PolskaDlaczego Niemcy odmawiają dostaw broni na Ukrainę. "Myśl trudna do zniesienia"

Dlaczego Niemcy odmawiają dostaw broni na Ukrainę. "Myśl trudna do zniesienia"

Dlaczego Niemcy odmawiają dostaw broni na Ukrainę. "Myśl trudna do zniesienia"
Dlaczego Niemcy odmawiają dostaw broni na Ukrainę. "Myśl trudna do zniesienia"
Źródło zdjęć: © GETTY | Anna Marchenko
21.01.2022 09:54

Niemcy, inaczej niż USA czy Wielka Brytania, odmówiły dostaw broni na Ukrainę. Powołują się przy tym na ważny powód.

Nie trzeba było długo czekać, aby deklaracje nowego rządu Niemiec dotyczące odważniejszej i opartej na wartościach polityki zagranicznej zostały wystawione na próbę. Po zaledwie sześciu tygodniach sprawowania władzy koalicja SPD-Zieloni-FDP musi stawić czoła kryzysowi na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Ukraina obawia się kolejnego ataku ze strony większego i potężniejszego sąsiada.

Niemcy i ich sojusznicy starają się znaleźć wspólną odpowiedź na niejasne intencje Rosji. Również niemieccy politycy, także w ramach koalicji, debatują nad tą kwestią.

Kanclerz Olaf Scholz (SPD) powiedział we wtorek, że Rosja zapłaci "wysoką cenę" w przypadku inwazji na Ukrainę. W środę Scholz powtórzył, że milczenie w sprawie Ukrainy nie wchodzi w grę. Jego minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z Zielonych wyraziła solidarność z Ukrainą, ale odrzuciła ukraińską prośbę o dostawy broni. Niemcy są gotowe do poważnego dialogu z Rosją, aby rozładować wysoce niebezpieczną sytuację, "ponieważ dyplomacja jest jedyną realną drogą" - powiedziała Baerbock dziennikarzom w poniedziałek podczas wizyty w Kijowie.

"Trudna do zniesienia myśl"

Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania zapowiedziały dostawy broni, przede wszystkim broni strzeleckiej, amunicji i broni przeciwpancernej.

Przedstawiciele niemieckiego rządu sugerowali, że takie dostawy mogą zwiększyć napięcie i skomplikować negocjacje.

W umowie koalicyjnej rząd SPD, Zielonych i Wolnych Demokratów (FDP) zobowiązał się do prowadzenia restrykcyjnej polityki eksportu broni, która nie pozwala na żadne dostawy broni do regionów dotkniętych kryzysem.

Nawiązując do inwazji Niemiec na Związek Radziecki podczas II wojny światowej minister Baerbock argumentowała, że decyzja jej rządu w sprawie dostaw broni spowodowana jest doświadczeniami historycznymi. - Myśl, że Niemcy dostarczają broń, która może być użyta do zabijania Rosjan, jest dla wielu Niemców bardzo trudna do zniesienia - zaznacza Marcel Dirsus, naukowiec z Instytutu Polityki Bezpieczeństwa na Uniwersytecie Christiana Albrechta w Kilonii (ISPK), w wywiadzie dla DW.

Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Niemcy pozostają jednym z wiodących na świecie producentów i eksporterów broni, W latach 2016-2020 obroty w handlu bronią wzrosły o 21 proc. Największymi klientami Niemiec są Korea Południowa, Algieria i Egipt.

Wśród nabywców jest również Ukraina. Według raportów rządowych, niemiecki rząd zatwierdził dziewięćdziesiąt siedem transakcji o łącznej wartości 5,2 mln euro (5,8 mln dolarów) w 2020 roku i pierwszej połowie 2021 roku. Była to głównie broń strzelecka, sprzęt do nurkowania i urządzenia komunikacyjne. Ukraińskie władze chcą jednak pójść dalej i już teraz wyrażają zainteresowanie okrętami wojennymi i systemami obrony przeciwlotniczej. Podczas gdy Niemcy zwykle powołują się na własną historię jako powód do zaniechania dostaw broni na Ukrainę, Ukraina ze swojej strony powołuje się właśnie na to.

- Ta odpowiedzialność powinna przełożyć się na chęć obrony Ukrainy, gdzie co najmniej osiem milionów ludzi straciło życie podczas okupacji hitlerowskiej - powiedział agencji informacyjnej DPA ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk.

Choć broń byłaby silnym znakiem wsparcia, Marcel Dirsus wątpi, by faktycznie zwiększyła szanse Ukrainy w starciu z większym i lepiej wyposażonym przeciwnikiem. - Na rosyjskim rządzie większe wrażenie zrobiłaby groźba poważnych konsekwencji gospodarczych niż 2000 sztuk broni przeciwpancernej - ocenia naukowiec.

"Broń defensywna"

Wypowiedzi na temat broni i interwencji wojskowej mogą być niebezpieczne dla niemieckich polityków. Doświadczył tego w zeszłym roku Robert Habeck z Partii Zielonych, który opowiedział się za wysłaniem systemów "broni defensywnej" na Ukrainę. Obecny wicekanclerz i minister gospodarki został za to ostro skrytykowany. Później podkreślał, że chodziło mu tylko o sprzęt do rozbrajania min.

Czy dana broń jest bronią defensywną, jest często kwestią uznaniową. Tymczasem przynajmniej niektórzy politycy partii rządzących Niemcami wyrazili zainteresowanie ustaleniem precyzyjnej definicji tego pojęcia. Marie-Agnes Strack-Zimmermann z FDP, przewodnicząca komisji obrony i przeciwniczka dostaw broni na Ukrainę, powiedziała "Bild-Zeitung", że poprzednie stanowisko powinno zostać "ponownie rozważone". W wywiadzie dla publicznego nadawcy rbb i na Twitterze Strack-Zimmermann była jeszcze bardziej jednoznaczna: nie chce, aby Europa znów tylko się przyglądała, jak to miało miejsce w 2014 roku na Krymie.

Krytycy twierdzą, że broń defensywna, taka jak broń przeciwpancerna i przeciwlotnicza, jest często używana ofensywnie w wojnach i konfliktach zbrojnych. Decydującym czynnikiem nie jest tu, jak twierdzą, sama broń, lecz zamierzony sposób jej użycia przez użytkownika.

Poprzedni rząd RFN, kierowany przez wielką koalicję (CDU/CSU-SPD), dał USA mgliste zapewnienie, że ukarze Rosję za każdą agresję. Teraz, będąc w opozycji, niektórzy członkowie CDU krytykują, że nowy rząd tak naprawdę tylko ukrywa się za swoją restrykcyjną polityką kontroli zbrojeń.

- Jeśli Ukraina poprosi o broń defensywną, aby móc się bronić przed ewentualnym rosyjskim atakiem, nie możemy odrzucić tej prośby - powiedział "Bildowi" Henning Otte (CDU), członek komisji obrony Bundestagu.

Norbert Röttgen, rzecznik CDU ds. polityki zagranicznej, powiedział w poniedziałek w CNN, że "niczego nie można wykluczyć", ale wyjaśnił, że za wysiłkami dyplomatycznymi nie kryje się żadna presja militarna.

Niemy nie będą interweniować militarnie, ale poza środkami militarnymi są gotowe do użycia wszelkich dostępnych środków - powiedział Röttgen.

Nord Stream 2 jako środek nacisku?

Kiedy rząd SPD doszedł do władzy, obiecał wzmocnić rolę Niemiec na arenie światowej, zwłaszcza w kwestiach obronności i bezpieczeństwa. Pod szczególnym naciskiem Zielonych nowy rząd zadeklarował, że w kształtowaniu stosunków z takimi krajami jak Chiny i Rosja kwestie praw człowieka i wartości demokratyczne będą traktowane bardziej priorytetowo niż dotychczas. Przez długi czas były one rozpatrywane przede wszystkim z ekonomicznego punktu widzenia.

Ostatnio Scholz zasugerował, że agresja ze strony Kremla może mieć konsekwencje także dla ukończonego już gazociągu Nord Stream 2, który jest przygotowany do dostarczania rosyjskiego gazu do Niemiec, gdy tylko niemiecki regulator da mu zielone światło. - Jeśli dojdzie do interwencji wojskowej przeciwko Ukrainie, zostaną rozważone wszystkie opcje - powiedział Scholz dziennikarzom we wtorek.

Dotychczas SPD w dużej mierze trzymała się stanowiska poprzedniego rządu, że gazociąg jest projektem komercyjnym, który należy chronić przed politycznymi zawirowaniami. Jednak Zieloni i FDP od dawna sprzeciwiają się temu projektowi.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1188)
Zobacz także