Katastrofa samolotu MiG‑29. Są zarzuty dla dwóch osób
Media informują, że prokuratura postawiła zarzuty narażenia na utratę życia i nieumyślnego spowodowanie śmierci. Oskarżeni to osoby, które pracowały przy remoncie systemów ucieczkowych w myśliwcach.
W lipcu 2018 roku we wsi Sakówko niedaleko Pasłęka (województwo warmińsko-mazurskie) rozbił się wojskowy myśliwiec MiG-29. Pilot katapultował się, ale nie przeżył.
Teraz RMF FM informuje, że w sprawie postawiono zarzuty. Usłyszało je dwóch byłych pracowników Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy. "Odpowiadali za skonstruowanie specjalnego pierścienia w fotelu katapultowym. Wszystko wskazuje na to, że właśnie jego wadliwa konstrukcja przyczyniła się śmierci pilota, którego katapulta nie zadziałała właściwie" - czytamy.
Obaj mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Co ważne, odpowiedzialność może ponieść także wojskowy, którego zadaniem było odebrać maszynę po remoncie.
Przypomnijmy, że samolot MiG-29 należał do 22. Bazy Lotnictwa Wojskowego w Malborku. Okoliczności wypadku badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, a śledztwo prowadzi Wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Po tragedii oświadczenie w tej sprawie wydał MON. "Zmarły pilot posiadał ponad 800 godzin wylatanych w powietrzu w tym ponad 500 godzin na MiG-29, na których pełnił dyżury bojowe. Wielokrotnie brał udział w krajowych i międzynarodowych ćwiczeniach" - napisano.
Źródło: RMF FM