Jugendamt odebrał dziecko Polce zaraz po porodzie. Urząd tłumaczy powody decyzji
• Niemiecki Jugendamt tłumaczy, dlaczego odebrał noworodka Polce
• Według urzędu ds. dzieci i młodzieży, zagrożone było dobro dziecka
• Kobiecie odebrano noworodka wkrótce po urodzeniu
• Sprawą zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich
• Wcześniej sprawą zainteresował się także resort sprawiedliwości
W ostatnich tygodniach w jednym z niemieckich szpitali przedstawiciele Jugendamtu odebrali Polce trzydniowe dziecko - córeczkę. Rodzice noworodka krytykują działania urzędu jako bezprawne.
Rzecznik urzędu powiatowego Esslingen, Peter Keck, pytany o przyczyny odebrania Polce trzydniowego noworodka powiedział, że "Jugendamt interweniuje zawsze, gdy zagrożone jest dobro dziecka".
- Podkreślam z całą mocą, że w tym przypadku chodzi wyłącznie o dobro noworodka, a nie o narodowość czy obywatelstwo. Jugendamt jest zobowiązany do oceny ryzyka zagrożenia w przypadku, gdy dostrzeże niebezpieczeństwo dla dobra dziecka, i do podjęcia kroków w celu jego ochrony bądź w celu udzielenia mu pomocy - powiedział Keck.
Rzecznik urzędu Esslingen zastrzegł, że ze względu na przepisy o ochronie danych, nie może ujawnić szczegółów dotyczących tej konkretnej decyzji o otoczeniu noworodka opieką. Jak zaznaczył, sprawą zajmowało się stale dwóch urzędników, aby "zminimalizować groźbę popełnienia błędu".
Rzecznik zauważył, że Jugendamt stara się o utrzymanie kontaktu między rodzicami a odebranym dzieckiem. Tymczasem pragnące zachować anonimowość źródło poinformowało Polską Agencję Prasową, że biologiczna matka dziewczynki zobaczyła w czwartek, po raz pierwszy od dwóch i pół tygodnia, dziecko przebywające u matki zastępczej. Mąż Polki żalił się wcześniej, że kobieta od dwóch tygodni nie widziała córki.
Keck wyjaśnił, że w związku ze sprzeciwem rodziców wobec decyzji Jugendamtu, o dalszych losach noworodka rozstrzygnie sąd rodzinny. Rozprawa wyznaczona jest na 24 sierpnia.
Niemieckie obywatelstwo wbrew woli rodziców?
Rodzice dziewczynki przesłali stacji Polsat News oświadczenie poniższej treści: "W dwa tygodnie po bezprawnym zabraniu naszego dziecka ze szpitala, niemieccy urzędnicy powiadomili nas o narzuceniu dziecku niemieckiego obywatelstwa wbrew naszej woli, mimo że jesteśmy wyłącznie polskimi obywatelami. Nie mając nadziei na uczciwość po stronie niemieckich urzędników, w głębokiej obawie o rozwój naszego dziecka, prosimy obecnie polski rząd kierowany przez panią premier Beatę Szydło o niezwłoczną ochronę praw naszego dziecka do życia rodzinnego i tożsamości narodowej".
Według rodziców większość zarzutów, stawianych im przez niemieckich urzędników, to "pogłoski z drugiej lub trzeciej ręki, po części już zaprzeczone przez osoby, którym je przypisano". "Remont mieszkania dokonywany, by dostosować go do potrzeb matki z małym dzieckiem, wykorzystano jako pretekst do zarzucenia matce nieporządku w mieszkaniu" - napisali w oświadczeniu.
Zarzutem miało być także to, że "w czasie ciąży matka nie dopatrzyła konsultacji lekarskiej".
Ministerstwo Sprawiedliwości bada sprawę
Odebraniem dziecka zainteresowało się także Ministerstwo Sprawiedliwości. Na polecenie szefa resortu Zbigniewa Ziobry wszczęto postępowanie w całej sprawie; będzie je nadzorować wiceminister Michał Wójcik - informował rzecznik MS Sebastian Kaleta. Według niego, w piątek Wójcik zwrócił się do Ministerstwa Sprawiedliwości Niemiec o podanie podstawy prawnej odebrania obywatelce polskiej dziecka po porodzie.
Sam wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział, że sprawa jest "niezwykle bulwersująca", skoro odbiera się matce - obywatelce Polski dziecko kilkadziesiąt godzin po urodzeniu, a potem matka nawet nie wie, gdzie dziecko się znajduje. - Obowiązkiem rządu jest ochrona obywateli polskich; dziecko ma być przy matce, to rzecz oczywista - dodał.
Wójcik poinformował, że uzyskał już z Niemiec, jak się wyraził, "niezwykle ogólnikową informację", z której wynika, że powodem tej decyzji Jugendamtu była "sytuacja materialna" matki. Wyjaśnienia niemieckiej strony są o tyle niespójne - zaznaczył Wójcik - że w tej samej odpowiedzi strona niemiecka przyznaje, iż objęto matkę dziecka w trakcie jej ciąży "opieką socjalną". - Najpierw z powodów materialnych niemieckie władze pomagają matce w ciąży, a potem, jak już urodziła dziecko, z tego samego powodu to dziecko jej odbierają - podkreśla wiceminister.
Dodał, że na 24 sierpnia jest zapowiedziana rozprawa przed niemieckim sądem, do którego odwołała się matka dziecka. Według Wójcika "sąd ma wtedy zdecydować, czy działanie Jugendamtu było zgodne z prawem", a kolejne kroki, co się stanie z dzieckiem, będą podejmowane w "dalszej kolejności".
