Karolina Korwin-Piotrowska: mam nadzieję, że nie skupicie się tylko na Owsiaku
Szanowna Pani Mazurek, ze łzami wzruszenia w oczach przeczytałam, że zamierzacie walczyć z medialnym chamstwem. Pomyślałam sobie: "wreszcie" nadszedł ten wspaniały dla nas wszystkich moment.
Rozumiem, że wszystko zaczęło się - według was - od Jerzego Owsiaka, który poradził posłance Pawłowicz, żeby zaznała przyjemności cielesnej, zwanej seksem, i miała "kwiaty we włosach". To się wyluzuje. Cóż, różnie lekarze mówią, ale w jakimś sensie pan Owsiak, człowiek doświadczony, miał rację, bo seks generalnie odpręża i dobrze robi na różne organy, w tym na głowę oraz serce. Ale ja nie o tym.
Chamstwo w polityce
To cudownie, że to dzięki Owsiakowi zrozumieliście wreszcie, ile jest do zrobienia. Jak bardzo chamstwo, zwykła rynsztokowa chamówa, rozpleniła się wszędzie, szczególnie w polityce.
Mam nadzieję, że nie skupicie się tylko na jednym panu, że pójdziecie odważnie dalej, wszak "dobra zmiana" wymaga zaangażowania i bezkompromisowości. Wszak mówicie o tym już dwa lata, to do dzieła!
Mam więc nadzieję, że zajmiecie się pewnym osobnikiem, który kolejno wyzwał ludzi od gorszego sortu, łże elit, od wymagających pomocy psychiatrycznej, "specjalnej troski", od komunistycznych złogów, a na koniec uznał za stosowne nazwać ich zdradzieckimi mordami.
Zresztą pani Pawłowicz też publicznie, przy kamerach, dawała popalić, zaangażowana w reformę dobrej zmiany wyzywała ludzi od tychże "zdradzieckich mord". Ale i wcześniej rozwijała się lingwistycznie, mówiąc m.in. o czasach: "bezczelnych zdrajców, 'niemieckich szmat', V kolumn, totalistów, skorumpowanych alkoholików, lewaków i faszystowskich bojówek, zbłąkanych kosmopolitów bez ojczyzn, matek i ojców, wyznawców 'kulturowej płci', erotomanów, seksualnych patologii i politycznej poprawności, zabójców dzieci i rodziców, zniewieściałych facetów w rurkach i różowych baletkach, adoptujących pszczoły, drzewa i małpy, politycznych szantażystów i islamu, wielbicieli kóz, satanistów, bogobójców i ćpunów, genderowego terroru, politycznych bejsbolistów, kłamców, polityków bez właściwości i zdolności honorowych".
Mam również nadzieję, że zwrócicie uwagę na to, co powiedziała do jednego posła SLD w 2012 a mianowicie: "spier…j" i to na sali sejmowej, oraz na to, że na sali sejmowej i podczas obrad jednej z komisji sejmowych, niejednokrotnie publicznie jadła. Do tego nieestetycznie.
I jeśli teraz tak pochylacie się z troską nad jej życiem erotycznym, to może pochylicie się nad tym, co ona sama mówiła głośno i publicznie o innych kobietach, np. o Monice Olejnik: "Może niech lepiej znajdzie sobie męża, stałego męża, nie konkubenta", o prostytutkach: "Prostytutki nie mogą żądać takiego samego traktowania jak normalne kobiety. Osoby bluźniące, z zaburzoną psychiką, nie mogą tego żądać", a o Annie Grodzkiej: "Facet zostaje facetem, a baba babą. Nie da się uciąć czy doszyć". Kwieciście, prawda? Ciekawie, co nie?
Mam też nadzieje, że weźmiecie pod ostrą lupę świeżo zawłaszczonych sądów również to, co wyczynia w sieci niejaki poseł Tarczyński, wielbiciel jacuzzi i futer z jenotów, który do Lecha Wałęsy pisze: "Zapraszam Cię na solo bydlaku!", do posłanki Joanny Schmidt pisał na TT: "Asiu, czy widok Twojej maderskiej bielizny na billboardach także będzie odpowiednim politycznym PR?", do Ryszarda Petru, też na TT: "Ryszard zanurkował głęboko, a teraz ten moralista chce mi mówić o granicach dna? Rysiu powiedz to swojej żonie, maderowy puczysto". A potem do twitterowiczów, których usiłował nieudolnie bardzo wkręcić w spreparowanego przez siebie fake newsa o tym, gdzie spędza wakacje, napisał: "zamknąć gęby". Pełna kultura, poselska do tego, prawda?
