Koniec marzeń o Pałacu? Kaczyński wykluczył dwójkę kandydatów
Jarosław Kaczyński powołał w centrali PiS zespół odpowiedzialny za badania, które mają pomóc wskazać potencjalnych kandydatów na prezydenta RP - dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska. Jak usłyszeliśmy, prezes PiS nie bierze pod uwagę nominacji kobiety. Wyklucza także kandydaturę ambasadora RP w USA Marka Magierowskiego.
W siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej trwają intensywne narady: podsumowanie wyborczego maratonu, obejmującego wybory samorządowe i europejskie, próba odbudowy zdolności koalicyjnej (stąd umizgi do PSL) oraz szukanie nowej drogi dla partii.
To wiąże się również - a może przede wszystkim - ze wskazaniem odpowiedniego kandydata na prezydenta Rzeczpospolitej. Rozmowy w tej sprawie trwają - i to na najwyższych szczeblach w partii.
Oczywiście są to rozmowy wstępne; Jarosław Kaczyński, jak słyszymy, wskazał zespół ludzi w PiS (m.in. sekretarza generalnego Piotra Milowańskiego), którzy mają zająć się organizacją i przeprowadzeniem badań ilościowych i jakościowych dotyczących potencjalnych kandydatów na prezydenta.
Słowem: Nowogrodzka chce przebadać kilkunastoosobowe grono "kandydatów na kandydatów" i na podstawie wyników wskazać najlepszego z nich. - Lista kandydatów jest gotowa - usłyszeliśmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydencka "gra o tron". Są nowe nazwiska na prawicy. Przydacz: Nie mają jakichkolwiek szans
Morawiecki z obciążeniem
Profil kandydata najbliższego wizji Kaczyńskiego? Mężczyzna, względnie młody, ale z dorobkiem i doświadczeniem. Przebojowy, obyty w świecie, ale jednocześnie "bliski ludu". Hardy w walce i odporny na presję. Taki Andrzej Duda 2.0 - ale jeszcze lepszy.
Prezes PiS uważa bowiem, że kandydatem jego partii powinien być człowiek, któremu PiS jest jeszcze bliższe niż obecnej głowie państwa (związki między Dudą a kierownictwem PiS lata temu się rozluźniły).
Jednym z faworytów Kaczyńskiego jest - jak słyszymy - Mateusz Morawiecki. Prezes uważa go za człowieka "wyjątkowo zdolnego", którego "bardzo ceni", ale jednocześnie nie ukrywa, że były premier nie jest dla niego kandydatem idealnym. Powód? Bagaż siedmiu lat rządów.
Dlatego - zdaniem Kaczyńskiego - Morawiecki jest "łatwym celem do ataku" dla przeciwników. - A to poważnie osłabia jego szanse - twierdzi jeden z polityków PiS.
Dodaje, że Morawiecki jest w stanie wejść do drugiej tury, ale już "nie wygrać". - Konfederacja w życiu go nie poprze - mówi jeden z rozmówców.
W grze pozostają m.in. Tobiasz Bocheński (który nie cieszy się wielką popularnością w partii, ale za to uznaniem prezesa) czy inni młodsi politycy PiS, których nazwiska pojawiały się już w medialnym obiegu.
- W 2015 r. zdecydowała intuicja prezesa, ale też jego chłodna kalkulacja, dlatego postawił na Dudę. Teraz zdecydują przede wszystkim badania. Choć ostateczną decyzję podejmie oczywiście kierownictwo - słyszymy w centrali PiS.
Wykluczeni kandydaci
Wiemy, kogo Jarosław Kaczyński dziś wyklucza. Kandydatem PiS na prezydenta nie będzie kobieta - dlatego prezes nie bierze już pod uwagę Beaty Szydło.
Powód? Władze PiS - jak słyszymy nieoficjalnie - posiadają badania, które wskazują, że Polacy "w sytuacji wojennej" wolą, by stery w państwie dzierżył mężczyzna.
- Dla obywateli bezpieczeństwo jest kluczowe. Już nie tyle bezpieczeństwo socjalne, ile to wynikające z zagrożenia wojennego. Dlatego dziś nie bierzemy pod uwagę wskazania kobiety - twierdzą nieoficjalnie źródła z PiS.
To nie jedyny powód. W PiS była premier nie ma już tak dobrych notowań jak kiedyś. Jest także wikłana w gry różnych frakcji w partii. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
W mediach w ostatnich miesiącach w kontekście wyborów prezydenckich przewijało się nazwisko Marka Magierowskiego - byłego dziennikarza i rzecznika prezydenta Dudy, a od lat dyplomaty i ambasadora (w Izraelu i USA).
Magierowski zrezygnował z funkcji ambasadora i wraca do kraju. Ale - jak ustaliliśmy - prezes Kaczyński wyklucza, że Magierowski mógłby być popieranym przez PiS kandydatem na głowę państwa. - Nie jest w ogóle związany z naszym środowiskiem - mówią politycy PiS z otoczenia prezesa.
Władze PiS uśmiechem reagują na inne nazwiska na sondażowej "giełdzie": Marcina Mastalerka czy Jacka Siewiery (również związanych z Kancelarią Prezydenta).
Mastalerek stwierdził, że nie wyklucza kandydowania, Siewiera - przeciwnie. Mimo że jest coraz bardziej aktywny i zaczyna być uwzględniany w sondażach prezydenckich publikowanych w mediach.
Na nominację PiS - jak słyszymy - nie ma także szans dziennikarka Dorota Gawryluk (ona sama dystansuje się od medialnych spekulacji).
Jarosław Kaczyński chce jednego: by jego kandydat wygrał w drugiej turze. Nie interesują go półśrodki, tylko pełna pula.
- Musimy wskazać takiego kandydata, który będzie w stanie zdobyć poparcie choćby Konfederacji. Ono będzie niezbędne w drugiej turze wyborów - słyszymy w centrali PiS.
Nasi rozmówcy zaznaczają, że kandydat PiS nie musi być członkiem partii. - Ale warto, żeby nim był. Tego chciałby prezes - mówią nasze źródła.
Według naszych informacji PiS kandydata na prezydenta może wskazać szybciej niż 11 listopada (to w ten dzień, w 2014 r., ogłoszono kandydaturę Andrzeja Dudy). W partii bowiem jest sporo głosów za tym, żeby kampanię przyspieszyć.
Niemniej decyzji ostatecznej w tej sprawie nie ma.
- Prezes Kaczyński chciałby poczekać do czasu, aż kandydata wskaże KO. Prezes chce bowiem, by kandydat PiS był przynajmniej w części jego przeciwieństwem. Nie wykluczamy, że kandydatem KO będzie Donald Tusk. Ale nie chcemy być też reaktywni - słyszymy przy Nowogrodzkiej.
Rozmówcy w PiS zgodnie podkreślają, że to może być najważniejsza kampania prezydencka w historii.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl