"Katastrofa smoleńska pokazała słabość dowodzenia"
Konieczna jest reforma szkolnictwa wojskowego, by dostarczało ono armii absolwentów władających solidnym rzemiosłem, a nie realizowało ambicji cywilno-wojskowej kadry - mówił prezydent Bronisław Komorowski przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Jak podkreślił, katastrofa smoleńska "ujawniła istotne słabości systemu kierowania i dowodzenia w Siłach Zbrojnych".
15.08.2011 | aktual.: 15.08.2011 16:17
Zobacz galerię:Prezydent wręczył nominacje generalskie
Siła i ofiarność armii, wraz z członkostwem w NATO, dają Polsce poczucie bezpieczeństwa, którego brakowało nam przez setki lat - powiedział Komorowski. - Stajemy tu, by pokłonić się cieniom żołnierzy wszystkich polskich wojen i wszystkich polskich bitew. Bez ich ofiary nie byłoby bowiem Polski, także tej dzisiejszej - tej wolnej, suwerennej i demokratycznej - mówił prezydent podczas uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza.
Prezydent złożył żołnierzom 1920 r. oraz kombatantom innych frontów i bitew wyrazy "hołdu i najwyższego szacunku". - Ich postawa to wzór do naśladowania dla naszych współczesnych sił zbrojnych. Dzisiaj one również ofiarnie służą ojczyźnie. Świadczy o tym najlepiej udział w niebezpiecznych misjach poza granicami kraju. Tam też jest przelewana krew za Polskę polskiego żołnierza. Krew, przed którą wszyscy z szacunkiem pochylamy głowy - powiedział prezydent.
Prezydent podziękował też Francji za wsparcie w 1920 r. Swoje przemówienie Komorowski zaczął przemówienie od podziękowania dla Szwadronu Jazdy Polskiej, który towarzyszył mu w drodze na Pl. Piłsudskiego. - Na tle polskiej przepięknej tradycji militarnej najłatwiej jest mówić nie tylko o dumie z przeszłości, ale także o zadaniach czekających nas dziś i jutro w obszarze obronności Polski - powiedział prezydent.
Przemawiając do żołnierzy w Dzień Wojska Polskiego Komorowski podkreślił, że wysoko ocenia decyzję o odejściu od armii z poboru i przejściu na zawodowstwo. Podkreślił jednak, że samo odejście od poboru nie wystarczy, by armię nazwać profesjonalną, bo potrzeba tu także nowoczesnego systemu dowodzenia i nowoczesnego uzbrojenia. Prezydent zapewnił też, że nowy szef MON Tomasz Siemoniak może w tej kwestii liczyć na jego pełne wsparcie.
"Katastrofa ujawniła słabości dowodzenia w Siłach Zbrojnych"
W tym kontekście Komorowski zauważył, że katastrofa smoleńska "ujawniła istotne słabości systemu kierowania i dowodzenia w Siłach Zbrojnych". - Słabość rodzi słabość - mówił prezydent. Dodał, że na tym tle ujawniły się też nieprawidłowości w dziedzinie dyscypliny wojskowej i nadzoru nad jednostkami.
Jak podkreślił, "cały szereg wniosków" płynących m.in. z raportu komisji Millera wdrożono w armii jeszcze przed ujawnieniem raportu. Zarazem zaapelował o reformę systemu dowodzenia na poziomie planowania strategicznego, dowodzenia bieżącego i operacyjnego.
Prezydent podziękował też Francji za wsparcie w 1920 r. Swoje przemówienie Komorowski zaczął przemówienie od podziękowania dla Szwadronu Jazdy Polskiej, który towarzyszył mu w drodze na Pl. Piłsudskiego. - Na tle polskiej przepięknej tradycji militarnej najłatwiej jest mówić nie tylko o dumie z przeszłości, ale także o zadaniach czekających nas dziś i jutro w obszarze obronności Polski - powiedział prezydent.
"Miłość do armii od zawsze łączyła Polaków"
Komorowski apelował, by sprawy obronności były rozwiązywane ponad politycznymi podziałami oraz, by bezpieczeństwo naszej ojczyzny i służba żołnierska nie stały się elementem przetargowym jakiejkolwiek kampanii wyborczej. - Miłość i szacunek do armii, dla jej trudnej i wymagającej służby od pokoleń łączyły Polaków. Także dzisiaj sprawy bezpieczeństwa i obronności powinny łączyć nas wszystkich i być podejmowane, rozwiązywane ponad wszelkimi politycznymi i partyjnymi podziałami. Bezpieczeństwo naszej ojczyzny i służba żołnierska nie mogą stać się elementem przetargowym jakiejkolwiek kampanii wyborczej. Nie mogą być podporządkowane partyjnym interesom - mówił prezydent. - Apeluję o to w dniu święta Wojska Polskiego. Pamiętajmy, że Wojsko Polskie jest własnością i obrońcą całego narodu - zaznaczył.
Jak ocenił, obecnie polskie wojsko przechodzi ważny i trudny egzamin. - Jest obiektem bardzo wnikliwej i krytycznej analizy i oceny publicznej - opisywał. Jednak - jak stwierdził - "na krytyce nie wolno poprzestać".
- Jestem głęboko przekonany, że rozpoczął się na nowo okres wytężonej pracy, wyciągania także wniosków z tego, co się wydarzyło na lotnisku w Smoleńsku. Razem w wojskiem egzamin przechodzi dzisiaj także państwo polskie, zdające egzamin z cywilnej kontroli i z cywilnej odpowiedzialności za armię. Powinna to być kontrola sprawowana po ojcowsku. Mądra, wymagająca, ale z miłością - mówił prezydent.
"Wkrótce rozpoczniemy redukcję naszych wojsk w Afganistanie"
Prezydent nawiązał także do obecności polskiej armii w operacjach międzynarodowych. Jak mówił, jest ona "w warunkach globalizacji pośrednim ubezpieczeniem Polski przed wieloma współczesnymi zagrożeniami". - Dziękując polskim żołnierzom za trudną misję w Afganistanie i innych rejonach świata pragnę wyrazić przekonanie, że zgodnie z decyzjami szczytu NATO w Lizbonie, tak jak inne kraje uczestniczące w operacji afgańskiej, Polska rozpocznie korygowanie liczebności własnego kontyngentu w Afganistanie już od roku 2011 - powiedział Komorowski.
Zwrócił uwagę, że "zbliża się moment zasadniczej zmiany charakteru tej najtrudniejszej misji, misji afgańskiej, a później jej zakończenie w ramach solidarności całego Sojuszu Północnoatlantyckiego". - Biorąc udział w takich misjach powinniśmy zawsze pamiętać o własnej podmiotowości i kierować się rzetelną oceną własnych możliwości oraz stopnia powiązania danego zaangażowania z naszym bezpośrednim narodowym interesem - dodał prezydent.