Na koniec mam nadzieję, że poczytacie sobie dokładnie, co od dwóch lat wygaduje wasz minister od spraw zagranicznych, dzięki któremu słowo "dyplomata" zyskało nowe, polsko-pszenno-buraczane znaczenie. Owe cytaty o "murzyńskości", słynny cytat o rowerzystach: "Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami", a jednego z sędziów nazwał "ajatollahem". Przydałoby się.
Grunt to kultura medialna i poszanowanie przeciwnika
Przykłady można mnożyć po obu stronach, pani Mazurek, pani też święta jakoś nie jest. "Zespół kolesi", to o Sądzie Najwyższym. "Puknijcie się wszyscy w głowę" do dziennikarzy w Sejmie. Po pobiciu przez narodowców protestującego, powiedziała pani do dziennikarzy: "Każda akcja wywołuje określoną reakcję". A jako wisienkę na torcie może przypomnijmy słynny cytat o tym, co powinna, według pani Mazurek, zrobić samotna matka z jednym dzieckiem, kiedy nie załapała się na program 500+: "Będę zachęcała ją do tego, żeby spróbowała ustabilizować swoją sytuację rodzinną i mieć więcej dzieci, tak aby móc na to świadczenie się załapać".
Na koniec tekst z TT waszej dzielnej dziennikarki, Ewy Stankiewicz, która napisała do Owsiaka, co następuje: "Seks z glutem ropy byłby przyjemniejszy niż dotykanie takiego obleśnego karła jak ty". Nie wiem, co ta pani wie o seksie z glutem ropy, ale brzmi to ciekawie i dość specyficznie, a potem z właściwym sobie wdziękiem dodała: "Możesz walczyć ze świnią w błocie - oboje się ubrudzicie - ale tylko świnia będzie szczęśliwa". Tak, grunt to kultura medialna i poszanowanie przeciwnika, prawda?
Tak jak Magdalena Ogórek, niedoszła aktorka czwartego planu w serialach, znana publicystka dobrej zmiany, jeszcze nie tak dawno kandydatka na prezydenta lewicy i gwiazda La manii, której kiecki wyprzedaje w sieci, obecnie czołowy bulterier PiS, który na TT dopytuje o semickie korzenie senatora Borowskiego, jakby jej się epoki pomyliły i obudziła się nagle w marcu 68 roku. Tak, grunt to wyczucie i kultura, nie tylko polityczna.
Tak, Owsiak palnął ostro, ale nie on to zaczął. Dziwię się oburzeniu jakiejkolwiek ze stron politycznej barykady. Dziwię się feministkom, które najpierw lansowały w swoich mediach pewnego pana, który nie płacił alimentów, tolerowały słowa Krystyny Jandy wobec Pawłowicz właśnie, a teraz obrażają się słowami Owsiaka.
Dziwię się, że pada słowo "seksizm", które pada od dawna i nikogo już nie rusza, bo w kraju, gdzie Matka Boska jest podobno królową, a kobiety całuje się po rękach, można o kobiecie powiedzieć publicznie wszystko. I ona nie może się bronić. Bo wyjdzie na pyskatą i idiotkę. Wiem coś o tym, bo sama byłam obiektem chamskich ataków i nie mogłam zrobić NIC. NIKT mnie nie obronił, kiedy pisano o mnie, że mam nierówno pod deklem, jestem w rankingu "poniżająca i ohydna", że jestem szmatą, szambiarą i gównem albo oropiałym torbielem. Bo o kobiecie naprawdę można powiedzieć i napisać wszystko. Bezkarnie.
Taka jest prawda, jeszcze ktokolwiek czemukolwiek się w Polsce dziwi? Serio? Chcecie zmian? Zacznijcie od siebie, od tego, co spowodowaliście, obrażając ludzi na niespotykaną dotychczas skalę, grzebiąc ludziom w majtkach, szafach i w życiorysach i pokazując, że w języku debaty publicznej możliwe jest już dosłownie wszystko. Bo przecież robimy to dla Polski i jak powiedział naczelnik, Polska zwycięży.
A co dokładnie powiedział Owsiak? Ano TO: "Niech pani spróbuje seksu. Poczuje pani motyle w brzuchu, poczuje pani rozluźnione plecy. Poczuje pani kwiat we włosach, a przez to w głowie też się może poukładać". Nic dodać nic ująć. Życzmy sobie więcej seksu!
Karolina Korwin-Piotrowska dla WP Opinii