PolitykaKazimierz Marcinkiewicz broni Lecha Wałęsy. "Materiały bez znaczenia. To czysta nienawiść PiS i Jarosława Kaczyńskiego"

Kazimierz Marcinkiewicz broni Lecha Wałęsy. "Materiały bez znaczenia. To czysta nienawiść PiS i Jarosława Kaczyńskiego"

Te materiały nie mają żadnego znaczenia, bo gdyby miały, to zostałyby użyte w latach 80. - mówił w "Kropce nad i" Kazimierz Marcinkiewicz. Zdaniem byłego premiera Lech Wałęsa padł ofiarą "czystej nienawiści PiS i Jarosława Kaczyńskiego".

Kazimierz Marcinkiewicz broni Lecha Wałęsy. "Materiały bez znaczenia. To czysta nienawiść PiS i Jarosława Kaczyńskiego"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Marcin Stępień

31.01.2017 | aktual.: 31.01.2017 21:55

Kazimierz Marcinkiewicz jest oburzony oskarżeniami wobec Lecha Wałęsy - IPN, opierając się na ustaleniach biegłych Instytutu im. Sehna, ogłosił, że teczka TW "Bolka" zawiera autentyczne dokumenty i podpisy byłego prezydenta. Dokumenty dotyczą okresu 1970-1976, wynika z nich, że Wałęsa zerwał współpracę z SB. - Ci profesorkowie ze wstrętnego IPN-u zawdzięczają Wałęsie, że dziś mogą siedzieć w IPN i badać te akta - mówił Marcinkiewicz.

- Symbolem naszej wolności jest Lech Wałęsa i chwała mu za to - podkreślał były premier. Dodał, że "trzeba się PiS-owi, tej nienawistnej partii przeciwstawić".

Monika Olejnik zapytała Marcinkiewicza o komentarz do słów prezydenta, który podczas spotkania w Żaganiu powiedział, że "program PiS zostanie zrealizowany z żelazną konsekwencją i nie zostanie zatrzymany przez żaden jazgot".

- Te słowa prezydenta są ohydne - wszyscy, którzy mają inne zdanie, to jest dla niego jazgot. To jest prezydent PiS. Obiecywał, że będzie niezłomny i jest niezłomny w podporządkowaniu prezydentowi Kaczyńskiemu - tłumaczył Marcinkiewicz.

Były premier komentując zapowiadaną przez PiS reformę sądownictwa, powiedział, że nie ma wątpliwości, że prezydent poprze ten projekt. - On wszystko podpisze. My już nie żyjemy w demokratycznym kraju, bo jeśli nie ma Trybunału Konstytucyjnego, to nie ma demokracji - podkreślił Marcinkiewicz.

"Odważny" czy "doszczętnie zakłamany"?

Były opozycjonista Zbigniew Janas mówił w TVN24, że Wałęsa miał odwagę "urwać się" Służbie Bezpieczeństwa. - Jeśli chodzi o Lecha Wałęsę, to - no właśnie - ja powiedziałem, że zawsze będę go bronił. W gruncie rzeczy to guzik mnie obchodzą te wszystkie dokumenty - powiedział.

Innego zdania jest doradca prezydenta, prof. Andrzej Zybertowicz. - Lech Wałęsa nie jest zdolny, ani moralnie, ani intelektualnie do udzielenia szczerej i prawdziwej odpowiedzi. Moralnie jest człowiekiem doszczętnie zakłamanym. A intelektualnie jest bardzo zagubionym – powiedział TVP Info socjolog.

Byłego prezydenta broni jego syn Jarosław Wałęsa. - Ten bolkowy kotlet jest odgrzewany po raz kolejny, paradoksalnie wtedy, gdy wszyscy widzą, że Antoni Macierewicz i Bartłomiej Misiewicz panoszą się w MON jak w swoim Bizancjum. Więc ewidentnie jest to po raz kolejny zagrywka polityczna. To już zakrawa na kpinę - powiedział WP.

Natomiast b. opozycjonista i publicysta Krzysztof Wyszkowski stwierdził w TVP Info, że "absolutna większość działaczy wolnych związków zawodowych od dawna twierdziła, że Lech Wałęsa był agentem. Problemem głównym jest to, co Polacy mają z tym zrobić, co mamy zrobić z najnowszą historią Polski, jeżeli się okazuje, że cała III RP polega na kłamstwie. Bo to nie tylko Lech Wałęsa, co z Mazowieckim, co z Geremkiem, co z Kuroniem? Oni wszyscy współpracowali, byli partnerami Kiszczaka. Gdzie są ich teczki? Te pytania będą się mnożyć. III RP siedzi na minie, na beczce z prochem – mówił Wyszkowski.

Zobacz także
Komentarze (1611)