Józef Gruszka: nasze służby źle działają
(RadioZet)
29.06.2004 | aktual.: 29.06.2004 10:08
Gościem Radia Zet jest szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych, Józef Gruszka. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie Pośle, co Pan myśli o Andrzeju Barcikowskim, szefie ABW po codziennych doniesieniach na temat działalności tej Agencji? „Newsweek” donosi, że pan Łapiński bardzo często rozmawiał z panem Barcikowskim i z jego zastępcą sugerując, że Andrzej Barcikowski wcześniej wiedział o aferze nim „Rzeczpospolita” opublikowała tę historię. To jest ciekawa informacja, która codziennie się pojawia. To co Pani mówi jest niepokojące. Nie chciałbym oceniać jeszcze działalności pana Barcikowskiego, ale komisja ds. służb specjalnych problem jak gdyby zaczęła. Zaczęła od drugiej strony, od Agencji Wywiadu dlatego, że uważamy, że to co się dzieje za granicą powinna wiedzieć Agencja Wywiadu oczywiście. Te dwie służby musimy przywołać razem do stołu. Oczywiście jednocześnie, po to, żeby można było problem wyjaśnić, bo to jest niesamowite co się wydarzyło. No właśnie. Niesamowite jest, że
dziennikarze „Rzeczpospolitej” dotarli do takich wiadomości, że Aleksander Nauman miał firmę za granicą, w Szwajcarii, a nie widziała o tym ani Agencja Wywiadu, ani Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego... To w tej sprawie jest rzeczywiście najdziwniejsze. Sam się zastanawiałem jak to jest możliwe, że dziennikarzom udaje się, a służby, które są do tego powołane - przecież to jest jedyne ich zadanie, które mają robić - stają obok, nie wiedziały czy po prostu można założyć coś gorszego. Ja oczywiście nie chciałbym zakładać tego co jest po drugiej stronie medalu. Czyli specjalnego zaniechania? Nie chciałem tego powiedzieć, ale tak bardzo myślę, czy coś takiego aby nie miało miejsca. Albo po prostu służby po tej reorganizacji, czyli rozparcelowaniu, przepraszam za słowo, UOP – u, na dwie części, czyli AW i ABW, poszło nie na zdrowie informacjom, które powinny zbierać, a po prostu poszło w drugą stronę. Jak powiedziałem, zajmiemy się tym w najbliższym tygodniu, bo problem jest bardzo oczekiwany... Nie dziwi Pana,
że Andrzej Barcikowski cały czas mówi, że ABW nie zrobiła nic złego, że zajęła się sprawą po publikacji „Rezcpospolitej, i że to jest normalne na całym świecie? Tymczasem wiemy o tym, że posłanka Radziszewska była u Andrzeja Barcikowskiego i mówiła o tym, że są niepokojące sygnały. Pani Redaktor, gdyby tak miało być, gdyby ta formuła, o której Pani mówi sprawdzała się, to moglibyśmy zadać pytanie, co prawda nie bardzo mi przystające w tym momencie jako przewodniczącemu sejmowej komisji ds. służb specjalnych: A po co nam służby? Jeżeli ktoś reaguje dopiero po publikacji, to znaczy, że albo nie zajmuje się pracą jak należy... i stąd trzeba wyciągnąć wnioski. Jeśli ktoś nie reaguje na to, że przetargi wygrywa były współwłaściciel firmy, przyjaciel Aleksandra Naumana, pan Bańbuła, to też jest dziwne. Prawda? Kiedy są ministrami i pan Łapiński i pan Nauman... Uważam, że służby specjalne nie tylko powinny reagować na pewne zdarzenia, powinny je wyprzedzać, bo taka jest istota służb specjalnych, powiedzmy, na całym
świecie, w całej Europie i myślę, że tak też powinno być w Polsce. Czy nasze służby kompromitują się? Nie chciałbym tego powiedzieć, ale chcę powiedzieć, że jest to sygnał, że najwyraźniej źle działają. Może wpływa na to też sytuacja, która wynikła ze zwolnienia kilkuset oficerów, po tym jak zreorganizowano UOP? Wyrok Trybunału jednoznacznie pokazuje, że zostało to zrobione niezgodnie z prawem. Zasłanianie się kwestiami budżetowymi, bo to była zasłona, jak Pani pamięta, główna. Przyjęcie natomiast nowych ludzi w takim samym wymiarze, ba!, większym, może dać odpowiedź na pytanie. To było coś co nie powinno być w Agencji dokonane. Myślę, że z tego również należy wyciągnąć wnioski. Wyciągnął z tego wniosek Zbigniew Siemiątkowski. Podał się do dymisji. Nie bardzo miał wyjście. Jego dymisja była jednym z elementów orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, że albo-albo. To nie było coś takiego co się robi z ukłonem, przepraszam, odchodzę, bo zrobiłem źle, tylko przepraszam, bo nie mogę funkcjonować. A jak pan poseł
