Dwie maszyny runęły na ziemię. Stan wyjątkowy w obwodzie briańskim
Pożar silnika lub zestrzelenie było powodem katastrofy wojskowego śmigłowca Mi-8 w mieście Klińce w obwodzie briańskim w Rosji. Do wypadku doszło chwilę po godz. 12 czasu polskiego. Helikopter runął na budynki. Pojawiają się doniesienia o drugiej katastrofie: myśliwca Su-34, który rozbił się w pobliżu wsi Mrówka w obwodzie briańskim. Na ten moment wiadomo o dwóch ofiarach - pilotach Mi-8. Władze wprowadziły stan wyjątkowy i rozpoczęły operację "przechwycenie". W atak na samoloty mają być zamieszani dywersanci.
Informacje o katastrofie publikują zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie kanały Telegram. Pierwszy komunikat strony rosyjskiej dotyczył "zestrzelenia pocisku przez obronę powietrzną i upadku obiektu".
Dwa śmigłowce runęły na ziemię. Katastrofa w Rosji
W sieci pojawiły się liczne nagrania, na których widać rosyjski helikopter nad miastem Klińce. W pewnym momencie słychać głośną eksplozję, a kilka sekund później helikopter runął na zabudowania.
Według nieoficjalnych informacji, podawanych przez obie strony, przyczyną katastrofy mogło być zestrzelenie śmigłowca przez rosyjską obronę powietrzną.
Miejsce, w którym doszło do katastrofy, jest oddalone od ukraińskiej granicy o ok. 60 km. Rządowa rosyjska agencja TASS podaje, że przyczyną katastrofy był pożar silnika. Agencja nie podaje informacji o eksplozji, którą było słychać kilka sekund przed wypadkiem.
Rosyjski kanał Readovka podaje, że "samolot najprawdopodobniej należy do Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej". "Pojawiło się nagranie rozbitego samolotu w obwodzie briańskim. Sądząc po kamuflażu i obecności spadochronu ratunkowego, z dużym prawdopodobieństwem śmigłowiec nadal należy do departamentu wojskowego" - czytamy w komunikacie.
Katastrofa w Rosji. Bratobójczy ogień?
Drugi śmigłowiec rozbił się w pobliżu miejscowości Mrówka na polach. Nieoficjalnie mówi się, że także został zestrzelony przez rosyjską obronę powietrzną.
Części maszyny spadły na prywatny budynek.
Strona rosyjska zwraca uwagę na ogromny chaos informacyjny. Readovka pisze: "gdyby ten śmigłowiec należał do Sił Zbrojnych Ukrainy, najprawdopodobniej poruszałby się na bardzo małej wysokości. Biorąc pod uwagę, że obwód briański jest poddawany ciągłym ostrzałom i atakom ze strony Ukrainy, nie można wykluczyć opcji 'bratobójczego ognia'", co oznacza przypadkowy ostrzał własnych sił i środków.
Przeczytaj także: