Juszczenko wzywa sąd do unieważnienia wyborów
Lider ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko
zaapelował do Sądu Najwyższego o unieważnienie
decyzji Centralnej Komisji Wyborczej, przyznającej zwycięstwo
wyborcze premierowi Wiktorowi Janukowyczowi.
Przed sądem jest prosty wybór - nie można pogodzić się z fałszerstwami, których przykłady są prawie w każdym lokalu wyborczym. Tych fałszerstw dokonywała władza i musi ponieść za nie odpowiedzialność przed sądem - powiedział Juszczenko na wiecu swoich zwolenników w Kijowie.
Jutro możemy być świadkami tego, jak (sobotnia) polityczna decyzja parlamentu (o unieważnieniu drugiej tury wyborów) i jurydyczna Sądu Najwyższego stworzą warunki do wyjścia z kryzysu - mówił Juszczenko.
Przemawiając do 200 tys. swoich zwolenników, zgromadzonych na kijowskim Placu Niepodległości, Juszczenko poprosił ich, aby we wtorek przyszli pod parlament. Opozycja zamierza wystąpić tego dnia z wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec rządu Wiktora Janukowycza i wobec prokuratora generalnego Hennadija Wasyliewa.
Rząd musi odejść, gdyż ponosi odpowiedzialność za utratę kontroli nad gospodarką, finansami i procesem politycznym w kraju. Jestem przekonany, że (we wtorek) takie decyzje zapadną w parlamencie - oświadczył.
Juszczenko poinformował, że jak na razie władze nie wywiązują się ze zobowiązań, podjętych w ubiegły piątek podczas rozmów przy "okrągłym stole" o początku rozmów politycznych w sprawie zażegnania kryzysu w państwie. Janukowycz i jego ludzie torpedują rozmowy - powiedział i zagroził, że opozycja "jeszcze trochę poczeka" i jeśli sytuacja się nie zmieni, "odpowiednio zareaguje".
Zwracając się ponownie do zebranych na wiecu zaapelował do nich, by w żadnym wypadku nie ulegali "prowokacjom" i nie uciekali się do użycia siły. Władza oczekuje od nas jakiegoś nieprzemyślanego kroku (...), żeby ktoś przeskoczył przez płot albo wdarł się do administracji prezydenta, żeby można było przeciwko nam zastosować siłę - powiedział Juszczenko.
Po raz kolejny prosił swoich zwolenników, aby kontynuowali trwający już osiem dni wiec w centrum Kijowa. Umawiamy się tak: codziennie przychodzimy, walczymy o naszą sprawę polityczną, idziemy spać i rano wracamy na plac - powiedział.