Gruszka głosował w sprawie reformy służb specjalnych? Jeżeli idzie o reformę służb specjalnych... ...i o to, że reforma została zaskarżona przez Trybunał Konstytucyjny... Podchodziłem delikatnie do problemu. Nie można podchodzić delikatnie, albo głosuje się za, albo przeciw. Jeszcze jest coś takiego, gdzie zwraca się uwagę. Byłem oczywiście przeciwny w tamtym momencie. Ale podniósł Pan rękę za czy przeciw? Przeciw. Był Pan przeciw? Tak. To jest rzecz do sprawdzenia. A co Pan sądzi o doniesieniach „Życia”, które pisze, że członek Rady Krajowej SLD, pan Stanisław Jakubowski, prezes Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych zaproponował dziennikarzowi łapówkę? Dziennikarze to nagrali. Sprawa jest w prokuraturze, ale pan Jakubowski jest dalej prezesem tej spółki i członkiem Rady Krajowej SLD. Dziwię się brakowi reakcji w tym momencie władz partii, która nazywa się SLD. Wydaje mi się, że jeśli cos takiego się pojawia, to decyzja powinna być jednoznaczna: zawieszamy, sprawdzamy i wtedy mówimy jak to jest.
Utrzymywanie status quo po takich informacjach, a nie mamy prawa nie wierzyć dziennikarzom, mają na to dowody, pokazują jak to było, jest to co najmniej dziwne, ale jest to kwestia SLD. Niech oni za to sami odpowiadają. Będzie Pan członkiem sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Czy sejmowa komisja ds. służb specjalnych dokończyła tę sprawę? Udało nam się doprowadzić do wyjaśnienia pewnych kwestii. Pokazaliśmy to w naszym sprawozdaniu w sposób, powiedziałbym, przedstawienia wniosków. Nie udało się natomiast do końca sprawy rozjaśnić z prostego punktu widzenia: nie mieliśmy narzędzi w postaci przesłuchania, konfrontacji, które miały się odbywać pod zagrożeniem karą. Dlatego ten problem nie został rozjaśniony. Ci wszyscy, którzy funkcjonowali w komisji ds. służb specjalnych, jej członkowie, mają sprawę jasną: wiemy w jakim to kierunku pójdzie. Myślę, że co koledzy, którzy będą w komisji śledczej będą mogli wykorzystać tamte doświadczenia. A w jakim kierunku to pójdzie? Sprawy trzeba starać się wyjaśnić
dogłębnie, do końca. Wskazać winnych. Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Sprawa była polityczna? Oczywiście. I kto mieszał w tej polityce? Wie Pani, jedni odpowiadają za brak reakcji. Myślę, że to jest kwestia byłego premiera Leszka Millera. Prokuratura natomiast, która w taki, a nie inny sposób reagowała, reagowała wybiórczo w tym akurat przypadku. Też ponosi odpowiedzialność zresztą. Podanie się do dymisji jednego z czołowych przedstawicieli Prokuratury Krajowej świadczy o tym. Czy to dobrze, że w tej komisji będzie aż dwóch członków SLD? Nie jest to dziwne? Uważam, że komisja śledcza nie powinna być kierowana aspektami politycznymi. Mówiąc wprost: nie powinna mieć przewagi politycznej. Tutaj jest to niedobre działanie. Na początku zresztą takie były założenia: jedenaście osób, jedenastu członków, każdy z innej opcji, czyli koła, kluby poselskie miały mieć swoich przedstawicieli. Ale wyszło tak, że z SLD jest dwóch... Wie Pani, to tak zawsze bywa, że intencje są dobre, a potem się rozsądza jak
komu po drodze. No i oczywiście ta grupa wygrała. Na koniec chciałabym się dowiedzieć czy dobrze się stało, że Zbigniew Ziobro złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie Andrzeja Barcikowskiego? To jest jedna z możliwości poselskich, którą należy wykorzystać. Prokuratura na pewno zajmie się problemem, ale to wcześniej stanie przed sejmową komisją ds. służb specjalnych. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Józef Gruszka, szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych.