Kaczyński o Pegasusie. "Duch Święty im powiedział"
Prezes PiS odwiedził w piątek Opoczno. Podczas spotkania z sympatykami swojego ugrupowania odniósł się do sprawy inwigilacji Pegasusem. - Nikt z powodów politycznych nie był podsłuchiwany - zapewnił Jarosław Kaczyński.
- Oni najpierw krzyczeli, kogo tam nie ma, wszyscy właściwi byli podsłuchiwani. Teraz ich poproszono, żeby listę pokazali. I nagle się okazało, że ona jest tajna, że nie ma procedury, żeby ją pokazać. A dlaczego? Bo żadnych takich osób na niej nie ma - oświadczył Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Rozłam PiS-u? B. premier komentuje: bardzo prawdopodobne
- Ja tej listy oczywiście nie znam, bo takich uprawnień nie miałem, nawet kiedy byłem wicepremierem do spraw bezpieczeństwa - stwierdził Kaczyński, ale zaraz dodał, że na liście tej są: "szpiedzy albo osoby podejrzewane o szpiegostwo, zwykle Rosjanie lub Białorusini, gangsterzy różnego rodzaju i ludzie obciążeni różnego rodzaju pospolitymi przestępstwami".
- To wszystko, nic więcej tam nie ma. Nikt z powodów politycznych nie był podsłuchiwany - zapewnił Kaczyński.
- No i teraz panowie znaleźli się w takim ciemnym miejscu - stwierdził prezes PiS. Na te słowa sala zareagowała śmiechem i gromkimi brawami.
- No i teraz nie wiedzą, co mają dalej robić. Pokazać listy nie mogą, bo rzeczywiście, przepisy są takie, że pokazać nie mogą. Nie wolni im tego zobaczyć, ale Duch Święty im powiedział, kto tam jest. Ale ja nie sądzę, żeby Duch Święty z nimi współpracował - stwierdził prezes, czym wywołał kolejną salwę śmiechu.
Lista ofiar Pegasusa
Premier Donald Tusk podczas wtorkowego posiedzenia Rady Gabinetowej ogłosił, że ma dokument potwierdzający zakup i korzystanie z izraelskiego oprogramowania szpiegowskiego Pegasus.
Ile osób i kto znajduje się na tej liście? Nie wiadomo. Jak wyjawił w Polsat News minister sprawiedliwości Adam Bodnar jest umówiony z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem, by omówić, jak doprowadzić do ujawnienia tych informacji.