Józef Iwulski: gdyby prezydent mnie poprosił, odmówiłbym
Sędzia Sądu Najwyższego Józef Iwulski po raz kolejny podkreślił, że jest tylko zastępcą I prezes SN Małgorzaty Gersdorf na czas jej nieobecności. To ona go wyznaczyła, a nie prezydent Andrzej Duda. A co by było, gdyby prezydent zaproponował mu tę funkcję? - Odmówiłbym - stwierdził sędzia Iwulski.
04.07.2018 | aktual.: 04.07.2018 20:32
- Pozwoli pani, że nie będę komentował wypowiedzi polityków. Podjęliśmy uchwałę w ubiegłym tygodniu, że przepis konstytucji dotyczący kadencji I prezes Sądu Najwyższego jest stosowany bezpośrednio - stwierdził w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 sędzia Iwulski, proszony o komentarz do wypowiedzi polityków PiS, którzy uważają, że Małgorzata Gersdorf jest już sędzią w stanie spoczynku.
Iwulski po raz kolejny podkreślił, że to Gersdorf jest I prezes SN, a on tylko zastępuje ją podczas jej nieobecności. - Dzisiaj była i cały czas jest I prezes - tłumaczył.
Zobacz także
Sędzia pytany był także o kulisy spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą, w którym brał wczoraj udział. - Było w sympatycznej i kulturalnej atmosferze. Strony postępowały zgodnie z zasadą dobrej wiary - stwierdził i dodał, że obie strony przedstawiły swoje zdanie na temat kadencji I prezes SN i stwierdziły, że przy nich pozostają.
Następnie - jak wynika z relacji sędzi Iwulskiego - prezydent stwierdził, że pozostaje sprawa wyboru osoby, która będzie pełniła obowiązki I prezesa SN. - Pani prezes wyjęła wówczas swoje zarządzenie zarządzenie, w którym wskazała moją osobę jako zastępcę na czas nieobecności. I doszło do konsensusu. Ja się dzisiaj okazało, różnie rozumiemy ten konsensus - stwierdził sędzia Iwulski.
Gość programu "Fakty po Faktach" podkreślił, że to I prezes SN, na mocy art. 14 znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym, powierzyła mu pełnienie swoich obowiązków na czas nieobecności. - Dementuję, że prezydent mnie wyznaczył czy też powierzył mi cokolwiek. Po otrzymaniu tego dokumentu od I prezes, prezydent tylko powiedział, zaakceptował w cudzysłowie, nie tak bezpośrednio - stwierdził Iwulski.
A co będzie jeśli prezydent skorzysta z przysługującego mu prawa i zechce wyznaczyć nowego zastępcę, na mocy art. 111 ustawy o SN? - dopytywała się prowadząca program Anita Werner.
- Do tej pory nie skorzystał z tego prawa. Dlaczego? Mówił, że nie chce powodować zamieszania w działalności sądu, więc dla dobra wymiaru sprawiedliwości tego nie zrobił - stwierdził Iwulski.
- A gdyby prezydent panu zaproponował tę funkcję - dopytywała Werner.
- Przewidywałem taką możliwość. Gdyby prezydent mnie poprosił, odmówiłbym wykonywania obowiązków I prezesa SN - zadeklarował Iwulski.
- Być może prosił o to innych sędziów i też nie chcieli - stwierdziła Werner.
- Możliwe - odparł z uśmiechem sędzia Iwulski.
We wtorek minęły trzy miesiące od wejścia w życie ustawy o SN. Zgodnie z jej zapisami sędziowie, którzy ukończyli 65. rok życia, a nie wystąpili do prezydenta z wnioskiem o zgodę na dalszą pracę, przechodzą w stan spoczynku. Takie wnioski złożyło 16 sędziów. Opiniuje je Krajowa Rada Sądownictwa.
Wśród sędziów, którzy takiego wniosku nie złożyli jest m.in. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Uważa ona, że zgodnie z konstytucją jej kadencja powinna trwać nadal - do 2020 roku. Podobnego stanowiska jest też Zgromadzenie Ogólne SN, które w podjętej uchwale stwierdziło, że Gersdorf pozostaje I prezesem SN do końca kadencji.
We wtorek, tuż przed spotkaniem z prezydentem Andrzejem Dudą, I prezes Sądu Najwyższego wyznaczyła swojego zastępcę "na czas nieobecności". Został nim sędzia Józef Iwulski.