca bmw na ul. Sokratesa jechał z prędkością ok. 130 km/godz. Ślady drogi hamowania widać na co najmniej 30 m przed przejściem dla pieszych, co pokazuje, że kierowca widział pieszego, ale z uwagi na prędkość nie był w stanie zareagować - powiedział Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie po spotkaniu z komisją powypadkową. Na jakiej podstawie wyliczono taką prędkość, tego dyrektor ZDM nie powiedział. Wiadomo, że kierowca bmw zatrzymał się ok. 50 metrów za przejściem dla pieszych.

Zaskoczenia informacjami Zarządu Dróg Miejskich nie kryje stołeczna policja. - Podkreślam, że nie jest mi znana prędkość 130 km/h. Nie wynika ona ze zgromadzonego materiału procesowego. Opinia, na którą czekamy, będzie przede wszystkim opierać się na wszystkich danych, do których dostęp mają jedynie śledczy i biegły wydający opinię - mówi Wirtualnej Polsce Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.

W podobnym tonie wypowiadał się we wtorek rzecznik stołecznej prokuratury Łukasz Łapczyński. - Czekamy na ustalenia biegłych. To nie jest kwestia jednego, ale co najmniej kilku dni - mówił WP Łapczyński.

- Podawanie prędkości przed ustaleniami biegłych nie powinno mieć w ogóle miejsca - mówi nam jeden ze stołecznych policjantów. Jego zdaniem, kierownictwo ZDM wyszło przed szereg. Informacja, że kierowca jechał 130 km/h, odbiła się głośnym echem w mediach społecznościowych. Większość internautów zarzuciła kierowcy bmw, że jechał, żeby zabić.

Przypomnijmy, że już w 2014 r. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie odmówił zamontowania świateł na przejściu przy ul. Sokratesa w Warszawie, gdzie w niedzielę doszło do śmiertelnego wypadku. O założenie sygnalizacji wnioskowali wnioskowali mieszkańcy. ZDM odmawiał, bo wówczas na ulicy nie było takiego natężenia ruchu.

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę po godz. 13. 31-letni kierowca bmw potrącił pieszego, który przechodził przez przejście przy ul. Sokratesa na warszawskich Bielanach. Z relacji świadków wynika, że 33-letni mężczyzna w ostatniej chwili zdążył wypchnąć na chodnik żonę i odsunąć wózek z 3-letnim synkiem. Uratował bliskich, ale sam nie był w stanie już uciec. Mężczyzna zmarł po długiej reanimacji. Kobieta i dziecko trafili do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W poniedziałek kierowca bmw Krystian O. usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia kobiety i jej dziecka, znajdujących się na przejściu dla pieszych, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Śledczy ustalili, że 31-latek przekroczył dopuszczalną prędkość. Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do winy. Odpowiadał też na pytania obrońcy. - Wyjaśnił, że niewiele pamięta. Dodał, że oślepiło go słońce - poinformował PAP Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, ale sąd nie wyraził na to zgody.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (463)