Statek stał się podwodnym grobem
Motorowiec wypłynął z portu w Gdyni w południe 30 stycznia. W kabinach pasażerskich, dawnej sali kawiarnianej, auli koncertowej, a nawet osuszonym basenie tłoczyli się ludzie - pokład w panowanie wzięły wiatr i mróz. Celem "Gustloffa" były Kilonia i Flensburg, ale statek nigdy nie dotarł do tych portów.
Podczas swojej ostatniej podróży dawny wycieczkowiec miał cywilno-wojskowe dowództwo: kapitanem był Friedrich Petersen oraz kapitanowie Kuehler i Weller, a za transport militarny odpowiadał komandor podporucznik Wilhelm Zahn. Na mostku szybko doszło do kłótni o to, jaką wybrać trasę: narażać się na przybrzeżne miny czy ukryte na głębokich wodach okręty podwodne? Wygrała druga możliwość.
Na zdjęciu: "Gustloff" - pływający lazaret, lipiec 1940 r.