: A gościem Radia ZET jest Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Opozycja zarzuca panu prezydentowi, że łamie konstytucję, że się bawi z konstytucją, że igra z konstytucją, zarzuca też łamanie konstytucji prezes Trybunału Konstytucyjnego prezydentowi, czy tak powinno być, że pani Fotyga składa przysięgę dopiero po 62 godzinach funkcjonowania, jako niby minister, a nie minister? : Prezydent działał w stanie wyższej konieczności. Po pierwsze nie złamał konstytucji, ale o tym za chwilę. : A jaki był stan wyższej konieczności? : Właśnie chcę o tym pani powiedzieć. Stan wyższej konieczności polegał na tym, że pani minister Fotyga będąc w podróży zagranicznej do Portugalii, która jest państwem przewodniczącym dzisiaj Unii Europejskiej. : Ale tak nieważny kraj, dlatego że nie mamy tam ambasadora. : Ale pani redaktor, proszę mi nie przerywać. : Proszę bardzo. : Pani minister Fotyga była w podróży
zagranicznej do Portugalii, która jest ważnym partnerem w Unii Europejskiej i pani minister groziła sytuacja, w wyniku anarchizowania państwa przez Platformę Obywatelską, Samoobronę, LPR i SLD, że będzie odwołany urzędujący minister spraw zagranicznych podczas podróży. : Ale takie rzeczy bywają, panie ministrze. : Tak, bywają głównie w Afryce. Głównie w Afryce. : Proszę nie obrażać Afryki, panie ministrze, akurat moja bratowa jest z Afryki, proszę nie obrażać Afryki. : Ale ja nie obrażam Afryki, tylko mówię, że afrykańska demokracja, o którą ja się troszczę, często niestety wygląda tak, że jeżeli prezydent wyjeżdża z kraju, to w tym momencie się dokonuje na niego zamachu. : Ale naprawdę, proszę się nie troszczyć o afrykańską demokrację. : Ale proszę mi dać dokończyć, więc ja pani mówię, że prezydent działał, wszyscy działaliśmy w stanie wyższej konieczności spowodowanym kompletnym brakiem elementarnego poczucia interesu narodowego przez opozycję, która jest zamroczona perspektywą wyborów i próbowała dokonać
w sejmie swego rodzaju sabotażu. : Ale, jak prezydent nie podpisuje nominacji sędziów to jest stan wyższej konieczności, nie konieczności, sabotaż, prowokacja, czy co to jest? : Nie, prezydent ma prawo. My dysponujemy poważnymi ekspertyzami, które mówią, że prezydent ma prawo jeżeli uzna za stosowne nie podpisywać niektórych nominacji sędziowskich, po prostu, to jest decyzja prezydenta. : Ale pani minister, jak pojechała tam, jako minister to nie była ministrem i to, co zrobiła to jest niewiążące, poza tym, że zatańczyła, to może to było wiążące. : Była sekretarzem stanu z całą pewnością, ponieważ do tego nie jest potrzebne... : Ale sekretarzem stanu. : ...ponieważ do tego jest nie potrzebna przysięga. Proszę pani prawo ma to do siebie, także prawo konstytucyjne, że podlega interpretacji. : Ja wiem. : Sytuacja, o której pani doskonale wie, konstytucja mówi tak minister składa przysięgę przed prezydentem, ergo najpierw przed przysięgą staje się już ministrem, bo inaczej konstytucja by mówiła, że kandydat na
