Prokuratura ze względu na dobro śledztwa nie ujawnia szczegółów. Według sobotnich informacji zielonogórskiej Gazety Wyborczej, w szajce była pracownica magazynów z biletami MZK i trzy pracownice z punktów sprzedaży biletów.
Kobiety zarabiały na biletach miesięcznych. Zamiast odprowadzać pieniądze z ich sprzedaży do wspólnej kasy, chowały część do własnych kieszeni.
Prokuratura wyjaśnia, kto jeszcze jest zamieszany w ten proceder. (jd)