KE uruchomiła postępowanie z artykułu 7. Węgry jednak stoją murem za Polską
"Opcja atomowa" wobec Polski uruchomiona. To pierwsze w historii UE zastosowanie takiej procedury wobec kraju członkowskiego. Ale działania KE mogą spełznąć na niczym, bo Węgry już zapowiedziały weto. Swoją decyzję przekazał premier Viktor Orban. - Zablokujemy możliwość nałożenia sankcji - zapowiedział.
22.12.2017 | aktual.: 22.12.2017 09:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
KE zdecydowała o uruchomieniu art. 7.1 traktatu UE wobec Polski, a to oznacza początek procedury "atomowej”. Na końcu tej ścieżki znajdują się sankcje i groźba pozbawienia Polski głosu w UE. Ale Węgry już zapowiedziały, że nie poprą żadnej procedury.
Zobacz także
- Bezcelowe jest nawet wszczynanie postępowań przeciwko Polsce, ponieważ nie ma szansy jej zakończenia. Utworzymy nieprzezwyciężony blok - cytuje premiera Węgier Reuters.
Viktor Orban dodał, że postrzegają silną Polskę jako kluczowy komponent klubu centralnego w Unii Europejskiej, a "zatem zablokują wszelkie działania mające na celu zawieszenie prawa do głosowania w Polsce".
"Jeśli ktoś atakuje Polskę, to atakuje całą Europę Środkową"
- W interesie każdego, kto mieszka na tym obszarze, nawet jeśli nie jest Polakiem, tylko np. Węgrem, leży, by Polska odnosiła jako kraj sukcesy.(…) Jeśli więc ktoś atakuje Polskę, tak jak to się teraz dzieje w Brukseli, to atakuje całą Europę Środkową - mówił z kolei Orban w rwywiadzie dla Radia Kossuth.
Zobacz także
Wcześniej opiniotwórczy dziennik "Die Welt" napisał, że aby "przeforsować wobec rządu w Warszawie postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE, konieczna jest jednomyślność w Radzie Europejskiej".
"Ale do niej nie dojdzie, ponieważ w razie potrzeby jeden uparciuch pospieszy z pomocą drugiemu" - czytamy. Mowa tu oczywiście o rządzie w Budapeszcie, który właśnie zapowiedział weto. Komisja Europejska jest wobec tego bezradna.
Procedurę przeciwko Polsce uruchomiła Komisja Europejska w oparciu o "uzasadniony wniosek". Oznacza to, że KE uznała, iż zawiodły wszelkie inne sposoby porozumienia się z Warszawą w związku z reformą sądownictwa wprowadzaną przez PiS. Ponadto do Trybunału Sprawiedliwości UE trafi sprawa przeciw Polsce w związku z ustawą o sądach powszechnych.
KE musi zawnioskować do Rady Europejskiej (szefów państw i rządów wszystkich 28 państw członkowskich UE) o stwierdzenie"poważnego i stałego naruszenia" unijnych wartości. Taka decyzja wymagałaby jednomyślności Rady, ale po słowach premiera Węgier wiadomo, że tak się nie stanie.