Katastrofa Ethiopian Airlines. "Piloci postępowali zgodnie z procedurami"
Wstępne analizy katastrofy, w której w Etiopii zginęło 157 osób wskazują, że tragedia nie była efektem błędów po stronie pilotów. Zaznaczono jednak, że przygotowanie specjalistycznego raportu w tej sprawie może zająć rok.
04.04.2019 12:36
Minister transportu Etiopii Dagmawit Moges poinformował media, że "piloci samolotu pasażerskiego Boeing 737 MAX 8 towarzystwa Ethiopian Airlines postępowali zgodnie z procedurami ustalonym przez producenta".
Polityk zaznaczył, że mimo to nie byli w stanie kontrolować samolotu, który chwilę po starcie zaczął dziwnie reagować. Analiza zapisów satelitarnych wskazuje, że maszyna gwałtownie przyspieszała, a chwilę potem zwalniała i traciła wysokość.
Szef zespołu dochodzeniowego Amdye Ayalew stwierdził z kolei, że etiopskie śledztwo w sprawie katastrofy może potrwać nawet rok.
Problemy podobne do tych z katastrofy w Indonezji
Wcześniej amerykańscy i francuscy eksperci oceniali, że przed tragedią mogło dojść do podobnej awarii jak ta, która przydarzyła się w październiku. Wtedy pilot indonezyjskiego samolotu również nie mógł zapanować nad maszyną, która szybko nabierała prędkości, a potem w niepokojącym tempie traciła moc. Jeżeli faktycznie chodziło o podobną usterkę, może to oznaczać prawdopodobne niebezpieczeństwo dla innych maszyn tego modelu.
W związku z tym Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) bezterminowo wstrzymała eksploatację wszystkich Boeingów 737 MAX 8 na terenie UE. Podobne rozwiązania wprowadziły także państwa spoza kontynentu.
Przypomnijmy, że na pokładzie Ethiopian Airlines było 157 osób. Maszyna wystartowała z lotniska w Addis Abebie o godzinie 8:38 miejscowego czasu. Po 6 minutach lotu wieża kontrolna lotniska straciła z nią kontakt. Wkrótce okazało się, że lecący do Nairobi samolot rozbił się 62 km od stolicy Etiopii. Na pokładzie było dwóch Polaków. Nikt nie przeżył. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: polsatnews.pl