Kiedy zobaczymy na ulicy najtańszy samochód świata?
Entuzjaści najtańszego samochodu świata indyjskiego Tata-Nano nie mają powodów do radości. Planowane na październik rozpoczęcie jego produkcji w Bengalu Zachodnim może nie dojść do skutku.
Fabryka mająca produkować najtańszy samochód świata - jego cena ma nie przekraczać dwóch i pół tysiąca dolarów amerykańskich - gotowa jest już w 85%. Ukończenie inwestycji stanęło jednak pod znakiem zapytania z powodu protestów miejscowych rolników, którzy twierdzą, iż nie otrzymali pieniędzy za grunty, które przekazali pod budowę kompleksu fabryk. Rozgniewani zwłoką domagają się zwrotu ziemi i próbują wtargnąć na obszar budowy. Aby zapobiec zamieszkom i grabieżom jej obszar chroniony jest od kilku dni przez kilkutysięczne siły policyjne.
Szef koncernu Tata - Ratan Tata zapowiedział, że o ile sytuacja szybko się nie unormuje, to koncern zrezygnuje z produkcji Nano w Bengalu i poszuka miejsca pod swą inwestycję w innym rejonie Indii. Wtedy opóźnienia w rozpoczęciu produkcji będą nieuchronne.
Na wieść o konflikcie władze trzech stanów zaproponowały już koncernowi przeniesienie inwestycji na swoje terytoria.
Po raz pierwszy Tata-Nano został zaprezentowany w styczniu tego roku na targach motoryzacyjnych w Delhi. Wzbudził ogromne zainteresowanie wśród klientów, ale i niepokój wśród producentów motocykli, które do tej pory są najpopularniejszym pojazdem motorowym w Indiach. Tani samochód może okazać się dla nich poważną konkurencją.