Kaczyński o słowach Kellogga. "Nasz kandydat się na to nie zgodzi"
- My uważamy, że w tej chwili, wobec całkowitego braku poparcia społecznego dla takiej decyzji i wobec realnego kształtu stosunków polsko-ukraińskich, tego rodzaju decyzja nie ma żadnego uzasadnienia - stwierdził Jarosław Kaczyński, nawiązując do słów gen. Kellogga dot. potencjalnej obecności polskich wojsk w Ukrainie. - Nasz kandydat, jeżeli zostanie prezydentem, to się po prostu na to nie zgodzi - dodał prezes PiS.
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg powiedział we wtorek w telewizji Fox Business, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.
Na te słowa zareagował natychmiast m.in. szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, mówiąc, że "stanowisko jest jednoznaczne - Polska nie planuje i nie wyśle żołnierzy na Ukrainę".
W środę również szef MSZ Radosław Sikorski zaprzeczył, aby takie działania były planowane. - Generał Kellogg mógł nadinterpretować to, że Polska będzie częścią tej operacji, jeśli ona będzie miała miejsce, ale jak wielokrotnie mówił minister obrony, szef rządu i ja - nasz udział w tej operacji nie będzie zawierał pobytu polskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi - podkreślił.
Tego samego dnia, podczas konferencji prasowej Prawa i Sprawiedliwości, do sprawy odniósł się m.in. Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ogromna mizeria". Była polityczka PiS-u zawiedziona kampanią
Rząd zapewnia ws. polskich żołnierzy. Bochenek mówił zupełnie co innego
Tuż przed nim głos zabrał rzecznik prasowy PiS Rafał Bochenek, który oznajmił, że "niepokojące są informacje, z których wynika, że Amerykanie wspólnie z polskim rządem planują wysłanie wojsk polskich na Ukrainę". Według niego "wynika to chociażby z wypowiedzi" gen. Kellogga, którą na konferencji zaczął cytować. Po przeczytaniu wyświetlonego fragmentu oddał głos Jarosławowi Kaczyńskiemu.
- My uważamy, że w tej chwili, wobec całkowitego braku poparcia społecznego dla takiej decyzji i wobec realnego kształtu stosunków polsko-ukraińskich, tego rodzaju decyzja nie ma żadnego uzasadnienia i żadnych podstaw - oznajmił prezes PiS.
- Ponieważ efektywne podjęcie takiej decyzji wymaga zgody ze strony prezydenta Rzeczypospolitej, to chcieliśmy zapewnić, co zresztą już zostało powiedziane, że nasz kandydat, jeśli zostanie prezydentem, to się po prostu na to nie zgodzi - dodał chwilę potem Kaczyński.
Według niego "to jest sytuacja, w której my mamy w tym brać udział i to taki bardzo poważny, a z drugiej strony są wszystkie sprawy polsko-ukraińskie, począwszy od tych historycznych, po sprawy gospodarcze". - No i wreszcie jest też sprawa, która bardziej dotyczy stosunków międzyludzkich niż międzypaństwowych, ale jednak myśmy byli w czołówce pomocy dla Ukrainy w tym naprawdę trudnym czasie.
Jak podsumował chwilę potem: - Razem wziąwszy, to daje podstawę do tego, żeby uzyskać pewną wzajemność - tej wzajemności w tej chwili nie ma i w związku z tym trzeba podejmować decyzje w ramach tych realiów, które są. W ich ramach my podstawy dla decyzji tak daleko idącej po prostu nie widzimy, stąd przekazanie jeszcze raz, że nie jest naszym celem, tej prezydentury - jeżeli będzie to prezydentura Karola Nawrockiego, w co głęboko wierzymy - realizowanie tego rodzaju polityki - oznajmił Kaczyński.
Czytaj też: