Jarosław Kaczyński premierem? Sławomir Sierakowski: on jest niewybieralny
Kongres Prawa i Sprawiedliwości coraz bliżej, bo już 1 lipca. Podczas niego mają zostać ogłoszone zmiany w rządzie. Czy premier Beata Szydło zostanie marszałkiem Sejmu? Goście #dzieńdobryWP w to wątpią. Joanna Mizołek ("Wprost") szefową rządu nazwała "zderzakiem". - Ona, uciszająca innych posłów, będzie wyglądała żenująco - stwierdził z kolei Sławomir Sierakowski ("Krytyka Polityczna").
O rekonstrukcji rządu mówi się nie od dziś, ale czy rzeczywiście do niej dojdzie? Jak podała "Rzeczpospolita", Marka Kuchcińskiego na stanowisku marszałka Sejmu ma zastąpić Beata Szydło. Zamiast niej natomiast funkcję premiera ma objąć obecny minister finansów Mateusz Morawiecki albo sam lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Zdaniem gości porannego programu WP premier Szydło nie zostanie marszałkiem Sejmu. Jak stwierdziła Miziołek, "nie wierzy w realność scenariusza zamiany pani premier". Dlaczego? Jej zdaniem ani Kaczyński, ani Morawiecki jej nie zastąpią. Jak podkreśliła, gdyby szef PiS został premierem, część prawicowo-centrowego elektoratu Prawa i Sprawiedliwość by uciekła. Minister finansów również nie obejmie stanowiska Szydło, bo, jak twierdzi Miziołek, Kaczyński nie do końca mu ufa, nie wydaje mu się wystarczająco lojalny i nie jest zakorzeniony w partii. - Są pogłoski, że spiskuje z Jarosławem Gowinem, żeby tworzyć oddzielny prawicowy byt - dodała.
Na słowa publicystki zareagował Sierakowski. Według niego nie jest prawdą, że Kaczyński nie ma zaufania do Morawieckiego i że potrzebne jest zakorzenienie w partii. - Gdyby Morawiecki je miał, to raczej byłby niebezpieczny, nie nadawałby się wtedy na wysoką funkcję - tłumaczył. Zwrócił też uwagę, że prezes ufa ministrowi ze względu na wyniki gospodarcze. Co więcej, jego zdaniem Morawiecki może gorzej wypaść niż Szydło na konferencjach prasowych, uspokajaniu czy zapowiadaniu zmian. A na tym w dużej mierze polega praca marszałka Sejmu. - To nie jest jakiś świetny mówca - ocenił Morawieckiego Sierakowski.
Niezastąpiony Kuchciński?
Za najbardziej realny scenariusz Miziołek uważa utratę stanowiska przez Kuchcińskiego. - On przyniósł dosyć duże wizerunkowe straty dla PiS kryzysem parlamentarnym. Skonfliktował się dosyć mocno z dziennikarzami - mówiła.
Jak zauważył Sierakowski, Kuchciński dobrze sprawdza się według PiS na stanowisku marszałka Sejmu. Podkreślił, że Kaczyński sprowadził Kuchcińskiego do roli "stójkowego, który mu karze na siłę uchwalać wszystko, co trzeba, szybko, bezdyskusyjnie, najczęściej łamiąc regulamin sejmowy". - Kuchciński był do tego dobry. Po prostu siedział i robił wszystko, co trzeba i się z nikim nie liczył - zaznaczył.
Zdaniem Sierakowskiego Szydło nie byłaby dobrym następcą Kuchcińskiego. - Z tym swoim piskliwym głosem naprawdę źle wypada. Jak zaczyna głośniej mówić, to po prostu to się robi zabawne. Plus ten cały system "Polcy i Polacy". To wszystko w Sejmie będzie bardziej widać - powiedział.
Kongres to nie ten moment
Jak zaznaczyła Miziołek, teraz nie dojdzie do zmiany na stanowisku premiera, ponieważ Szydło "jest na fali". - Od czasu do czasu sondaże wzrastają, spadają, ale to jest jeszcze wysoki poziom - tłumaczyła. Dodała też, że Kaczyński wyznaczył prezes Rady Ministrów rolę "zderzaka". - Ona przyjmuje na siebie najgorsze rzeczy, które przychodzą - mówiła.
Jej zdaniem Kaczyński może zostać premierem dopiero przed "bojem przedwyborczym", np. bezpośrednio przed wyborami samorządowymi. Podkreśliła jednocześnie, że najprawdopodobniej do tego nie dojdzie, bo lider PiS "już to kiedyś przetestował".
- On jest niewybieralny. Ma najniższy, obok Antoniego Macierewicza, elektorat i największy antyelektorat - zwrócił uwagę Sierakowski. Jak stwierdził, PiS to populistyczne ugrupowanie, które "ma gdzieś swój wizerunek". - Gdyby chciał mieć wizerunek partii po prostu prawicowej, to nie mielibyśmy do czynienia z serią takich dziwacznych zachowań. Tu jakiś Misiewicz, tu jakiś Berczyński, tutaj jakiś wybuch, tutaj jakieś seryjne wypadki limuzyn - wyliczył publicysta.
Sierakowski stwierdził, że pozycja, w której jest obecnie Kaczyński mu odpowiada. - Robi z siebie takiego naczelnika. Nie sądzę też, żeby on lubił siedzieć i spełniać masę rytualnych funkcji. To jest jakiś Król Duch ze Słowackiego ktoś taki dziwny z XX-wiecznej polskiej romantycznej literatury. Myślę, że jemu to bardzo pasuje i pociąganie za sznurki i bycie nie wiadomo kim w polskiej polityce. Polska polityka jest często taka nie wiadomo jaka - podkreślił.
Zarówno Sierakowski, jak i Miziołek zaznaczyli, że "dla elektoratu pisowskiego Beata Szydło jest dobrym mówcą". - Pomimo tego, co ona mówi to się dosyć mocno wyrobiła w tym PR-ze pisowskim tzn. doradcy jej dobrze doradzają i ona potrafi zupełnie zmienić narrację - powiedziała Miziołek.
- Ona też jest reprezentatywna Reprezentuje taką powiatową politykę i taka się jakiejś części społeczeństwa podoba i jakaś część społeczeństwa się z nią identyfikuje. Ona ma więź z wyborcami PiS-u - dodał Sierakowski.
Zmiany w Kancelarii Prezydenta
Publicyści skomentowali też informacje dot. możliwych zmian w KPRP, wg których Małgorzata Sadurska miałaby został wiceprezesem PZU. Jak stwierdziła Mizołek, ta zmiana jest dla niej jedną z najciekawszych i najbardziej prawdopodobnych. - Moim zdaniem to realna zapowiedź - podkreśliła.
Tłumaczyła, że prezydent Andrzej Duda "bardzo nie dogaduje się" z Sadurską. - Ona jest człowiekiem prezesa PiS, cały czas chodzi na Nowogrodzką - powiedziała Miziołek. Dodała, że praca wewnątrzkancelaryjna Sadurskiej jest bardzo źle postrzegana. - Mówi się tam, że jest takim złym duchem - mówiła.
- Jak na dwa lata prezydentury to należałoby się spodziewać roszady na samym stanowisku prezydenta, bo on najbardziej szkodzi kancelarii, po prostu szkodzi sam sobie - stwierdził Sierakowski. - Zamienił się w długopis czy właściwie w cienkopis Prawa i Sprawiedliwości. Dzisiaj się coś wypisuje w tym cienkopisie - podsumował.