Jarosław Gowin odchodzi z rządu. Mówi o reakcji Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Gowin był pytany w programie "Tłit", jaka była reakcja na jego decyzję ws. dymisji z rządu. - Najpierw poinformowałem moich posłów, mieliśmy bardzo dramatyczne spotkanie, podczas którego tłumaczyłem swoje racje - opowiadał lider Porozumienia. I dodał, że następnie udał się do Sejmu, gdzie spotkał się z Mateuszem Morawieckim i Jarosławem Kaczyńskim. - Miałem wrażenie, że byli zaskoczeni, ale przyjęli to jako fakt dokonany - podkreślił Gowin. Wspomniał również o tym, co usłyszał w odpowiedzi od prezesa PiS.
A jak Jarosław Kaczyński przyjął t… Rozwiń
Transkrypcja:
A jak Jarosław Kaczyński przyjął tą pana decyzję? Bo rozumiem, że Jarosława Kaczyńskiego, poinformował pan osobiście?
Najpierw poinformowałem moich posłów. Mieliśmy takie bardzo dramatyczne spotkanie, podczas którego tłumaczyłem swoje racje.
Potem, kiedy przekonałem już moich współpracowników do rozwiązań, które proponuję, bo dymisja jest tylko jednym z elementów, pewnego planu.
Pojechałem rzeczywiście do Sejmu, spotkać się z panem premierem Morawieckim, z panem prezesem Kaczyńskim.
Miałem wrażenie, że byli zaskoczeni, ale przyjęli to jako fakt dokonany. Ale przyjęli, to jako fakt dokonany, ale rozumiem, że już przyjaźni więcej raczej nie będzie?
W polityce nie ma sensu mówić o przyjaźni. W polityce ważna jest odpowiedzialność za wspólnotę narodową, za państwo, za obywateli.
Jeżeli będzie nam się udawało budować taką przestrzeń wspólnej odpowiedzialności, to osobisty stosunek do tego czy innego polityka, nie ma żadnego znaczenia.
I rozumiem, że tłumaczył pan Jarosławowi Kaczyńskiemu, że pana zdaniem wybory 10 maja nie mogą się odbyć? Co usłyszał pan w odpowiedzi?
W odpowiedzi usłyszałem, że metoda korespondencyjna, po pierwsze jest bezpieczna dla głosujących. Po drugie, że zdążymy przygotować to organizacyjnie.
Ja uważam, że nie zdążymy przygotować organizacyjnie.
Że wynik wyborów będzie dosyć szeroko kwestionowany przez opozycję i może być unieważniony przez Sąd Najwyższy.
Chociaż metoda korespondencyjna jest oczywiście bez porównania bardziej bezpieczna, niż głosowanie tradycyjne. To nie jest bezpieczna do końca.
Dlatego uważam, że jedynym odpowiedzialnym rozwiązaniem jest przełożenie wyborów.
Porozumienie przygotowało projekt zmiany Konstytucji, przewidujący jedną 7-letnią kadencję prezydenta, wydłużający kadencję Andrzeja Dudy o 2 lata.
Ale już bez prawa do ponownego startu i to jest rozwiązanie najlepsze dla Polski.
Będę przekonywał polityków opozycji, żeby tak jak Prawo i Sprawiedliwość poparli ten projekt.