Kanclerz Niemiec nie znalazł czasu dla prezydenta Bidena? Jest dementi
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz - jak informuje niemiecki tygodni "Der Spiegel" - miał odrzucić propozycję spotkania z prezydentem USA Joe Bidenem. Tematem spotkania miała być sytuacja na Ukrainie. Informację tę zdementował niemiecki rząd, a także rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
21.01.2022 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak informuje "Der Spiegel", prezydent Joe Biden miał zaproponować Scholzowi osobiste spotkanie w Waszyngtonie. Byłaby to jednocześnie wizyta inauguracyjna niemieckiego kanclerza. Najważniejszym tematem miała być koordynacja wspólnych amerykańsko-niemieckich działań w związku z zagrożeniem wojną na Ukrainie. Scholz jednak odmówił.
W artykule pt. "Dlaczego Olaf Scholz nie ma czasu dla Joe Bidena?" jako powód odmowy Scholza podawane są zaplanowane na najbliższe dni wyjazdy i spotkania kanclerza.
Teraz poszukiwany jest nowy, dogodny dla obu stron termin wizyty. Do osobistej dyskusji Bidena i Scholza może dojść najwcześniej na początku lub w połowie lutego.
"Trudno w to uwierzyć" - komentuje "Der Spiegel".
Według niemieckiego tygodnika "Rosja tworzy największe zagrożenie od czasu zakończenia zimnej wojny, gromadząc ok. 100 tys. żołnierzy na granicy z Ukrainą (...), a kanclerz Niemiec uważa, że w związku ze swoim kalendarzem spotkań nie może znaleźć czasu dla amerykańskiego prezydenta".
Informacje tygodnika zdementował niemiecki rząd, a także rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA. - Tak się nie stało, to jest absolutnie zmyślone - poinformowała serwis rnd.de Emily Horne.
Rzeczniczka przekazała, że Scholz otrzymał zaproszenie i strona niemiecka zaproponowała daty ewentualnego spotkania. - Doniesienia są błędne - stwierdziła.
Kontrowersyjna wypowiedź Bidena ws. Ukrainy
Rosja koncentruje wojska wokół ukraińskiej granicy. Oficjalnie jest to przygotowanie do ćwiczeń wojskowych. Zachód jednak w to nie wierzy. Grozi sankcjami Rosji, jeśli jej żołnierze naruszą ukraińską granicę.
W środę podczas konferencji prasowej prezydenta USA Joe Bidena stwierdził, że typ sankcji wobec Rosji będzie zależał od skali agresji Rosji na Ukrainę.
- Rosja zostanie pociągnięta do odpowiedzialności, jeśli zaatakuje, ale to zależy, co zrobi. Inna sprawa, jeśli będzie to mniejszy najazd i skończy się to tym, że będziemy się kłócić [w łonie NATO], co z tym zrobić itd. Ale jeśli zrobią to, do czego są zdolni z takimi siłami zgromadzonymi na granicy Ukrainy, to będzie katastrofa dla Rosji - powiedział Biden.
Słowa te wywołały burzę. - To daje Putinowi zielone światło do wkroczenia na Ukrainę - ocenił jeden z ukraińskich polityków w rozmowie z CNN.
W czwartek Biden sprostował własną wypowiedź. Stwierdził, że w rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem jasno określił, iż każdy ruch rosyjskich sił poza granicę z Ukrainą zostanie uznany za inwazję.
- Jeżeli jakikolwiek rosyjski oddział przekroczy granicę z Ukrainą, to jest to inwazja - precyzował Biden. Zapewnił, że Stany Zjednoczone przygotowały już listę szerokich sankcji, jakie zostaną nałożone na Moskwę, jeśli dokona agresji na Ukrainę.
Przeczytaj także: