Statek stał się podwodnym grobem
Wydaje się, że nad statkiem od początku wisiało fatum: dwa z trzech okrętów, które miały go eskortować musiały wrócić do portu, a kilka godzin później na ostatnim torpedowcu z ochrony "Gustloffa" wysiadła radiolokacja. Na domiar złego statek był na kursie poławiaczy min. By się z nimi nie zderzyć, kapitan Petersen wydał polecenie włączenia świateł pozycyjnych - to właśnie te światła dostrzegł sowiecki okręt podwodny i rozpoczął swój pościg za niemieckim statkiem. Swoją ofiarę dopadł krótko po godzinie 21. Dowodzący jednostką S-13 kapitan Aleksandr Marinesko wydał rozkaz do ataku.
Na zdjęciu: "Gustloff" w lipcu 1940 r.