Wójcik powiedział, że wyznaczył w Ministerstwie Sprawiedliwości specjalnego sędziego z długoletnim stażem, który zajął się wyjaśnieniem tej sprawy. Ponadto z kontakcie z matką jest już konsulat RP w Monachium, a pomoc zadeklarował również ambasador RP w Berlinie. Ministerstwo jest też w kontakcie z adwokatem matki.
Wójcik poinformował, że resort kończy prace nad reformą postępowań przy tego typu sprawach; jej rozwiązania mają być wkrótce przedstawione.
RPO podejmuje sprawę z urzędu
Sprawą zainteresował się również Rzecznik Praw Obywatelskich. Dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego i międzynarodowego w Biurze RPO Mirosław Wróblewski poinformował, że rzecznik z urzędu zajmie się tą sprawą. - Przygotowujemy wystąpienie do konsula Rzeczypospolitej w Niemczech, który ma nie tylko możliwość, ale i obowiązek obrony praw polskich obywateli - dodał Wróblewski. Wskazał, że konsul ma np. możliwość udziału w sprawach sądowych oraz uzyskiwania informacji w organach administracji niemieckiej.
Wróblewski przypomniał, że podobnymi sprawami RPO zajmuje się od wielu lat, część z nich również dotyczyła działalności Jugendamt. - W ostatnich latach nawet bardziej jaskrawe przypadki dotyczyły działalności urzędów Barnevernet w Norwegii, gdzie przedsięwzięliśmy akcję związaną nie tylko z działalnością konsulów, ale także akcję dyplomatyczną we współpracy z MSZ - dodał.
Biuro RPO zapewniło, że rzecznik prowadzi stały monitoring sytuacji polskich obywateli w Niemczech. Wskazano, że problemy napotykane przez polskich rodziców w Niemczech to: dyskryminacja w powierzaniu opieki nad dziećmi przez niemieckie sądy, brak możliwości porozumiewania się z dziećmi w języku polskim, spotkania rodziców z dzieckiem tylko pod nadzorem urzędników oraz kwestie dotyczące odbierania dzieci przez Jugendamt.
Problemy te RPO sygnalizował m.in. Komisarzowi Praw Człowieka Rady Europy, Przewodniczącej Komisji Petycji Parlamentu Niemieckiego oraz niemieckiemu Ombudsmanowi Nadrenii i Palatynatu.
Rzecznik zajmował się także m.in. sprawami obywateli polskich, którzy pozostawali w związkach małżeńskich z obywatelami Niemiec. "W przypadku rozwodu sądy niemieckie, jak wykazują skarżący, z reguły przyznają prawo do opieki nad małoletnimi dziećmi temu z małżonków, który jest obywatelem Niemiec. Obywatele polscy napotykają następnie znaczne trudności w kontaktach ze swoimi dziećmi" - poinformowało biuro RPO. Dodało, że skargi napływające do rzecznika wskazują, że problem jest nadal aktualny.
Polka walczy o swoje dziecko w Szwecji
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik wieczorem na antenie TVP przywołał także sprawę Polki protestującej przed ambasadą Szwecji w Warszawie, którą sąd w Szwecji pozbawił praw rodzicielskich i pozwolił na kontakt z siedmioletnią córką jedynie przez 30 minut w tygodniu. Wójcik zapowiedział, że resort sprawiedliwości objął szczególnym nadzorem tę sprawę. Jak mówił, jego przedstawiciel spotkał się z protestującą Polką. - Dojdzie do spotkania jutro (w piątek- przyp. red.) z jednym z najbardziej doświadczonych sędziów, który zajmuje się tymi sprawami w resorcie sprawiedliwości właśnie z tą osobą. Jutro zostanie też złożona apelacja od orzeczenia sądu szwedzkiego - powiedział.
Wiceminister ocenił, że ta sprawa "jest dużo bardziej skomplikowana niż ta sytuacja w Niemczech". - Natomiast my jako Ministerstwo Sprawiedliwości, wszystko na to wskazuje, również jutro wystąpimy do (...) Ministerstwa Sprawiedliwości Szwecji z pewnymi wnioskami. Chcemy m.in. wiedzieć, kim jest obywatel szwedzki, chcemy, żeby został przeprowadzony wywiad środowiskowy, żebyśmy wiedzieli więcej, w jakich warunkach przebywa to dziecko - mówił. Wójcik zaapelował o włączenie się do tej sprawy do Rzecznika Praw Dziecka, by zwrócił się do swojego odpowiednika w Szwecji o zainteresowanie tą sprawą.
Kontrowersyjne działania Jugendamtów
W ubiegłym roku Jugendamty podjęły decyzję o odebraniu rodzicom ponad 40 tys. dzieci, najczęściej ze względu na problemy wychowawcze. Większość interwencji dotyczyła rodzin niemieckich. Oprócz tego urzędy opiekowały się blisko 40 tys. dzieci i nastolatków, którzy przyjechali do Niemiec jako uchodźcy bez rodziców bądź opiekunów.
Działalność niemieckich urzędów jest krytykowana przez część polityków w Polsce oraz polskie media ze względu na kontrowersyjne przypadki odbierania dzieci małżeństwom polsko-niemieckim lub polskim.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
Jugendamty czyli urzędy do spraw dzieci i młodzieży, powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego.
Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów). W przypadkach zaniedbania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, co nierzadko kończy się śmiercią nieletnich, Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania; z drugiej strony zarzuca się im ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności.