Jarosław Zieliński dostaje kolejne ciosy. Nowe listy od mundurowych
Strażacy dołączają do głosów alarmujących, że wpływy Jarosława Zielińskiego na Podlasiu prowadzą do "patologii". Lub sytuacji kuriozalnych, jak jego obecność na uroczystości powołania zastępcy komendanta zambrowskiej policji. To rzekomo kuzyn ochroniarza Jarosława Kaczyńskiego.
Po tym, jak posłanka PO Bożena Kamińska odczytała w Sejmie skargę policjantów z Suwałk, odezwali się ich koledzy z Sejn, Augustowa i Grajewa. Oni też skarżą się na "patologie", jakie mają miejsce pod rządami kierownictwa związanego z Jarosławem Zielińskim.
Do skarg na przebieranie policjantów za funkcjonariuszy SOP, ochronę posesji wiceszefa MSWiA przez funkcjonariuszy, a nawet "błyskanie" mu światłami na powitanie, doszły zgłoszenia o zmuszaniu do uczestniczenia w mszach świętych i uroczystościach - zamiast pracy w terenie.
Kolejne skargi
Jeden z zambrowskich policjantów napisał, że ślubowanie nowych funkcjonariuszy odbyło się z pompą w... szkole średniej zamiast w KWP w Białymstoku. Na miejsce ściągnięto za to kilkudziesięciu policjantów z całego województwa. Nie zabrakło również samego Zielińskiego.
Policjant, którego list cytuje "Gazeta Wyborcza", pisze też, że powołany niedawno zastępca komendanta w Zambrowie to kuzyn ochroniarza Jarosława Kaczyńskiego. Na uroczystości jego zaprzysiężenia również pojawił się wiceszef MSWiA.
W straży rządzi Suski. To człowiek Zielińskiego
Komendant Główny Policji zarządził kontrolę w suwalskiej komendzie w związki z licznymi doniesieniami. Szef MSWiA Joachim Brudziński zażądał od Zielińskiego pilnych wyjaśnień w tej sprawie.
Na wpływy Zielińskiego skarżą się też strażacy. Narzekają oni na Leszka Suskiego, Komendanta Głównego PSP. Jeden z najbardziej zaufanych ludzi wiceministra ma traktować Komedę Główną PSP jako "prywatny folwark". "Jego motto brzmi: ja zatrudniam i ja zwalniam. W chwili obecnej jest ponad 80 wakatów, ludzie odeszli, bo nie wytrzymali nerwowo".
Jak donosi, kolejne 40 osób czeka na nowy rok, obiecane podwyżki i również "uciekają" na emeryturę, inni są "zastraszani". "A są to ludzie, od których my młodzi powinniśmy się uczyć fachowej, rzetelnej, strażackiej roboty. A chętnych do pracy w KG PSP brak. Komendant Główny nie liczy się z nikim i z niczym".
"Zlecenie na moją osobę"
Wiceminister sugeruje, że jest ofiarą nagonki medialnej. "Część mediów i polityków (...) usiłuje mnie ośmieszyć i skompromitować powielając wyssane z palce historie na mój temat. Jest to aż nadto czytelne komu i czemu ma służyć ta nagonka" - napisał w piątek na Twitterze.
W artykule rozesłanym mediom przez pracowników biura Zielińskiego, wiceminister utrzymuje narrację o nagonce, a nawet "pewnym zleceniu na jego osobę". - Nie jestem naiwny, więc wiem, że nagonka medialna na mnie nie jest czymś przypadkowym (...) naruszyłem interesy wpływowych i uprzywilejowanych dotąd osób i grup. Wystarczy przywołać tutaj ustawę dezubekizacyjną - powiedział na antenie Polskiego Radia.
Zobacz także: Pracowała na Komendzie Głównej Policji. Dwie historie szczególnie zapadły jej w pamięć
- Mam nadzieję, że mimo zorganizowanej przeciwko mnie akcji medialnej, a można nawet powiedzieć, pewnemu zleceniu, aby przedstawiać mnie w negatywnym świetle, zostanę oceniony w sposób merytoryczny i obiektywny - podkreślił Zieliński.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl