Bunt w PiS. Musieli przełożyć sesję sejmiku, Terlecki "mieszał" przeciwko Szydło. "Beata blokuje wybór marszałka"

Prawo i Sprawiedliwość wciąż mierzy się z konsekwencjami wyborów samorządowych. W jednym z kluczowych regionów pod partią tyka polityczna bomba z opóźnionym zapłonem. Radni orientujący się na Beatę Szydło blokują wybór Łukasza Kmity na marszałka - twierdzi część polityków PiS. Współpracownicy byłej premier zaprzeczają.

Ryszard Terlecki i Jarosław Kaczyński nie są w stanie przeforsować swojego kandydata
Ryszard Terlecki i Jarosław Kaczyński nie są w stanie przeforsować swojego kandydata
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Michał Wróblewski

PiS doprowadziło do przełożenia sesji sejmiku województwa małopolskiego, bo kandydat Jarosława Kaczyńskiego na marszałka województwa wciąż nie uzyskał poparcia we własnej partii - dowiaduje się Wirtualna Polska. - Nowogrodzka chce uniknąć awantury - twierdzą nasi informatorzy.

Ale ona jest nie do uniknięcia. Winę za fiasko w Małopolsce Ryszard Terlecki chciał zrzucić na Beatę Szydło - słyszymy.

- To ona miesza wśród radnych, ona blokuje decyzje, ona blokuje wybór Łukasza Kmity na marszałka - twierdzi jeden z posłów PiS.

Współpracownicy Szydło zaprzeczają.

Terlecki kontra Szydło

PiS w 39-osobowym sejmiku małopolskim ma 21 radnych - a więc, wydawałoby się, stabilną większość. Tyle że tak nie jest. Partia jest w regionie wewnętrznie podzielona i nie jest w stanie wybrać ze swojego grona marszałka województwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To sytuacja bez precedensu. Zwłaszcza że kandydata na marszałka wskazał radnym swojej partii sam Jarosław Kaczyński. Faworytem prezesa PiS jest poseł Łukasz Kmita, który ma "plecy" Mateusza Morawieckiego i Ryszarda Terleckiego.

Szkopuł w tym, że Kmity nie chce na stanowisku marszałka część radnych klubu PiS. I nawet sam prezes Kaczyński nie jest w stanie ich w tej sprawie złamać.

- Ludzie Terleckiego chcieli doprowadzić do wyboru Kmity jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. W przypadku kolejnej porażki winą chcieli obarczyć Beatę Szydło (która nie jest kojarzona z Kmitą - przyp. red.). Ostatecznie sesję sejmiku przełożono na po wyborach. Nowogrodzka chciała uniknąć awantury - przyznają nasi informatorzy z PiS.

Szydło - twierdzą jej stronnicy - nie angażuje się w wewnętrzne spory partyjnych frakcji w Małopolsce. Mimo to Terlecki (przy aprobacie środowiska Morawieckiego) był gotów wywołać przeciwko byłej premier polityczną wojnę. - Jeśli Szydło i jej ludzie rzuca rękawicę, i to samemu prezesowi Kaczyńskiemu, to nie może być tak, że pozostaje to bez odpowiedzi - mówi nam jeden z posłów PiS.

Inny dodaje: - To nie Terlecki jest winny tej sytuacji. Tylko frakcja Szydło.

Ryszard Terlecki nie odpowiedział na naszą prośbę o rozmowę.

Prezes nic nie może

Gdy kilka tygodni temu małopolskie PiS nie było w stanie przeforsować Kmity na marszałka województwa z powodu niezgody części radnych, Kaczyński był wściekły. Rozwiązał zarząd PiS w Małopolsce i pozbawił funkcji szefa struktur wpływowego niegdyś ministra Andrzeja Adamczyka.

Nowym szefem zarządu PiS w regionie został… Kmita. Jednoosobową decyzją prezesa PiS. "Gramy w jednej drużynie Prawo i Sprawiedliwość, a naszym kapitanem jest prezes Jarosław Kaczyński. Dziękuję za tę nominację i za zaufanie. W jedności i we współpracy wygramy. Dla dobra Polski cała naprzód!" - napisał w mediach społecznościowych niedoszły marszałek.

Tyle że tym "awansem" nie przekonał zbuntowanych radnych. Kmita - jak ustaliliśmy - wciąż nie ma poparcia w regionie. I nawet Kaczyński nie jest w stanie zmienić tej sytuacji.

Centrala PiS postanowiła zagrać "na czas". I odłożyć kolejną próbę wyboru marszałka na po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Wedle naszych informacji kandydatem wciąż ma być Kmita. - Radni, którzy głosowali przeciwko niemu, zrobią to ponownie. Dla nich to kwestia honoru. Wiedzą, że gdy Kmita zostanie marszałkiem, kamień na kamieniu nie zostanie, a cały urząd zostanie przeorany, Kmita pozatrudnia swoich, zrobi czystki w spółkach - twierdzą niektórzy działacze PiS.

