Kanada: tylko dlaczego (Farmus) uciekał?


W Kanadzie pojawiły sie opinie na temat Zbigniewa Farmusa i jego widowiskowego zatrzymania. Był on bowiem postacią znaną wśród tamtejszej Polonii. W komentarzu Andrzej Kumor zastanawia się nad problemem "dwupaszportowości" i zaangażowania Polonusów w sprawy kraju. Tekst z kanadyjskiej "Panoramy Polskiej" przytaczamy w obszernych fragmentach:

21.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dramatyczne zatrzymanie Zbigniewa Farmusa przez UOP podgrzało nieco letnią atmosferę naszego polonijnego podwórka. Bo też Farmus był i jest na nim postacią znaną.

Były asystent byłego wiceministra Szeremietiewa ma w Toronto rodzinę i krąg przyjaciół. Jak każdy, ma też i wrogów. Zatrzymanie podzieliło więc podwórko. Po jednej stronie trzepaka stoją ci co to nie chcą dać wiary, by "ktoś taki, jak Zbyszek Farmus, był zdolny kraść", po drugiej ci, co uważają, iż "zawsze mu źle z oczu patrzyło" i nigdy nie wiadomo było do końca, "co on za jeden".

Sprawa jest jednak szersza i wybiega dalej niż sięgają nasze torontońskie opłotki. Otóż, niezależnie od tego, co udowodni sąd i czy Farmus - jak chcieliby niektórzy jego znajomi - jest ofiarą spisku, czy też - jak mówią jego wrogowie - zwykłym łapówkarzem, chodzi o to, że ów posiadacz czterech paszportów (o dwóch mi wiadomo, na ustalenie pozostałych dwu przyjmuję zakłady) swą próbą ucieczki z Polski skompromitował ideę zaangażowania Polaków z zagranicy w sprawy polskie i dał do ręki argument tym wszystkim, którzy są przeciwni tolerowaniu podwójnych obywatelstw, nie mówiąc już o zatrudnianiu takich osób na wysokich stanowiskach administracyjnych.

Argument często słyszany w Polsce brzmi tak: "a, bo wy, jak coś się będzie u nas działo, to i tak dacie stąd nogę". No i Farmus pokazał, że tak właśnie jest; jakby Polska nie była jego ojczyzną, krajem, którego praworządność i siłę budował, i niczym komandos, po nieudanej misji usiłował ewakuować się z wrogiego terytorium... No i masz ci los, nie udało się. (...)

Zbigniew Farmus pracował w jednym z kluczowych resortów, był urzędnikiem państwowym. Fakt, że wsiadł na pokład promu, wpasowuje się jak ulał w stereotyp "polonusa", jaki w ostatnich latach krąży po Polsce. Jest to myślenie pokutujące w wielu kręgach, a które sprowadza się do postrzegania nas jako osobników usiłujących przełożyć "dwupaszportowość" na pieniądze, a następnie żonglując dokumentami podróżnymi kilku państw, bimbać sobie z polskiego prawa, prysnąć z Polski i uniknąć wszelkiej odpowiedzialności. Tak o nas pisano przy okazji pamiętnej fali "mienia przesiedlenia" i innych przekrętów.

Ucieczka Farmusa pokazuje, że ten stereotyp niewiele mija się z prawdą. Wypada p. Farmusowi za to "podziękować"...

Andrzej Kumor, Panorama Polska

kanadapaszportobywatelstwo
Komentarze (0)