ministra. : Artykuł 151 tak... : dokładnie : Tak, niech pan przeczyta dokładnie. To nie jest tak, prezes Stępień mówi tak, cytuję teraz za „Gazetą Wyborczą”: „Prawo cywilne nazywa taką czynność powołanie kogoś, kto został przed chwilą odwołany, nazywa czynnością pozorną i stwierdza, że jest to z mocy prawa czynność nieważna”. : Nie, proszę pani, ale to teraz mówimy o dwóch różnych rzeczach. Pani mówi o samym fakcie odwoływania i powoływania ministrów. : Mówię o tej samej osobie, że powołano tą samą osobę. : Mówimy o tej samej osobie, ale o dwóch rzeczach, które tej osoby dotyczą. : Tak, ale teraz mówię o tej drugiej rzeczy. : Ale to najpierw dokończmy teraz tą pierwszą rzecz. : Ale ja chcę teraz już o tej drugiej, bo o pierwszej dokończyliśmy. : Acha, bo no jasne, jasne, to świetnie, lubię takie szczere rozmowy z panią redaktor. : No dobrze, to proszę powiedzieć, czy minister Polaczek złożył przysięgę, czy nie? : Oczywiście, że nie złożył przysięgi, trudno złożyć przysięgę będąc w Chinach. Tylko pani
redaktor zamiast się koncentrować... : To kim on jest, jak on jest w Chinach. : Na pewno jest sekretarzem stanu, a naszym zdaniem, według dużej części ekspertyz jest ministrem, tylko, który jeszcze nie złożył przysięgi. To jest pani redaktor dokładnie tak, jak poseł, który zostaje wybrany w dniu wyborów, w dniu, w którym jest inauguracja Sejmu, w dniu, w którym jest inauguracja Sejmu... : Dopiero nabiera pełnych praw. : Dopiero nabiera, ale proszę pani, czy pani pamięta, bo to dokładnie we wszystkich sejmach było tak, że na drugim, trzecim posiedzeniu Sejmu składają przysięgę posłowie, którzy w czasie pierwszego posiedzenia byli za granicą, byli chorzy, mieli losowe sprawy. I nikt nie twierdzi, że poseł, który nie zdąży na pierwszym posiedzeniu Sejmu, po wyborach, złożyć przysięgi poselskiej, nie jest posłem. Jest posłem, tylko : Tylko bez praw, poseł i nie poseł. : Ale nikt nie mówi, że jest złamanie konstytucji. : A ta druga sprawa z tym, że jest pozorna czynność z mocy prawa nieważna. : To nie jest
pozorna czynność. I oczywiście, konstytucja mówi wyraźnie, że prezydent dokonuje zmian w składzie rady ministrów. I prezydent zmiany w składzie rady ministrów dokonuje prezydent na wniosek premiera, prezesa rady ministrów. I takich zmian prezydent dokonał. : A czy parlament ma prawo do debaty? : Pani redaktor, oczywiście, że ma prawo parlament do debaty. : Ale wyobraża pan sobie, gdyby coś takiego zrobił Kwaśniewski, a PiS byłby wtedy w opozycji, co by się działo? : Ale proszę pani, Kwaśniewski robił różne rzeczy i wtedy na przykład nie było na ten temat bardzo szerokich debat. : Chyba pan nie słuchał Radia Zet. : No, słuchałem. Natomiast chcę pani powiedzieć, że oczywiście sytuacja, w której działaliśmy była sytuacją trudną konstytucyjnie. Ale była trudną dlatego, że opozycja usiłowała obejść konstytucję, która nakazuje... Jeżeli, pani redaktor, konstytucja polska mówi wyraźnie, jeżeli jest w sejmie większość przeciwko rządowi to konstytucja nakazuje złożenie konstruktywnego wotum nieufności. Donald Tusk
bał się konstruktywnego wotum nieufności, by publicznie nie pokazać, że współpracuje od prawa do lewa byle tylko dokopać tej władzy i temu rządowi. W związku z tym opozycja wymyśliła obejście konstytucji poprzez odwołanie. : Ale opozycja ma prawo. : Opozycja ma prawo i premier ma prawo. : Ale ja się z tym zgadzam, ale prezydent powinien być strażnikiem konstytucji. : I jest prezydent strażnikiem konstytucji. : O tym mówię. : I prezydent zaręczam pani jest : O tym mówię, że premier z Donaldem Tuskiem mogą się bawić czy nam się to podoba, czy nie, ale prezydent stoi na straży konstytucji. : Ale prezydent odwołuje członków rady ministrów na wniosek premiera. : Skoro pan prezydent ma inne interpretacje w sprawie sędziów. : I jeżeli do prezydenta trafia wniosek o powołanie lub odwołanie jakiegoś ministra ze strony premiera, to prezydent, przepraszam za wyrażenie, bo to może jest nieco trywialne – nie ma ruchu, musi według konstytucji odwołać, bądź powołać ministra, którego proponuje mu premier, po prostu. : A
wręczał pióra, odbierał pióra pan prezydent? : Nie, nie wręczał piór i nie odbierał piór, no przecież, nie no jasne, pani uważa, że teraz, dla mnie najważniejszą sprawą w tej kwestii jest unaocznienie Polakom, jak dramatycznie nie szanuje polskiego interesu opozycja od prawa do lewa. : Ja chciałabym żeby pan minister skomentował unaocznienie Polakom to, jak to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił, że doktor G. jest łapówkarzem i ogłosił, że więcej nikogo nie zabije. A teraz czytam dzisiaj w „Życiu Warszawy” jak to po cichutku CBA oddaje wszystkie rzeczy zarekwirowane doktorowi G. i jako łapówki zostały tylko tak: „pudełko cygar, butelka wina wartości około 40 zł i butelka wódki Dębowa”, to są te łapówki i co pan na to? : Ale proszę pani nie wiem co na to, ponieważ ja nie znam, ja do publikacji prasowych niestety nauczyłem się odnosić bardzo sceptycznie, bo w Polsce gazety piszą różne rzeczy i nie ponoszą za pisanie tych rzeczy odpowiedzialności. I przekonałem się o tym ja, całkiem niedawno, kiedy
jedna z gazet z wielkim moim zdjęciem napisała, że ja dlatego zwlekałem z odejściem z Parlamentu Europejskiego żeby wejść w jakiś tam fundusz emerytalny. I kiedy ja udowodniłem, dość zdenerwowany, tej gazecie, że tak nie jest, i że to jest oszczerstwo dla mnie, to następnego dnia malutkimi literkami zostało opublikowane sprostowanie i przeprosiny. Więc ja do polskich gazet niestety mam stosunek sceptyczny. A co do sprawy Mirosława G. to ja słyszałem wypowiedzi ministra Ziobro, że są twarde dowody w tej sprawie. : No właśnie, dlaczego tak czekamy na te twarde dowody. : Ale pani redaktor, ja jak większość Polaków wierzę w tej sprawie panu ministrowi Ziobro. : Dlaczego pan mówi za większość Polaków, większość Polaków nie wypowiadało się w sprawie doktora G. : Ale większość z Polaków, pan minister Zbigniew Ziobro jest jednym, chyba nie kwestionuje pani tego faktu, jest politykiem, który cieszy się jednym z największych stopniu, że tak powiem, zaufania. : Tak jak Aleksander Kwaśniewski. : Tak, tak jak Aleksander
Kwaśniewski, trochę większym zdaje się ostatnio. : O kilka procent, niedużo. : Dobrze, to teraz chciałam zapytać na koniec o coś, o czym nie pisze prasa, ale co zostało powiedziane, mianowicie pan prezydent powiedział, że dostał komórkę, dał komórkę panu Krauzemu, kiedy się spotkali na jednej z uroczystości, a brat pana prezydenta powiedział, że pan prezydent nie dawał komórki, tylko tę komórkę pan Krauze dostał z kancelarii prawniczej, czy bracia ze sobą nie rozmawiają? : Nie wiem, ja nie wiem. Mi pan prezydent mówił, ale wie pani, biorąc pod uwagę fakt, że i pan premier i pan prezydent są niezwykle zajęci rozmawiają, wbrew temu, co pani mówi dzisiaj... : Przez komórkę ze sobą rozmawiają. : Rozmawiają przez komórkę czasem, rozmawiają ze sobą rzadko i to tyle mogę powiedzieć. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Michał Kamiński.