Jak na bunt radnych reaguje prezes? - Czasem nowi ludzie, tacy, którzy cokolwiek, no powiedzmy sobie, z wyższej półki w sensie intelektualnym, niektórym się nie podobają - skwitował na sejmowym korytarzu. Dodał, że jest to przykre i będzie z tym walczyć.

W kwietniowych wyborach samorządowych pochodzący z Olkusza Kmita był kandydatem PiS na prezydenta Krakowa, zajął trzecie miejsce z 20-proc. poparciem. Wcześniej - z rekomendacji Terleckiego i ze wsparciem Morawieckiego - pełnił funkcję wojewody małopolskiego.

Jak słyszymy w regionie, jeśli Kmicie znów nie uda się pozyskać poparcia radnych PiS, formacja Kaczyńskiego może bezpowrotnie utracić większość. Radni PiS mogą być kuszeni przez radnych KO. W skrajnym wypadku może dojść do sytuacji jak w sejmiku podlaskim, gdzie PiS również - nieoczekiwanie - straciło władzę. - W Małopolsce nie bierzemy tego pod uwagę - zarzeka się nieoficjalnie jeden z polityków PiS.

Kolejna sesja sejmiku małopolskiego ma odbyć się 11 czerwca - dwa dni po wyborach do PE.

Kmita milczy, a ludzie są "pamiętliwi"

Przypomnijmy: siedmioro radnych PiS sprzeciwiło się woli Kaczyńskiego i - mimo nacisków partyjnej centrali - nie zagłosowało za kandydaturą Kmity na marszałka. Mimo że był jedynym kandydatem.

Słowem: radni PiS opowiedzieli się przeciwko… politykowi PiS. I to popieranemu nie tylko przez Kaczyńskiego, ale też Morawieckiego czy Terleckiego.

Co to oznacza?

Kmita woli nie rozmawiać o tym z mediami. - Czy będę kandydatem na marszałka? To się okaże. Spokojnie do tego podchodzę. Procedura wyboru marszałka nieco się przedłużyła, ale najważniejsze jest to, że PiS będzie rządziło w Małopolsce - stwierdził niedawno Sejmie w rozmowie z WP.

Czy radni PiS, którzy głosowali przeciwko Kmicie, poniosą konsekwencje? - Najważniejsza jest zgoda i jedność. Jesteśmy w dobrym dialogu. A radni czasem się mylą - powiedział niedoszły marszałek.

Za tę "pomyłkę" radni są poddawani dużej presji. W PiS twierdzą jednak, że nie mogą zostać wykluczeni z partii, bo wtedy PiS w ogóle straci władzę w Małopolsce. Są przekonywani, by jednak poprzeć w kolejnym głosowaniu i przy kolejnej próbie Kmitę. Tak, żeby człowiek Kaczyńskiego w końcu został marszałkiem.

Ale czy to się uda? Nasi rozmówcy podkreślają: radni PiS z regionu nie są strachliwi. - Mają swoje pozycje i swoje interesy - słyszymy. - Czy taki Piotr Ćwik czy Witek Kozłowski, który nie znosi Terleckiego, złamią się i poprą Kmitę? Niech pan nie żartuje - powiedział nam jeden z polityków PiS, orientujący się na Beatę Szydło.

Skąd ten bunt? I jawny sprzeciw wobec woli prezesa? - Część radnych po prostu nie chce Łukasza, który jest posłem, na stanowisku marszałka. Chcą człowieka z rady, a nie człowieka z teczki z Warszawy. Więc nie wiem, czy takie siłowe groźby i zrobienie na siłę Kmity "szefem regionu" zmiękczą kogokolwiek. Być może ostatecznie radni złamią się ze strachu, ale nie wiem, za jaką cenę - zastanawia się polityk PiS.

Inny twierdzi: - Ta decyzja nie zastraszy Małopolan, wręcz przeciwnie. Tylko wkurzyła lokalne struktury. A ludzie są bardzo pamiętliwi.

Stronnik Kmity: - To wyłącznie wina ludzi Beaty. To oni mieszają.

Pamiętliwy jest również sam prezes. Czy - podobnie jak niektórzy z otoczenia Kmity - uważa, że za sprzeciwem radnych stoi Szydło? - Nie miała na to czasu, nie wikła się w te gry - twierdzi jeden z rozmówców.

Mimo to Kaczyński - wedle niektórych - ma być zirytowany otoczeniem Szydło. Terlecki wini za sytuację m.in. byłą premier. Prezesowi przekazał, że to ludzie orientujący się na nią w sejmiku wywołali bunt w regionie.

Współpracownicy Szydło zaprzeczają. Ona sama przekonywała: - Jeżeli Platforma Obywatelska liczy na to, że przejmie Małopolskę, to się pomyliła. Nie przejmie. Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (607)