Spięcie w "Kawie na ławę". Sellin się skompromitował
O tuszowanie informacji nt. wszczętej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroli oświadczeń majątkowych Radosława Sikorskiego, oskarżył TVN24 poseł PiS Jarosław Sellin. - Sprawdziłem stronę internetową. Ani słowa o Sikorskim - powiedział oskarżycielsko w trakcie prowadzonego przez Konrada Piaseckiego programu "Kawa na ławę". Szybko okazało się, że znany parlamentarzysta, piastujący w rządzie ważne stanowiska, rzucił oskarżenia bez pokrycia.
Zarzuty Jarosława Sellina stały się powodem drobnego spięcia w trakcie niedzielnego spotkania w studiu TVN24, transmitowanego na żywo. Sekretarz stanu w resorcie kultury i sportu - jednocześnie generalny konserwator zabytków, nerwowo przeglądał w trakcie wywiadu swój telefon.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Sprawdziłem stronę internetową - powiedział nagle. - Tak? I? - zapytał błyskawicznie dziennikarz. - Ani słowa o Sikorskim! - zatriumfował poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Oglądał pan piątkowe "Fakty"? - pytał Piasecki. - To czemu na stronie nic nie ma - odparował polityk.
Wystarczyła chwila - a konkretnie 20 sekund, o które dla zespołu technicznego poprosił prowadzący, by Sellin przekonał się, że bardzo się mylił. W studio natychmiast zaprezentowany został materiał z piątku, w którym TVN24 poinformował o działaniach Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stawia sprawę jasno. Jest ultimatum wobec Sikorskiego
Komunikat CBA o wszczęciu kontroli oświadczenia majątkowego Radosława Sikorskiego z lat 2019-2022 został przekazany z komentarzem polityka. - Nie kwestionuję prawa do kontroli i deklaruję współpracę - powiedział w związku z sytuacją Sikorski.
100 tys. dolarów rocznie dla Sikorskiego
Informacja o wszczęciu kontroli pojawiła się niedługo po publikacji holenderskiego dziennika. Holenderskie media podały, że europoseł otrzymywał ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - za doradztwo przy międzynarodowej konferencji - 100 tysięcy dolarów rocznie.
Zaraz po tej publikacji Sikorski skomentował publikację w mediach społecznościowych. Opublikował list skierowany do redaktora naczelnego pisma.
Tłumaczy, że jego członkostwo w Radzie Doradczej Sir Bani Yas Forum miało miejsce dwa lata przy wyborem do PE i nie miało żadnego wpływu na głosowanie. Dodał także, że wspomniane dochody uwzględnił w oświadczeniach majątkowych.