Jarosław Kaczyński: Donald Tusk nie może liczyć na poparcie i brak sprzeciwu
Donald Tusk, człowiek, który łamie elementarne zasady UE, nie może być przewodniczącym Rady Europejskiej. W żadnym razie nie może liczyć na nasze poparcie i brak naszego sprzeciwu - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Nie ukrywam, że słabo znam pana Saryusza Wolskiego"
Jarosław Kaczyński mówił na briefingu prasowym, że Donald Tusk łamie elementarne zasady Unii Europejskiej, "zasady neutralności, jeśli chodzi o wewnętrzne stosunki w państwach UE". Podkreślił, że szef Rady Europejskiej wprost popiera opozycję, która sama siebie nazywa totalną i "która jednocześnie nie ukrywa, że chciałaby obalić rząd metodami pozakonstytucyjnymi".
- Hasło "ulica i zagranica" to, można powiedzieć, połączenie wszystkiego, co najgorsze, bo z jednej strony chodzi o użycie siły, a z drugiej strony chodzi o interwencję zewnętrzną, czyli działania, które mają pozbawić Polskę suwerenności. Ktoś, kto tego rodzaju zasady łamie, nie może być przewodniczącym Rady Europejskiej, w żadnym razie nie może liczyć na nasze poparcie i brak naszego sprzeciwu - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS pytany o poparcie dla kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego (eurodeputowany PO) na stanowisko szefa Rady Europejskiej, odparł, że nie będzie komentował spekulacji.
"Financial Times" napisał, że polski rząd sonduje w europejskich stolicach kandydaturę Saryusz-Wolskiego na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
Kaczyński, dopytywany o te informacje, zaznaczył, że na temat Saryusz-Wolskiego nie rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Odnosząc się do kompetencji europosła powiedział, że nie ma obecnie podstaw, by je oceniać. - Nie ukrywam, że słabo znam pana Saryusza-Wolskiego, rozmawiałem z nim kilka razy w życiu. To jest polityk, którego obserwuję z bardzo dużej odległości - dodał lider PiS.
Europejska Partia Ludowa, skupiająca centroprawicowe ugrupowania z krajów Europy, potwierdziła we wtorek poparcie dla kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej.
Pierwsza 2,5-letnia kadencja Tuska jako szefa RE upływa z końcem maja. Na szczycie UE 9-10 marca przywódcy mają zdecydować, czy pozostanie on na tym stanowisku na kolejną kadencję. Obecnie jest jedynym oficjalnym kandydatem.
Tusk zadeklarował podczas nieformalnego szczytu przywódców UE na Malcie, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy w maju zakończy się jego pierwsza kadencja na tym stanowisku.
"Financial Times" poinformował, że rządzące w Polsce Prawo i Sprawiedliwość odmówiło poparcia reelekcji Tuska, "częściowo w wyniku głębokiej, osobistej animozji między nim a Jarosławem Kaczyńskim". I przypominał o "długiej kampanii polskiego rządu", której celem było osłabienie szans na ponowny wybór byłego polskiego premiera na stanowisko szefa Rady Europejskiej.
"Do nikogo nie mam pretensji z tego względu"
Kaczyński zapytany też na konferencji, czy ma pretensje do siebie, do premier Beaty Szydło albo prezydenta Andrzeja Dudy o to, że nie udało się ściągnąć z Rosji do Polski wraku Tupolewa, odpowiedział: "do nikogo nie mam pretensji z tego względu, że stanowisko Rosji jest znane i było wiadomo, że ono takie będzie".
Jak podkreślił, ma "pretensje do poprzednich rządów, że w innej sytuacji politycznej tej sprawy nie podjęły". - I rzeczywiście tu pretensje są bardzo poważne - dodał Kaczyński.
- Musimy prowadzić śledztwo, tzn. władze odpowiednie w Polsce muszą prowadzić śledztwo w takich warunkach jakie są, chociaż prowadzenie śledztwa bez wraku, a nawet z wrakiem zdekompletowanym, jest oczywiście ogromnie utrudnione - zaznaczył prezes PiS.
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew zapytany w poniedziałek w "Faktach z Zagranicy" TVN24 BiS, kiedy wrak Tupolewa wróci do Polski, odpowiedział: "kiedy zakończy się śledztwo i kiedy zakończą się wszystkie związane z tym działania". Na pytanie ile będzie trwało śledztwo, stwierdził: "tyle ile będzie wymagane".
Dopytywany, czy Rosjanie naprawdę potrzebują aż tylu lat na badanie Tupolewa, odpowiedział: "nie jesteśmy w stanie tutaj narzucać jakiegokolwiek tempa badaniu - z polskiej strony musicie państwo czekać".
- Prawo jest prawem i nic z tym nie zrobimy. Prawo mówi, że dopóki trwa śledztwo, to wszelkie dowody materialne muszą znajdować się w rozporządzeniu rosyjskiego śledztwa - podkreślił Andriejew.
23 grudnia ubiegłego roku na dorocznej konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo.