Jarosław Kaczyński: ponowny pochówek brata nie był łatwym przeżyciem
Jarosław Kaczyński udzielił obszernego wywiadu dziennikowi "Rzeczpospolita", w którym komentuje m.in. śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej i przyznaje, że ponowny pochówek brata i bratowej nie był dla niego łatwym przeżyciem. Prezes PiS odnosi się również do zamieszania wokół Stanisława Piotrowicza. Stwierdza, że atak na posła to "nieprawdopodobna hipokryzja". Mówi też o planach "ucywilizowania" opozycji, zaskakując stwierdzeniem, że lider opozycji powinien mieć taki status jak wicepremier.
Dzień bez polityków: Protest dziennikarzy przeciwko ograniczeniu dostępu do Sejmu
Kaczyński ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że opozycja w wielu krajach jest zinstytucjonalizowana. - W Polsce, w poprzedniej kadencji, panowało całkowite jej lekceważenie. Ludzie nie rozumieją, że opozycja pełni bardzo ważną rolę - podkreślił.
Zdaniem prezesa PiS, liderzy opozycji powinni zostać "specjalnie wyposażeni". - Osobiście uważam, że lider opozycji powinien mieć taki status jak wicepremier - oznajmił Kaczyński, dodając, że dziś dyskurs polityczny w Polsce jest "czystym szaleństwem".
Kaczyński zapowiadał, że będą prowadzone próby doprowadzenia do "uporządkowania" działań opozycji we wtorek na antenie radiowej Trójki.
"Napięcia" z premier Szydło?
Kaczyński powiedział w "Rz", że w pełni akceptuje fakt, że premierem jest Beata Szydło. - Jeśli ona uzna, że kogoś należy usunąć, wówczas taka osoba straci pracę w rządzie. Nie chcę się w tej sprawie wypowiadać. Nie chcę generować konfliktów, ani napięć z panią premier - oznajmił.
Zadeklarował, że nie jest zwolennikiem częstych zmian w rządzie. - Gdy nie dzieje się nic nadzwyczajnego, gdy nie ma ciężkich wpadek, nie ma sensu destabilizować pracy - ocenił.
Kaczyński ujawnił, że często rozmawia z panią premier i w ostatnim czasie nie było mowy, by "chciała się z kimś pożegnać".
"Nie jestem premierem ani dyktatorem"
Pytany o sprawę Misiewicza i jego niedawny powrót na stanowiska Szef Gabinetu Politycznego Ministra Obrony Narodowej oraz rzecznika MON, Kaczyński przyznał, że dowiedział się o tym z mediów. - Proszę o to pytać ministra Macierewicza. Ani nie jestem premierem, ani dyktatorem - powiedział, dodając, że "nie wszystko, co się dzieje, musi mu się podobać".
Brązowy medal dla Piotrowicza? "To było nic"
Kaczyński skomentował również zamieszanie wokół Stanisława Piotrowicza, który miał był autorem aktu oskarżenia przeciwko działaczowi opozycji Antoniemu Pikulowi. Czy uważa, że poseł PiS jest obciążeniem dla PiS?
- Nie. Wiem dobrze, jako działacz Komitetu Helsińskiego w PRL, że wielu sędziów i prokuratorów nam pomagało (...) Tłumaczenia posła Piotrowicza wydawały mi się więc wiarygodne. Dziś kiedy wiem więcej na ten temat, wiem, że tak po prostu było. Nikomu nie zrobił krzywdy, a dwóm osobom pomógł - odpowiedział stanowczo prezes PiS.
- Ilu sędziów i prokuratorów zrezygnowało z pracy w wymiarze sprawiedliwości w związku z wprowadzeniem stanu wojennego? Garstka (...) W moim pokoleniu i wśród ludzi z wyższym wykształceniem upartyjnienie było powszechne - kontynuował.
Kaczyński podkreślił, że w KP PO jest sporo ludzi z partyjną przeszłością - na czele z sekretarzem KC. Atak na Piotrowicza uznaje więc za "nieprawdopodobną hipokryzję".
Medal dla Piotorwicza? "To nic"
Pytany o Brązowy Medal Zasługi dla Piotrowicza z 1984 roku, Kaczyński przypomniał, że do PZPR należało 3 miliony ludzi. - Brązowy medal? To wynikało z ustawy. Przychodziło wraz ze stażem pracy. To było nic - stwierdził.
Na przytoczoną z wywiadu dla "Gazety Polskiej" trzy lata temu wypowiedź Piotrowicza, który mówił, że jest mu wstyd, iż nie zachował się heroicznie w czasach PRL, a dziś twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, Kaczyński powiedział, że "heroizm to cecha mniejszości". - Piotrowicz nie był heroiczny, ale zachowywał się przyzwoicie - dodał.
- Miał dwie sprawy polityczne i w obu pomógł. Pan Antoni Pikul zamiast dostać trzy lata, jak było w akcie oskarżenia, po trzech miesiącach wyszedł na wolność. W drugiej sprawie w ogóle nie doszło do aresztowania - przypomniał Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się również do ataków, że nie był internowany. - Przypomnę trzech założycieli PO. Dwaj działali w opozycji, nie zostali internowani. Trzeci, łagodnie mówiąc, był po drugiej stronie. Jakoś o tym nikt nic nie mówi - stwierdził.
Kaczyński o ponownym pochówku brata
Kaczyński mówił też o tempie prac w sprawie katastrofy smoleńskiej. - 10 kwietnia 2010 r. to było najgorsze doświadczenie w moim życiu. Z osobistego punktu widzenia każde tempo prac nad wyjaśnianiem tego, co się wówczas stało, jest za wolne (...) Ale tak bywa w śledztwach. Tym bardziej, że wielu materiałów nie ma - stwierdził.
Pytany o protesty rodzin odnośnie ekshumacji ofiar, zaznaczył, że to obowiązek prawny. - Chodzi o przeprowadzenie sekcji po śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach. To w 2010 r. złamano obowiązek oględzin zwłok. Nic na to nie można poradzić. Oczywiście rodziny mogą do tego różnie podchodzić - zaznaczył.
- Przyznam, że ponowny pochówek brata i bratowej nie był łatwym przeżyciem. Dla mej bratanicy jeszcze trudniejszym - podsumował Kaczyński.
Ponowny pochówek Lecha i Marii Kaczyńskich odbył się na Wawelu 18 listopada. Parę prezydencką żegnali m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz rodzina, między innymi Jarosław Kaczyński i córka pary prezydenckiej - Marta.